Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mensanie na Ziemi

Redakcja
Rówieśnicy Doroty myśleli, że wstąpiła do jakiejś sekty i zaczęli się od niej odsuwać. - Jakby to było zaraźliwe - opowiada.

IDA MIESZKOWSKA

IDA MIESZKOWSKA

Rówieśnicy Doroty myśleli, że wstąpiła do jakiejś sekty i zaczęli się od niej odsuwać.

- Jakby to było zaraźliwe - opowiada.

Najmłodsi mają po szesnaście lat i wcale nie są najlepszymi uczniami. Starsi pracują jako informatycy, lekarze albo są na zasiłku dla bezrobotnych. Łączy ich ponadprzeciętny iloraz inteligencji - IQ.

Dla niektórych Mensa jest czymś w rodzaju rodziny, dla innych stowarzyszeniem, do którego wypada należeć. Spotykają się kilka razy w tygodniu, przeważnie na wrocławskim rynku. Kilka razy do roku wspólnie wyjeżdżają na ogólnopolskie zjazdy. Wtedy mają okazję porozmawiać z innymi mensanami, których znali jedynie z e-maili.
   - Dla mnie Mensa oznacza przede wszystkim kontakty towarzyskie. To, że możemy nawzajem na siebie liczyć, że pomagamy sobie w rozwiązywaniu problemów - mówi Witek, 34-letni informatyk z Wrocławia. - Polecamy sobie nawzajem dobre książki i sztuki w teatrze. Dyskutujemy na ważne tematy, ale rzadko kiedy o polityce.
   Jedynym warunkiem kwalifikującym do członkostwa jest zdanie organizowanego przez Mensę testu badającego inteligencję. Wprawdzie jego treść objęta jest tajemnicą, to wiadomo jednak, że do rozwiązania nie potrzeba szeroko pojmowanej wiedzy. Wystarczy zdolność logicznego myślenia, łączenia faktów i wyciągania błyskotliwych wniosków. Wynik, czyli co najmniej 148 IQ, musi umieścić osobę zdającą w dwóch procentach populacji o najwyższym ilorazie inteligencji. Przeciętny Polak ma około 130, mensanie - nawet do 180.

Jakby to było zaraźliwe

   Dorota miała szesnaście lat, kiedy została mensanką. Jej rówieśnicy myśleli, że wstąpiła do jakiejś sekty. Kiedy dowiedzieli się, że warunkiem przyjęcia jest wysokie IQ, powoli zaczęli się od niej odsuwać. - Jakby to było zaraźliwe - opowiada. - A ja odziedziczyłam inteligencję po ojcu. Uwielbiał rozwiązywać rebusy i krzyżówki, kochał dyskusje.
   Dorota należy do stowarzyszenia od 1989 r. - Pismo "Razem" drukowało wtedy fragmenty testów. Rozwiązałam je bardziej dla zabawy niż na poważnie, nie spodziewałam się, że zostanę przyjęta.
   Na pierwsze spotkanie do Wrocławia jechała ze ściśniętym sercem. Nie wiedziała, kim są ludzie należący do Mensy, czego będą się po niej spodziewać i czy nie będzie dla nich za głupia. - Po kilku minutach czułam się już jak w rodzinie. Śmialiśmy się z tych samych żartów, okazało się, że mieliśmy podobne problemy z akceptacją przez środowisko.
   - Od małego byłem sam. Nie miałem przyjaciół, nudziłem się w szkole, nie potrafiłem znaleźć swojego miejsca. Uchodziłem za wyjątkowo trudne dziecko - mówi Bartek, 36-letni bezrobotny. - Dopiero w Mensie poczułem się kimś wartościowym, normalnym.
   Niektórzy zarzucają mensanom, że izolują się od otoczenia, bo uważają, że wszyscy oprócz nich są za mało mądrzy. Ale tak naprawdę to nastawienie ludzi zamknęło mensan w elitarnej grupie. - Nikt z nas się nie wywyższa. To nieprawda, że nie rozmawiamy z osobami, które mają niższy iloraz od nas samych. Chodzimy do kina, do teatru i na piwo. Dopóki nikt nie wie, że należymy do Mensy, wszystko jest OK. Ale kiedy tylko się rozniesie, wszyscy boją się z nami rozmawiać. Jakbyśmy gryźli za niegramatycznie sformułowane zdanie! - dodaje Marta, 24-letnia studentka Politechniki Wrocławskiej, koordynatorka grupy.

Bo się mądrzy

   Bartek należy do Mensy od sześciu lat. Od tylu też bezskutecznie poszukuje stałego zatrudnienia. Ale wystarczy, że pójdzie na umówioną rozmowę, a pracodawca od razu mu dziękuje. Członkowie Mensy twierdzą, że to wszystko przez zbytni cynizm Bartka. On sam jednak uważa, że nie ma nic złego w mówieniu wprost. - Cenię niezależność i nie lubię, kiedy ktoś mi rozkazuje - mówi. - Nigdy nie owijałem w bawełnę, a do mojej pracy nigdy nikt nie miał żadnych zastrzeżeń.
   Bartek uważa, że wszystkie problemy biorą się z przekonania, iż robotnikowi nie jest potrzebna inteligencja, ale krzepa. A Bartek jest z zawodu robotnikiem. Starając się o kolejną pracę, nawet nie wymienia hasła Mensa. Mimo to nikt nie chce go zatrudnić, bo "za bardzo się mądrzy". Podobne trudności ze znalezieniem pracy ma Tomek, 21-letni student Politechniki Wrocławskiej. - Kończę studia i od kilku miesięcy rozglądam się za pracą. Nie wymagam wiele, ale chciałbym być traktowany jak człowiek - wyjaśnia.
   Do tej pory Tomek był już na kilkunastu rozmowach z potencjalnymi pracodawcami. W ośmiu mu nie wyszło, a na pozostałe nie zna jeszcze odpowiedzi. - Jak będzie trzeba, zatrudnię się w sklepie albo barze z kanapkami. Na wakacje mi to wystarczy.
   Zdaniem mensan, członkostwo jest plusem jedynie w przypadku zawodów wymagających kreatywności i twórczego myślenia. Na ogół jednak wysokie IQ traktowane jest przez pracodawcę jako zagrożenie - dodaje Marta. - Przynajmniej w Polsce. W Stanach Zjednoczonych Mensa oznacza etat w najlepszych światowych firmach.

Tam, gdzie nikt nie wie

   W Polsce osoby z wysokim ilorazem inteligencji są co najmniej podejrzane. - Nikt nie ma pojęcia, że należę do Mensy z wyjątkiem bliskich - mówi Agnieszka, 29-letnia lekarka. - Wolę pozostać anonimową mensanką, bo chcę być traktowana jak wszyscy.
   Witek przynależność do Mensy dwa lata temu przypłacił utratą pracy. Kierownik przypadkiem zauważył, że pisze coś na stronie internetowej Mensy. Dwa tygodnie później dostał wypowiedzenie. Oficjalnym powodem jego zwolnienia było "zaniedbywanie czynności służbowych". Przez kilka dni przed odejściem z firmy prawie nikt się do Witka nie odzywał. - Jakbym był jakimś kosmitą. Dużo później dowiedziałem się, że szef miał kompleks na tle swojego wykształcenia i nie zatrudniał nikogo, kto był od niego odrobinę mądrzejszy, a przecież ja nigdy mu nie pyskowałem. Siedziałem cicho jak mysz po miotłą! Witek przeszedł do innej firmy informatycznej. Tam, gdzie nikt nie wie, że jest mensanem, ale docenia jego inteligentne podejście do życia.
   - Wszystkim wydaje się, że inteligencja polega na zakuwaniu. A tak nie jest, najważniejsze jest logiczne myślenie - dodaje Agnieszka.
   - To zdolność wynajdowania wielu rozwiązań dla jednego problemu, a następnie wybór tego najlepszego plus abstrakcyjne myślenie - dodaje Tomek.
   - Na pewno łatwiej mają ścisłe umysły. Zdecydowana większość mensan to osoby dobre w matematyce, fizyce lub chemii. Im znacznie łatwiej znaleźć wytłumaczenie pewnych spraw. Fruwających w chmurach humanistów jest niewielu - przyznaje Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski