Memoriał Wagnera. Polska rozbiła Azerbejdżan. Liderzy kadry tylko kibicowali ZDJĘCIA

Przeciwko Azerbejdżanowi trener Vital Heynen wystawił szóstkę, jakiej w Tokio nie będzie, no bo Norbert Huber i krakowianin Tomasz Fornal na igrzyska nie polecą. Gdy po paru minutach meczu wspomniał o tym spiker, sprowokowana do aplauzu publiczność zgotowała obu siatkarzom taką owację, jakiej wydarzenia na placu później nie były już w stanie wywołać.

To przecież nie było starcie drużyn na zbliżonym choćby poziomie. Z jednej strony - kandydat do olimpijskiego medalu, z drugiej - 61. ekipa światowego rankingu, sprowadzona do Krakowa w trybie awaryjnym, gdy z udziału w memoriale wypadła Tunezja. Początek meczu sugerował, że będzie to wybitnie jednostronne widowisko: Polacy zdobyli kilka łatwych punktów, po ataku Łukasza Kaczmarka było 6:1. Goście nie stawiali bloku, za moment było już 10:3.

Potem ekipie Vitala Heynena przytrafił się przestój (12:7), następnie był komunikat spikera, po którym poznaliśmy największego szczęściarza dnia: "Znaleziono portfel pana Igora. Więc jeżeli pan Igor się martwi, to niech zgłosi się do punktu informacyjnego" (dodajmy - pan Igor dobrej nowiny chyba nie usłyszał, bo w trzecim secie spiker wrócił z komunikatem).

Polacy znów odskoczyli rywalom - podobał się potrójny blok na 15:8, strzał ze środka Mateusza Bieńka na 17:9. Na trybunach zrobiło się jakoś tak dziwnie, niepandemicznie, bo niemal połowa miejsc w 15-tysięcznej była zajęta, muzyka grała, był klimat.

Najładniejszą, najdłuższą wymianę pierwszego seta Polacy przegrali (17:10), ale po ataku Hubera za chwilę był już setbol (24:14). Partię zakończył nieudany serwis Turana Hasanliego.

W drugim secie pierwszy punkt zdobyli Azerowie. O zmianie obrazu meczu nie było oczywiście mowy, choć ambicji rywalom - z reguły walczącym o to, by przebić piłkę na drugą stronę siatki - nie można było odmówić. Akcje były krótkie, do piłki setowej Polacy dojechali, gdy przeciwnicy mieli na koncie 12 "oczek". A po chwili Fornal pojedynczym blokiem zamknął tę partię.

Na placu był wciąż ten sam skład; Leona, Kurka i Kubiaka selekcjoner ewidentnie chciał rzucić już na Egipt. Oczywiście, dla rozwoju meczu nie miało to żadnego znaczenia. W III secie 20. punkt po efektownym ataku zdobył Kaczmarek. Rywale mieli wtedy
punktów 9. Spotkanie zakończył asem serwisowym Mateusz Bieniek.

Na tej piłce sobotnia impreza się nie zakończyła. Na placu pojawiła się dwunastka zawodników, która poleci do Tokio, a z drugiej strony - dawne tuzy polskiej siatkówki. Wręczanie statuetek "Z Krakowa do Tokio" rozpoczął Grzegorz Wagner, syn Huberta Jerzego Wagnera, którzy przekazał ją trenerowi Heynenowi. Z rąk Edwarda Skorka statuetkę otrzymał Michał Kubiak, a Wilfredo Leon - z rąk Ryszarda Boska.

Polska - Azerbejdżan 3:0 (25:15, 25:12, 25:10)
Polska: Kaczmarek, Łomacz, Semeniuk, Bieniek, Fornal, Huber oraz Zatorski (libero),

W drugim sobotnim meczu: Norwegia - Egipt 2:3 (21:25, 25:22, 25:19, 24:26, 13:15).

1.Polska...........2...6...6-0
2.Egipt.............2...5...6-2
3.Norwegia.......2...1...2-6
4.Azerbejdżan...2...0...0-6