– Długo kazał Pan czekać waszym kibicom na poznanie Pańskich prawdziwych możliwości...
– W kilku meczach szło mi zupełnie nieźle, ale rzeczywiście, mecz z Dolcanem, bardzo zresztą mocną drużyną, był dla mnie czymś wyjątkowym. Strzeliłem dwie bramki w przeciągu 120 sekund. Najważniejsze, że przyczyniły się one do wygranej Sandecji.
– Drugi Pański gol przejdzie do historii stadionu im. ojca Władysława Augustynka. W pełnym biegu przemierzył Pan pół boiska, ośmieszył mijanych rywali, by z zimną krwią wykorzystać sytuację sam na sam. Zdarzył się Panu w przeszłości podobny wyczyn?
– Zawsze rajcowały mnie rajdy po skrzydle, ale nie pamiętam, bym na tym poziomie rozgrywkowym w takich okolicznościach pokonał bramkarza. To było szalenie ważne trafienie. Podnieśliśmy głowy do góry i nie oddaliśmy już prowadzenia. Proszę zresztą zauważyć, że we wszystkich spotkaniach walczymy do ostatniego gwizdka sędziego. Dzięki temu gole zdobywane przez nas w końcówkach, przy niekorzystnych wynikach, dały nam kilka punktów.
– W pierwszej połowie był Pan ewidentnie faulowany w obrębie pola karnego. Sędzia jednak nie zareagował.
– To drugi taki przypadek w rundzie jesiennej, gdy jestem bezkarnie powalany w „szesnastce”. Pierwszy zaistniał w spotkaniu z Bytovią Bytów. Czy mam żal do sędziego sobotniej potyczki? Na pewno się mylił, i to głównie na naszą niekorzyść, ale każdy człowiek popełnia błędy. Tak więc staram się o tym wszystkim zapomnieć.
– Ma Pan na koncie już trzy żółte kartki. Jeszcze jedna i będzie musiał Pan pauzować.
– Sam się dziwię, skąd ten urodzaj. Trzy „żółtka” w czterech meczach? To do mnie niepodobne. Zwykle z takim dorobkiem to ja sezon kończyłem. Muszę więc teraz bardzo uważać, bowiem nie chcę odpuścić żadnego meczu Sandecji.
– Co bardziej porywczy, zadowoleni z waszej postawy kibice, już widzą Sandecję bijącą się o ekstraklasę. Nie należałoby ich jednak sprowadzić na ziemię?
– Z pewnością tak. Nie rezygnujemy oczywiście z najwyższych zaszczytów, ale koncentrujemy się głównie na każdym kolejnym meczu. Swoją postawą chcemy przyciągnąć na trybuny coraz większą liczbę widzów, sprawiać im przyjemność efektowną, ładną dla oka, ale i skuteczną grą w piłkę.
– Do Nowego Sącza przeniósł się Pan z Cracovii. Jest ona rewelacją rozgrywek ekstraklasy...
– Ja to przewidziałem i bardzo się cieszę, że się nie pomyliłem. Jeszcze przed sezonem powiedziałem kolegom w szatni, że „Pasy” zajmą czwarte, piąte miejsce na mecie sezonu, że zakwalifikują się do europejskich pucharów. Kibicuję Cracovii, ale najważniejsza jest w tej chwili dla mnie Sandecja. Zapewniam Pana i kibiców, że ani przez moment nie żałowałem, że zdecydowałem się zostać jej zawodnikiem. Poprzednie rozgrywki nie były dla nas udane, ale w obecnie trwających w klubie wiele zmieniło się na lepsze. A w środowym meczu z Chrobrym powalczymy o kolejne punkty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?