Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metoda małych kroków

Rozmawiał Łukasz Madej
Muszynianki w ekstraklasie grają nieprzerwanie od sezonu 2003/04
Muszynianki w ekstraklasie grają nieprzerwanie od sezonu 2003/04 Fot. Jerzy Cebula
Rozmowa z BOGDANEM SERWIŃSKIM, trenerem siatkarek Polskiego Cukru Muszynianki

– W niedzielę zaczynacie kolejny sezon w Orlen Lidze. Liczy Pan jeszcze, które to już wasze rozgrywki?

– Oj, minęło wiele lat, więc można się zgubić, ale tak – liczę. A najbardziej te sezony, które zakończyły się naszym mistrzostwem.

– I ciągle tak samo Panu się chce?

– Chce, bo ta praca to takie połączenie normalnie pojętego zawodu z pasją, a z niej raczej się nie rezygnuje. Przynajmniej mi trudno to sobie wyobrazić.

– Pierwsze spotkanie z Budowlanymi było przełożone. W niedzielę gracie w Legionowie. Drużyna jest gotowa?

– Jest, okres przygotowawczy przepracowaliśmy solidnie. Teraz jednak można robić wiele bogatych planów, założeń, ale i tak wszystko zweryfikuje sezon.

– Poprzednie rozgrywki zakończyliście poza podium, ale teraz powie Pan: „Dziewczyny, wracamy do walki o medale”?

– Nie stawiam planów minimum czy maksimum. Zastosujemy metodę małych kroków, czyli w każdym kolejnym spotkaniu chcemy grać o zwycięstwo. Będziemy szukać słabych punktów rywali, swoje słabe strony ukrywać, a eksponować te najmocniejsze. Tak właśnie było, kiedy niedawno jako jeden z nielicznych polskich klubów, chociaż możliwości budżetowe czy personalne mieliśmy nieporównywalnie mniejsze od Omiczki Omsk czy Fenerbahce Stambuł, zdobyliśmy europejski puchar.

– W zeszłym roku – Puchar CEV.

– Właśnie. Zresztą podobnie postępowaliśmy, kiedy dwa razy dochodziliśmy do drugiej rundy Ligi Mistrzyń, pokonując takie zespoły jak Cannes, Bergamo czy Dynamo Moskwa. Tutaj niczego zmieniać nie będziemy.

– Muszynianka, mimo że w kraju są bogatsze kluby, ciągle jest magnesem?

– Nie ma co ukrywać – dzisiejszy sport uzależniony jest od możliwości finansowych. Powiedzenie, że pieniądze nie grają, to pobożne życzenie, bo gdyby tak nie było, polskie kluby piłkarskie walczyłyby na tym samym poziomie co Real Madryt. Wolałbym jednak na te tematy się nie wypowiadać, więc najlepsza będzie chyba taka odpowiedź: porywać się z motyką na słońce nie ma co.

– Apropos futbolu, tam najczęściej gwiazdami są napastnicy. W siatkówce duże zainteresowanie budzą atakujące, a do Muszyny trafiła Amerykanka Katie Carter.

– To doświadczona zawodniczka, ograna w różnych ligach. Wiemy, na co ją stać i co może osiągnąć. Oczywiście, trzeba brać pod uwagę, że przez cały sezon są i wzloty i upadki, ale Katie, kiedy będziemy jej najbardziej potrzebować, da sobie radę.

– Na rozegraniu postawił Pan odważnie na dwie 22–latki: Danicę Radenković i Gabrielę Jasińską.

– Bardzo odważny, ale nie szalony krok. Wszystko zostało wykonane z premedytacją, po wielu przemyśleniach, analizie.

– Która z nich wywalczyła sobie miejsce w pierwszym składzie?

– Taki sygnał pójdzie, dopiero kiedy będę podawał skład na najbliższy mecz. Przed nimi jeszcze trochę spokojnego treningu. Wydaje się, że Danica bardziej okrzepła. Ma już za sobą występy w lidze włoskiej, niemniej jednak po zgrupowaniu reprezentacji Serbii pracuje z nami dopiero nieco ponad tydzień. Z kolei Gabrysia jest bardzo konsekwentna, z uporem dąży do celu i niezależnie od tego, jaka rola w zespole jej przypadnie, to ona się nie zmieni.

– Tego lata na pewno było Panu łatwiej, bo większość zespołu została.

– Tak, pracowało się łatwiej, jednak kluczowe pozycje – czyli wspomniane rozegranie i atak – się zmieniły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski