Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mdli i słabi. Ministrowie z Krakowa nie byli i nie są motorem państwa

Włodzimierz Knap
Według prof. Mikułowskiego-Pomorskiego, Bartłomiej Sienkiewicz do MSW nie powinien był trafić, bo w tym resorcie sprawdzić się mogą ludzie, którzy mają naturę policjanta, albo potrafią udanie wcielić się w rolę twardych postaci. – Bartek nie jest typem twardziela.

Bartek, Bartek, po co ci to było, dlaczego dałeś się wmanewrować i objąłeś tekę ministra spraw wewnętrznych? – ubolewa prof. Jerzy Mikułowski-Pomorski, socjolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – Ty wiesz, ja wiem, że na to stanowisko nie nadajesz się. Cenię i bardzo lubię cię i dlatego mam prawo zwrócić uwagę, gdy wybierasz błędną drogę.

Prof. Mikułowski-Pomorski był przyjacielem ojca Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSW, nadzorcy tajnych służb. Blisko był związany z rodziną Sienkiewiczów. Wspomina: – Znam Bartka od małego. Ukrywał się u mnie w okresie stanu wojennego. Potem Krzysio Kozłowski pociągnął za sobą grupę fajnych chłopaków, w tym Bartka, do pracy w służbach specjalnych III RP. Skądś musiał brać ludzi, lecz w większości nie nadawali się oni do tego rodzaju roboty. Dlaczego? – Bo nie mieli natury policjantów.

Według cenionego socjologa, Bartłomiej Sienkiewicz do MSW nie powinien był trafić, bo w tym resorcie sprawdzić się mogą ludzie, którzy albo byli funkcjonariuszami, albo potrafią udanie wcielić się w rolę twardych postaci. –__Bartek nie jest typem twardziela – podkreśla prof. Mikułowski-Pomorski. Niewybredne czy wręcz chamskie zachowanie Bartłomieja Sienkiewicza w czasie jego rozmowy z prof. Markiem Belką, nagranej nielegalnie w restauracji „Sowa i przyjaciele”, tłumaczy właśnie tym, że minister starał się dorównać prezesowi NBP w wulgarności. _– _Bartek uważał – przekonuje – że lepiej wypadnie, jak dostosuje się do tonu prof. Belki. Problem w tym, że on grał, nie był sobą, a prezes Belka, człowiek mądry, jest autentycznie dosadny.

Zdaniem profesora obecny szef MSW ma umysł analityczny. I w tym jest dobry – ocenia. Radzi zastanowić się wszystkim, którzy w czambuł potępiają Sienkiewicza, czy woleliby o sprawach dotyczących spraw zagranicznych lub krajowych porozmawiać z Sienkiewiczem, czy elitą polityków PiS-owskich, blisko związanych z Jarosławem Kaczyńskim. – Pod względem wiedzy, inteligencji, umiejętności analizowania, a także poczucia odpowiedzialności za państwo bije na głowę Mariusza Błaszczaka, Joachima Brudzińskiego, Adama Lipińskiego, Adama Hofmana.

Nie ulega wątpliwości, że nie tylko Henryk Sienkiewicz, pradziadek Bartłomieja, lecz i on sam zapisze się w historii. Zapewne i za kilka wieków będzie można poczytać o tym, jak szef MSW i nadzorca służb specjalnych dał się w dziecinny sposób podsłuchać i dopuścił, by nielegalnie został nagrany może nawet pluton ludzi zajmujących kluczowe stanowiska w państwie. Nie można wykluczyć, że ktoś zgłosi Sienkiewicza do Księgi Guinnessa. Oczywiście, że to złośliwości, ale bez wątpienia prof. Mikułowski-Pomorski ma rację, iż prawnuk noblisty do MSW nie powinien trafić. Państwu jednak powinien nadal służyć.

Polska rozwijała się najprężniej w swoich dziejach, gdy elity krakowskie czy szerzej – małopolskie miały najwięcej do powiedzenia. To stwierdzenie należy traktować niczym twierdzenie matematyczne , które jest proste do udowodnienia. W II rządzie Donalda Tuska reprezentacja naszego regionu ma się słabo, za to kłopoty jej nie omijały i tak jest do teraz.

Kiedy w listopadzie 2011 r. gabinet zaczynał działalność, w 21-osobowym składzie miał trzech krakowian. Uważano ich za najsłabiej przygotowanych pod względem profesjonalnym do pełnienia powierzonych im ministerialnych posad. Wykształcenie i wykonywana wcześniej profesja każdego z nich nie miała nic lub niewiele wspólnego z pełnioną funkcją. Do dzisiaj ostał się tylko PSL-owski minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, doktor medycyny.

