Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

McCartney wojuje z sąsiadami swojej wielkiej szkockiej farmy

Sylwia Arlak
Campbeltown. Paul McCartney chce ściąć tysiące drzew na swojej szkockiej posiadłości. Sąsiedzi muzyka twierdzą, że transport drewna może być niebezpieczny.

Sir Paul McCartney nie ma ostatnio najlepszych stosunków z sąsiadami. Wszystko za sprawą zaplanowanej wycinki nawet tysiąca drzew w jego szkockim majątku.

Eks-Beatles, razem z pierwszą żoną Lindą, kupił gospodarstwo w 1966 r. Cztery lata później małżeństwo przeniosło się tam wraz z dziećmi. Paul nie ukrywał, że chciał m.in. uciec do Szkocji przed podatkami. Mówił ponadto, iż spokój, jaki tam znalazł, uratował go od załamania nerwowego spowodowanego wielką presją sławy.

Ostatnio spokój stał się jednak dla McCartney’a towarem deficytowym. Żeby usunąć wszystkie drzewa z 600-hektarowego terenu w pobliżu High Park Farm, potrzeba będzie nawet 300 ciężarówek. Okoliczni mieszkańcy wzburzyli się, bo i tak muszą już znosić na drogach ciężkie pojazdy, które wywożą urobek z pobliskiego kamieniołomu. Jak mówią, jeszcze większa liczba aut stanie się niebezpieczna zarówno dla pieszych, jak i dla innych kierowców.

Nie jestem pewien, czy McCartney jest świadomy tego problemu. Myślę, że gdyby wiedział, zauważyłby go. Jest w __końcu człowiekiem rodzinnym – twierdzi William Taverner, który mieszka w pobliżu gospodarstwa należącego do legendarnego muzyka.

Plany wycinki drzew zostały przygotowane już dawno i mają na celu właściwą gospodarkę leśną. Kwestią do rozwiązania pozostaje tylko sposób transportu drewna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski