Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metro w Krakowie z estakadami i tunelami jak w Arabii Saudyjskiej

Arkadiusz Maciejowski, Piotr Tymczak
Tak może wyglądać "lekkie" metro w Krakowie. Pod ziemię schodziłoby tylko np. w ścisłym centrum miasta
Tak może wyglądać "lekkie" metro w Krakowie. Pod ziemię schodziłoby tylko np. w ścisłym centrum miasta fot. alstom
Infrastruktura. Pierwsza linia krakowskiego metra mogłaby powstać w zaledwie 3-4 lata. Mieszkańcy muszą jednak pamiętać, że jeśli w referendum powiedzą "tak" dla tej inwestycji, to przez wiele następnych lat może zabraknąć pieniędzy na inne ważne dla miasta projekty

Francuski Alstom przedstawił wczoraj swoją wizję metra w Krakowie. - Wagony będą jeździły po estakadach, a tylko tam, gdzie to jest konieczne - czyli np. pod Starym Miastem - wjadą do podziemnych tuneli - mówił Lesław Kuzaj, prezes Alstom w Polsce.

Firma zainteresowana jest nie tylko budową trasy - jaką zaproponuje miasto - ale także zamierza wyłożyć na to przedsięwzięcie 3 mld zł. Oczywiście nie za darmo. W zamian za wkład finansowy Alstom chciałby zarządzać metrem przez 30 lat.

Na razie przedstawiciele firmy rozmawiali z urzędnikami o budowie linii z Nowej Huty przez Śródmieście do Bronowic (szczegółowy przebieg byłby dopiero uzgadniany) o długości około 19 km, w tym 8 km w tunelu.

Gdyby budować metro tradycyjne - w całości pod ziemią - to koszt takiego odcinka wyniósłby około 12 mld zł. Przedstawiciele Alstom przekonują jednak, że są w stanie zrobić to za 6 mld zł.

W jaki sposób? Tak jak w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Wiadukty składane byłyby z dużych, łatwych w montażu, betonowych elementów. Stosowany miałby być również automatyczny system do szybkiego układania torów. To wszystko sprawiłoby, że kilkunastokilometrowa linia powstałaby w 3-4 lata. I co ważne, przy budowie estakad dochodziłoby tylko do czasowego zwężenia ulic, a nie do ich całkowitego zamykania. To zaś zapobiegłoby paraliżowi komunikacyjnemu w Krakowie.
Taki system budowy Alstom nazywa Axonis.

Przedstawiciele Alstomu proponują, aby po Krakowie kursowały bezzałogowe wagony, prowadzone przez komputer. Zdaniem Lesława Kuzaja jest to bardzo bezpieczna technologia, pozwalająca w godzinach szczytu uruchamiać składy praktycznie jeden po drugim.

Zapewnia też, że jego firma jest gotowa wyłożyć połowę kwoty potrzebnej na metro. Drugą część musiałby stanowić wkład własny Krakowa. Miasto nie ma na to pieniędzy. Rozpoczęło jednak starania o pozyskanie funduszy unijnych.

Za wyłożenie owych 3 mld zł Alstom chciałby zarządzać metrem przez 30 lat. W tym okresie Kraków musiałby spłacić firmie poniesione nakłady. Umowa zapewne byłaby też tak skonstruowana, aby firma miała zysk z inwestycji. Łatwo więc wyliczyć, że miasto musiałoby oddawać Alstomowi ponad 80 mln zł rocznie.

To nie koniec wydatków. Miejska komunikacja zbiorowa praktycznie nigdy nie przynosi zysków, a wręcz przeciwnie, generuje straty. Po stronie Krakowa leżałoby więc też dopłacanie do kursów podziemnej kolejki. Rocznie mogłoby to być kolejne kilkadziesiąt milionów złotych.

Wiesław Starowicz, doradca prezydenta Jacka Majchrowskiego zaznacza, że dokładnej kwoty, jaką miasto musiałoby rocznie wykładać na działanie metra, nie da się teraz obliczyć.

- Będzie to wiadomo dopiero wtedy, gdy zdecydujemy się sporządzić precyzyjne studium wykonalności metra - przyznaje Wiesław Starowicz. - