Weronika Nowakowska na mecie Fot. PAP/EPA/Arne Dedert
BIATHLON. Świetny występ Polek w biegu długim. Weronika Nowakowska piąta, Agnieszka Cyl siódma.
Wczoraj o wielką niespodziankę mogła pokusić się 23-letnia Nowakowska. Od początku igrzysk prezentowała bardzo dobrą formę biegową, a tym razem dołożyła do niej doskonałe strzelanie. Po trzech bezbłędnych próbach na strzelnicy miała drugi międzyczas. Gdy zaczynała czwarte, było wiadomo, że jeśli nie spudłuje - będzie miała przynajmniej "srebro". - Gdy walka przybrała taki wymiar, my raczej staraliśmy się zachować chłodne głowy - mówił tuż po biegu obecny w Whistler prezes Polskiego Związku Biathlonu Zbigniew Waśkiewicz.
Bo wiadomo, jak to w biegu długim jest: jedno "pudło" to jedna minuta kary, a więc spora strata. No i to jedna pomyłka przytrafiła się Nowakowskiej w ostatniej serii, przy drugim strzale. - I wtedy pokazała, że może być zawodniczką liczącą się na świecie. Bo wczoraj nie tylko świetnie pobiegła, ale po niecelnym strzale nie "pękła". Pozbierała się, trafiła trzy kolejne i uzyskała znakomity wynik - cieszył się Waśkiewicz.
Do czwartego miejsca Polsce zabrakło zaledwie 0,2 sekundy, o tyle przegrała z 3-krotną mistrzynią olimpijską i wielokrotną mistrzynią świata, Kati Wilhelm. Niemka też miała wczoraj jeden niecelny strzał, a więc Nowakowska pobiegła tak szybko jak ona. Z reprezentującą Kazachstan Jeleną Chrustaliewą, która niespodziewanie zajęła 2. miejsce, Nowakowska przegrała o 44 sekundy. Gdyby więc nie to "pudło" - srebrny medal byłby Polki. Czy tylko srebrny? Zwyciężczyni biegu, Norweżka Tora Berger, uzyskała od Polki czas lepszy o minutę i niecałe pięć sekund. A Nowakowska, biegnąc później, znała ten wynik. Może po złoto narty niosłyby ją jeszcze szybciej? Stop, biathloniści gdybania nie znoszą.
Nowakowska usunęła nieco w cień Agnieszkę Cyl, która też spisała się wyśmienicie. Ona startowała dużo wcześniej, jako 15. spośród 87 uczestniczek biegu. Też spudłowała tylko raz (w drugim strzelaniu) i też na samym finiszu nie miała szczęścia, bo 6. miejsce przegrała z inną niemiecką gwiazdą biathlonu Andreą Henkel zaledwie o 0,1 sekundy! 26-letnia jeleniogórzanka, znana w poprzednich latach pod panieńskim nazwiskiem Grzybek, i tak swoje pierwsze igrzyska będzie wspominać bardzo miło. Na trasie mocno dopingował ją mąż, Michał Cyl, który jest serwismenem w polskiej ekipie.
Wolniej od koleżanek pobiegła Krystyna Pałka, ale równie dobre jak ich strzelanie dało jej 15. miejsce - i także awans do biegu "masowego". A pamiętajmy, że we wtorek przed Polkami sztafeta... W niej jednak na wysokości zadania musi też stanąć najbardziej doświadczona w naszej kadrze Magdalena Gwizdoń. Dla niej ta impreza nie jest udana, wczoraj zajęła 59. pozycję i zakończyła starty indywidualne.
Tomasz Bochenek
Powiedziały po biegu:
Trener Nadia Biłowa:
- To żadna niespodzianka. Wszystko było zaplanowane. Cztery lata na to pracowałyśmy. Weronika to jest materiał na medal w Soczi, a mogła mieć go teraz. To dziewczyna, która miała szansę być w trójce już w zawodach Pucharu Świata. Trochę do strzelania podchodziła zbyt emocjonalnie, biegowo była zawsze bardzo dobrze przygotowana. Akurat w czwartek wszystko zagrało. (PAP)
Agnieszka Cyl:
- Mogę być zadowolona z występu, choć szkoda jednego pudła. Trochę za szybko wypuściłam pocisk. Zagrały emocje. Bieg indywidualny jest ciężki, ale lubię go.
Krystyna Pałka:
- W ubiegłym roku wiele wskazywało na to, że zakończę karierę. Miałam bowiem wielkie problemy z kręgosłupem. Wynik w biegu indywidualnym świetnie rokuje przed sztafetą. Mamy mocną ekipą i możemy powalczyć o wysokie miejsce. Biegowo jest coraz lepiej z naszą formą. (AS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?