MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Męczeństwo Artura Zirajewskiego

Redakcja
Wprawdzie na niebie nie ukazała się kometa, ani żaden inny znak; słońce się nie zaćmiewa, księżyc świeci, jak gdyby nigdy nic, a gwiazdy nie spadają.

Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC

Mimo to jednak czujemy, że w życiu naszego kraju rozpoczyna się nowy etap i to nawet nie dlatego, że 1 grudnia wszedł w życie traktat lizboński, od którego "interpretacji" zależy nawet samo istnienie naszego państwa. Wspomniał o tym sam pan prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości 11 listopada, więc nie wypada zaprzeczać. Jeśli głęboko odczuwamy nadejście nowego etapu, to przede wszystkim z powodu martyrologii. Po męczeństwie senatora Krzysztofa Piesiewicza, któremu zresztą końca nie widać, przyszła kolej na posła Zbigniewa Wassermanna, no i wreszcie - na posłankę Beatę Kempę, usiłującą, na przekór wymoczkowatemu posłowi Mirosławowi Sekule, wyjaśnić aferę hazardową. Wszystkie te znaki mają oczywiście swój ciężar gatunkowy, ale niewiele on znaczy wobec nagłej i niespodziewanej śmierci Artura Zirajewskiego, ps. "Iwan", głównego świadka w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Pan Zirajewski, ku powszechnemu zdumieniu, wcale nie powiesił się w monitorowanej przez 24 godziny na dobę celi na własnych skarpetkach, tylko taktownie umarł "z przyczyn chorobowych", a konkretnie - na zator płucny. Wiele wskazuje na to, że przyczyną owego zatoru płucnego mogła być okoliczność, iż pan Zirajewski ponoć bardzo obciążał swoimi zeznaniami pana Edwarda Mazura, doskonale uplasowanego i tu, i tam, a podejrzewanego w sprawie gen. Papały o sprawstwo kierownicze. Nawiasem mówiąc, może się to przyczynić do niesłychanego wzbogacenia medycyny, która mogłaby wreszcie odpowiedzieć na pytanie, jak właściwie robi się delikwentowi taki płucny zator, podobnie jak pozostałe, nieznane dzisiaj jeszcze, "przyczyny chorobowe"?

Ale medycyna - swoją drogą, a polityka - swoją. Na męczeństwo pana Artura Zirajewskiego warto spojrzeć w kontekście zbliżających się tubylczych wyborów prezydenckich, w których tak wiele przecież zależy od odpowiednich funduszy na kampanię. W tej sytuacji niepodobna nie zastanowić się nad motywami zabójstwa gen. Papały, wśród których można domyślać się podejrzeń, iż skądciś dowiedział się on kodów dostępu do bajońskich sum zgromadzonych przez "lewicę" w szwajcarskich bankach, przede wszystkim z forsy kradzionej przez 18 lat z PEWEKSU. W tych okolicznościach mogła zapaść decyzja o jego odstrzeleniu, no a teraz, niezależnie od programu usuwania świadków koronnych, być może rozpoczęły się trudne negocjacje, który z kandydatów będzie mógł z tamtych zasobów skorzystać. Takie sprawy otoczone są oczywiście mgłą tajemnicy i to mgłą w najlepszym gatunku, czego dowody złożył w swoim czasie pan prezydent Aleksander Kwaśniewski, zapowiadając, że jeśli jeszcze chociaż jedno słowo na temat owego szwajcarskiego Sezamu ukaże się w gazetach, to on zarządzi "lustrację totalną". Takiej lustracji, jak zresztą żadnej, nie było, ale bo też ani jedno słowo na ten temat w mediach tzw. "głównego nurtu" już się nie ukazało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski