Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medalowe żniwa Wojdaka. Po świętach musi zapomnieć o sylwestrze

Jerzy Zaborski
Wojciech Wojdak
Wojciech Wojdak fot. Jerzy Zaborski
Pływanie. 19-letni Wojciech Wojdak z Unii Oświęcim, specjalista od długich dystansów stylu dowolnego, podczas zimowych MP na krótkim basenie w Lublinie zdobył złote medale na 400, 800 i 1500 m, okraszone kwalifikacjami na letnie mistrzostwa Europy w Londynie na długim basenie.

Po srebrny „krążek” sięgnął natomiast na 400 m stylem zmiennym. Obecnie przebywa w Zakopanem na zgrupowaniu kadry olimpijskiej.

Oświęcimianin, pochodzący z Maszkienic, powtórzył ubiegłoroczny dorobek medalowy. Wtedy srebrny medal zdobył na 200 m stylem dowolnym. Tym razem zdecydował się na styl zmienny. - Jeszcze jako 16-latek, gdy w __młodzieżowych mistrzostwach Polski zdobył indywidualnie pięć złotych medali, ścigał się także stylem zmiennym - wspomina trener Przemysław Ptaszyński. - W Lublinie również miał szansę na złote żniwa.

Złoty medal na 400 m stylem zmiennym przegrał o 0,2 s z Dawidem Szwedzkim ze Śląska Wrocław, choć ten po eliminacjach był dopiero czwarty, a Wojdak najlepszy.

- Przystępując do finału na 400 m stylem zmiennym, Wojtek miał niespełna pół godziny przerwy po wyczerpującym dla niego finale na 1500 m dowolnym, w którym sięgnął po złoto. To mógł być jeden z powodów, że naszemu zawodnikowi zabrakło „paznokcia” do sięgnięcia po mistrzowską koronę w stylu zmiennym - wspomina Ptaszyński. - Jednak właśnie w stylu zmiennym wyszedł cały charakter Wojdaka. Po trzech odcinkach wyścigu był na szóstej pozycji. Jednak w swoim ulubionym kraulu zaczął błyskawicznie odrabiać straty. Gdyby basen był o 2-3 metry dłuższy, zostałby w Lublinie mistrzem Polski po raz czwarty - dodaje szkoleniowiec.

Zawodnik Unii po mistrzostwach Europy i Polski nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek. Przy świątecznym stole musiał także uważać, ile ma zjeść, bo od poniedziałku z kadrą olimpijską przebywa na dwutygodniowym obozie w Zakopanem. Zatem o szampańskiej zabawie sylwestrowej także nie będzie mowy.

- Zawsze możemy sobie wyjść na spacer na Krupówki - śmieje się trener Ptaszyński. - Wojtek jest przyzwyczajony do życia na walizkach. Wywalczeniu olimpijskiego paszportu podporządkował przecież wszystko. Po zdaniu matury zrobił sobie przerwę w kontynuowaniu nauki na studiach. Skupił się na pracy, więc co to dla niego stracona sylwestrowa zabawa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski