Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz najszczęśliwszych drużyn ligi

Piotr Pietras
Niecieczanie po meczu w Lubinie z pucharem upamiętniającym awans. Piłkarze Zagłębia też taki dostali
Niecieczanie po meczu w Lubinie z pucharem upamiętniającym awans. Piłkarze Zagłębia też taki dostali FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
W meczu zamykającym sezon zmierzyły się zespoły, które już wcześniej zapewniły sobie awans do ekstraklasy. Mimo ogromnego upału, piłkarze stworzyli ciekawe i emocjonujące widowisko.

Zagłębie Lubin 1 (0)
Termalica Nieciecza1 (1)

Bramki: 0:1 Pleva 32, 1:1 Papadopulos 90+1.

Zagłębie: Forenc 6 – Todorovski 6, Guldan 6, Dąbrowski 6, Cotra 6 – Woźniak 6 (72 Andrzej­czak), Jagiełło 6, Bonecki 5 (58 Błąd), Rakowski 4 (58 Tosik), Janoszka 6 – Papadopulos 7.

Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 – Chomiuk 6, Sołdecki 6, Kopacz 6, Jarecki 6 – Kogut 3 (46 Janeczko 5), Pleva 7, Kupczak 7, Foszmańczyk 5 (64 Plizga), Biskup 6 – Drozdowicz 5 (75 Kaczmarczyk).

Sędziowali: Tomasz Wajda (Łodygowice koło Żywca) oraz Sławomir Kowalewski i Wojciech Szczurek (obaj Bielsko-Biała). Widzów: 7000.

Pierwsze dwa kwadranse wyglądały wprawdzie jak mecz przyjaźni, lubinianie wprawdzie zdecydowanie częściej byli w posiadaniu piłki, lecz ani razu nie potrafili poważniej zagrozić bramce Sebastiana Nowaka.

Mimo lekkiej przewagi Zagłębia, gola zdobyli goście. Po mocnym uderzeniu Tomasza Foszmańczyka futbolówka odbiła się od jednego z rywali i trafiła pod nogi Dalibora Plevy. Słowak nie zastanawiał się długo, popisał się kapitalnym strzałem z ponad 20 metrów, po którym piłka, odbijając się od słupka, trafiła do siatki. Warto podkreślić, że była to dopiero druga bramka, jaką zespół z Lubina stracił w wiosennej części sezonu.

Tuż przed przerwą bliski doprowadzenia do remisu był Lubomir Guldan, piłka po jego strzale głową trafiła jednak w poprzeczkę.

W drugiej odsłonie S. Nowak miał o wiele więcej pracy, miejscowi osiągnęli bowiem wyraźną przewagę. Bramkarz „Słoników” spisywał się jednak bez zarzutu, natomiast w 73 min Konrad Andrzejczak oddał strzał w poprzeczkę. Szansę bramkową w 78 min zaprzepaścił także Michal Papadopulos. Czecha ogłuszyła wtedy eksplodująca petarda, którą w pole karne rzucili kompletnie nieodpowiedzialni „szalikowcy” Zagłębia.

Miejscowi cel osiągnęli dopiero w doliczonym czasie gry, gdy po składnej akcji Papado­pulos z bliska pokonał S. Nowaka.

Rozmowa. Tato przepowiedział mi awans i syna

Dalibor Pleva zdobył w Lubinie swojego pierwszego gola w tym sezonie. Śmiało można jednak nazwać to trafienie ozdobą spotkania.

- Gdy piłka odbita od rywala trafiła pod Pana nogi od razu był Pan zdecydowany na strzał?

Miałem sporo miejsca, a do bramki nie było aż tak daleko, dlatego, gdy piłka zmierzała w moim kierunku, byłem już zdecydowany na oddanie strzału. Celowałem w róg, trafiłem wyjątkowo precyzyjnie. Futbolówka odbiła się bowiem od słupka i, mimo interwencji bramkarza, wpadła do siatki.

- Czy była to najładniejsza bramka w Pana karierze?

Od czasu, gdy gram w Polsce, w drużynie Termaliki Bruk-Betu, to na pewno mój najładniejszy gol. Wcześniej, gdy grałem na Słowacji, zdarzało mi się już strzelać takie bramki.

- W końcówce meczu mógł Pan zapisać na swoim koncie także asystę.

Zobaczyłem, że Jakub Biskup wychodzi na czystą pozycję, zagrałem więc do niego prostopadłą piłkę między obrońcami Zagłębia. Szkoda tylko, że Kuba nie zdobył gola.

- Trener i koledzy z drużyny żartowali, że obejrzenie przez Pana żonę gola w telewizji może wywołać u niej takie emocje, że szybciej urodzi syna, na którego teraz czekacie.

Oboje z żoną nie możemy się już doczekać, ale lepiej niech wszystko odbędzie się zgodnie z planowanym terminem. Ten wypada za dwa tygodnie, dlatego już w niedzielę wieczorem, po fecie z okazji awansu do ekstraklasy, wyjechałem na Słowację. Jestem już razem z żoną i w trakcie urlopu nie będę jej odstępował na krok.

- W tym roku czerwiec jest dla Pana więc wyjątkowo szczęśliwy.

Zgadza się, ale to wszystko było dokładnie zaplanowane. Już w czasie świąt Bożego Narodzenia mój tato przepowiadział, że w czerwcu wywalczymy awans do ekstraklasy i urodzi mi się syn. Pierwsza część przepowiedni już się spełniła, teraz oboje z żoną czekamy na syna.

- Po urlopie wraca Pan do drużyny Termaliki Bruk-Betu?

Bardzo chciałbym nadal grać w zespole „Słoników”. W drużynie z Niecieczy spędziłem już cztery sezony. Mieszkam w Tarnowie i oboje z żoną doskonale czujemy się w tutejszym środowisku. Poza tym wreszcie wywalczyliśmy upragniony awans do ekstraklasy i nie ukrywam, że chciałbym spróbować swoich sił w rywalizacji z najlepszymi polskimi drużynami. Mam nadzieję, że dojdę do porozumienia z właścicielami klubu i zostanę w zespole Termaliki Bruk-Betu.

ROZMAWIAŁ PIOTR PIETRAS

Mateusz Kupczak trafił do szpitala

Wydarzeniem, które ostudziło radość niecieczan, było zasłabnięcie podczas pomeczowej kolacji Mateusza Kupczaka.

– Zdaniem lekarzy powodem zasła­bnięcia Mateusza było odwodnienie organizmu. Kupczak nie oszczędzał się, był bardzo aktywny w środku pola, wykonał sporo „czarnej roboty” – mówi trener Piotr Mandrysz.

Zamiast wrócić z kolegami na fetę z okazji awansu – która odbyła się wczoraj w Niecieczy – Kupczak został w szpitalu w Lubinie na obserwacji. – Po kroplówkach czuję się już zdecydowanie lepiej. Żałuję, że nie mogłem być na fecie w Niecieczy, ale du­chem byłem wtedy z chłopakami. Być może w poniedziałek opuszczę szpital – stwierdził wczoraj. (PIET)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski