Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metallica: "Metallica"

Redakcja
Tu też prymat należy do Liverpoolczyków. Bo to oni pierwsi wpadli na to, aby jedną ze swoich płyt wydać w jednobarwnej, nieomal pozbawionej grafiki okładce. Tyle tylko, że koperta ich albumu była całkowicie biała, natomiast krążka, o którym dziś opowiem, prawie idealnie czarna. I tak, ta pierwsza sprawiała wrażenie nieomal pozbawionej grafiki, bo wyciśnięto na niej jedynie mały napis - The Beatles, a druga wyglądała na prawie idealnie czarną, bowiem delikatnie zaznaczono na niej ledwie widocznego węża i jedno słowo - Metallica.

Niezapomniane płyty historii rocka (207):

O tym, dlaczego jakiś od lat działający zespół, nagle decyduje się na tak totalną ascezę i co ważniejsze na zatytułowanie kolejnego krążka jedynie swoją nazwą - już kiedyś w tym cyklu pisałem (np. przy okazji płyty "Genesis"). Wyjaśniłem wtedy, że uznani artyści postępują w ten sposób, gdy pragną, aby od tego momentu kojarzono ich z tym właśnie wydawnictwem. Aby to ono było odtąd symbolem ich twórczości.
Po wydaniu w lutym 1986 r. albumu "Master Of Puppets", Metallica najpierw osiągnęła szczyt szczęścia, a zaraz potem pogrążyła się w autentycznej rozpaczy. Błogostan był spowodowany wspaniałym przyjęciem "Władcy marionetek", natomiast ból ciosem, jaki spadł na grupę 27 września tegoż roku. Rankiem tego dnia bowiem, w czasie tournée po Szwecji, autobus wiozący muzyków wpadł w poślizg i zjechał do rowu. Tak się fatalnie złożyło, że śpiący przy oknie Cliff Burton, na skutek nagłego wstrząsu wypadł, a w sekundę później przechylający się pojazd runął na niego. Basista zginął na miejscu. Pozostałym natomiast właściwie nic się nie stało.
Na spotkaniu, które odbyło się bezpośrednio po pogrzebie przyjaciela (5 października, San Francisco), James Hetfield, Kirk Hammett i Lars Ulrich podjęli zgodną decyzje - Metallica musi działać dalej!
W tej sytuacji konieczne stało się znalezienie nowego gitarzysty basowego. Po przesłuchaniu 40 kandydatów na wakujące stanowisko został jednogłośnie przyjęty Jason Newsted - dotąd grający w grupie Floatsam And Jetsam. Natychmiast zaczęły się też próby, a zaraz potem koncerty. W lipcu następnego roku, aby się sprawdzić w studiu z Jasonem, Metallica nagrała minialbum "The $9.98 CD - Garage Days Re- Revisited", który w całości wypełniły utwory innych wykonawców w nowych wersjach. Płytka zyskała sporą popularność.
Na początku 1988 r., zgrany już z Newstedem zespół, zabrał się do pracy nad kolejnym, już "pełnowymiarowym" krążkiem. W sklepach pojawił się on jako "...And Justice For All" 5 września i sprzedał się niewiele gorzej niż "Master...". Przez następne dwa lata Metallica spijała koncertowo-finansową śmietankę tego sukcesu, aż w końcu, na przełomie dekad, zrobiła sobie dłuższe wakacje. Muzycy odpoczywali i przeczuwając, że zbliża się jakaś kolejna rockowa rewolucja, zastanawiali się - co dalej? Wreszcie znalazłszy pomysł, po serii "rozgrzewkowych" występów, 06.10.1990 r. przystąpili do nagrywania nowych utworów. Początkowo szło im świetnie, ale z czasem powoli zaczęli tracić zapał. Okazało się bowiem, że to na co się zdecydowali, było szalenie czasochłonne. O co chodziło? Ano o to, że grupa chciała zarejestrować muzykę bardziej komunikatywną od tej, którą nagrywała do tej pory i to przy jednoczesnym zachowaniu jej dotychczasowej potęgi, a do tego jeszcze zapragnęła uzyskać nowe, absolutnie nieskazitelne brzmienie. Aby to osiągnąć, o pomoc w produkcji albumu, poproszono dotychczasowego współpracownika m.in. Aerosmith, Bon Jovi i The Cult - Boba Rocka. I on to właśnie, nie popuszczając ani na moment, godzinami cyzelował z muzykami powstający materiał. W końcu uzyskał wręcz niewiarygodny efekt, a doceniający to "Metalikowcy" zdecydowali, że coś tak wspaniałego powinno stać się ich muzyczną wizytówką. Dlatego albumowi nadali tytuł "Metallica" i wydali go w tak intrygującej okładce.
Co zatem przyniosła "Czarna Metallica"? Znakomity, bardzo nowoczesny, ciężko i perfekcyjnie grany black sabathowy heavy metal (np. "Enter Sandman", "Sad But True", "Wherever I May Roam"), echa thrashu (np. "Holier Than Thou", "Through The Never", "The Struggle Within") oraz, o dziwo, piękne i nastrojowe ballady ("The Unforgiven", "Nothing Else Matters").
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski