Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL
W tym kontekście ujęła mnie niedawna wypowiedź ojca Macieja Zięby, który prosto i celnie rozróżnił gender od genderyzmu. To pierwsze to nic innego jak kulturowo uwarunkowany sposób manifestowania własnej płci, zmienny w zależności od epoki i szerokości geograficznej. Od siebie dodam przykład. W czasach monarchii austro-węgierskiej górale z Karpat Wschodnich uciekali przed branką, byle tylko cesarscy urzędnicy nie kazali im ścinać długich włosów, symbolu ich męskości. Dzisiaj męskość w większości krajów regionu kojarzy się z fryzurą krótką, ale chyba nikt nie oskarżyłby w tym kontekście górali o zniewieściałość.
Co innego genderyzm: wynaturzona ideologia, która rozumiana bywa jako swobodne decydowanie przez jednostkę, czy chce być panem, czy panią, w oderwaniu od biologii. Niestety, w naszej debacie publicznej gender prawie nie istnieje, genderyzm – owszem. W zwarciu szczepiły się dwa środowiska bardzo odmiennie oceniające to zjawisko i zawłaszczyły dyskusję. Jak jednak przytomnie zauważył o. Zięba, angażowanie do tego boju podkarpackiej wsi, gdzie w parafiach czyta się list biskupów polskich, nie ma większego sensu. Zwłaszcza gdy poziom trwogi, z jaką hierarchowie biją na alarm, przybiera komiczny charakter strzelania z armat do wróbli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?