Drugie zawody z cyklu Pucharu Świata w slalomach pokazały Polakom, jak bardzo ciężko o medale. Mimo że są w światowej czołówce i że startowali na świetnie sobie znanym torze na Kolnej, na którym spędzają pół życia, nie byli w stanie wywalczyć ani jednego "krążka".
Przed zawodami fachowcy mówili o kilku szansach medalowych. Murowanymi kandydatami byli w kajakach jedynkach Mateusz Polaczyk, a w kanadyjkach dwójkach Piotr Szczepański i Marcin Pochwała. Nic z tych rzeczy. Zamiast medali były miejsca w finałach. Cztery osady z piętnastu szans. Nie jest źle, bo finałowe lokaty Natalii Pacierpnik czy Macieja Okręglaka to ich życiowe sukcesy, ale choć jeden medal znacznie osłodziłby gorzki smak porażki.
- W finale zjadła mnie trema - stwierdziła Pacierpnik, zawodniczka Krakowskiego Klubu Kajakowego, który zorganizował te zawody.
Największe rozczarowanie przeżyliśmy w sobotę, gdy po półfinałach dwóch Polaków znajdywało się na czele rywalizacji kajakarzy. Wspomniany Okręglak był drugi, bo stracił 0,01 do Polaczyka. W finale Polacy popłynęli poniżej oczekiwań. Debiutant Okręglak wprawdzie nie rozpaczał, ale Polaczyk miał spore pretensje do siebie. Gdyby nie 4 karne sekundy, wygrałby bowiem te zawody, bo miał najlepszy czas…
Sensacją drugiego dnia było odpadnięcie w półfinale pary Szczepański - Pochwała. Zajęli najgorsze - 11. miejsce i jednej lokaty zabrakło im do kwalifikacji. Popłynęli jednak za wolno i choć mieli tylko 2 sek. karne, nie starczyło to do kwalifikacji. - Liczyłem na więcej, co najmniej na dwa medale - stwierdził prezes Polskiego Związku Kajakowego Józef Bejnarowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?