Dwaj pozostali (z ramienia PO): Mikołaj Budzanowski, archeolog-egiptolog, który stanął na czele resortu skarbu państwa, oraz Jarosław Gowin, filozof polityki, minister sprawiedliwości, zostali zdymisjonowani wiosną 2013 r. O pierwszym z nich niewiele osób już pamięta. Drugi szuka teraz schronienia pod skrzydłami prezesa PiS, choć stosunkowo niedawno zapewniał, że wyklucza alians gorliwego wolnorynkowca (siebie) ze skrajnym socjalistą (Kaczyńskim). Dziś Tuska ma za wcielenia zła, a jeszcze kilkanaście miesięcy temu twierdził, że to najwybitniejszy polski polityk III RP.

Kiedy Budzanowski z Gowinem kończyli ministerialną wachtę, szefem MSW został Sienkiewicz, przez lata mocno związany z Krakowem. Dodajmy, że konstytucyjnym ministrem co prawda nie jest, ale na ministerialnej posadzie, i to nieprzerwanie od 2007 r., jest inny Małopolanin, Paweł Graś. Do stycznia tego roku pełnił funkcję rzecznika rządu, a teraz jest jednym z siedmiu sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera, jedynym bez przydziału, bo w rzeczywistości od około dekady jest zausznikiem Tuska, człowiekiem do specjalnych poruczeń. – Gdyby mi dano nawet kilka miesięcy, bym znalazł jakieś istotne dokonania Pawła Grasia, nie znajdę – mówi dr Jarosław Flis, socjolog z UJ. Postrzega Grasia jako typowego uczestnika zakulisowej „walki o tron”, lecz w nieco siermiężnym wykonaniu.

Choć na rządowych fotelach w tej kadencji zasiadało lub zasiada pięciu Małopolan, żaden z nich nie zapisał się czymś wyjątkowym, oczywiście w sensie pozytywnym. –__Całkiem nieźle radzi sobie Kosiniak-Kamysz – uważa dr Flis. W jego ocenie, ten 32-letni szef resortu pracy jest jedną z najciekawszych osób w polskiej polityce, choć nadal zostaje w cieniu. Dr Flis zwraca uwagę, że o ile wielu polityków PSL z samego wyglądu bezbłędnie można przypisać do ruchu ludowego, to Kosiniak-Kamysz prezentuje się jak polityk europejskiego formatu.

Ale tylko Kosiniak-Kamysz spośród Małopolan nie budzi na ministerialnym urzędzie większych emocji. Chociaż zapewne innego zdania są o nim przywódcy związkowi. Uzależniają bowiem powrót do pracy w Komisji Trójstronnej od jego dymisji, lecz chyba nie tylko rząd i pracodawcy, ale też duża część społeczeństwa stoi po stronie ministra z Krakowa niż liderów związkowych. Trzeba jednak Kosiniakowi-Kamyszowi postawić poważny zarzut: pracy na posadzie ministra pracy nie stawia na piedestale, bo inaczej nie zabiegałby, zresztą bezskutecznie, o miejsce w europarlamencie. No chyba, że musiał ubiegać się o mandat, bo tak partia kazała.

– Jarosław Gowin nie odniósł sukcesu jako minister sprawiedliwości, bo niewielkie ma pojęcie o prawie; nie czuje go – twierdzi prof. Mikułowski-Pomorski, który ukończył również prawo. Ale za niepowodzenia Gowina obwinia przede wszystkim premiera Tuska, który kierując się sobie znaną logiką, postawił filozofa polityki na czele Ministerstwa Sprawiedliwości. Prawdopodobnie zrobił tak, bo chciał tym sposobem zatamować jego krytykę... własnego obozu. Albo liczył, iż „pozytywna szajba” mocno pchnie do przodu tzw. deregulację, czyli ułatwi setkom tysięcy Polaków dostęp do wielu zawodów. Jednak nawet na tym polu Gowin nie osiągnął zbyt wiele.__

– Wiceszefem Kancelarii Premiera jest inny krakowianin: 41- letni Michał Deskur. O nim samym wiadomo niewiele, a to niewiele skrócić można do zdania: „Ktoś taki jest, ale dlaczego jest, oto jest pytanie”.

– Mikołaj Budzanowski karierę zrobił w iście amerykańskim stylu. W 2007 r. był asystentem ówczesnego europosła Bogusława Sonika. Potem piął się w górę. W 2011 r. został ministrem. – Łatwo przyszło, łatwo poszło – tak dr Flis lapidarnie określił „urzędniczy lot” Budzanowskiego, od szybowania po pikowanie.

Nie wiadomo, co było rzeczywistą przyczyną jego upadku. Gowin, który miał udział w tym, że Budzanowski został ministrem, dziś przekonuje, że należy powołać sejmową komisję śledczą m.in. w sprawie jego dymisji. Nie tylko on niedwuznacznie sugeruje, że Budzanowski wyleciał, bo jako minister przeciwstawiał się interesom rosyjskim w Polsce.

Jakim był szefem MSP? Kontrowersyjnym, delikatnie mówiąc. Udało mu się zablokować przejęcie tarnowskich Azotów przez rosyjski Acron. Nierealnie oceniał możliwości związane z gazem łupkowym, pogubił się w kilku dziedzinach, np. w sprawie LOT.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski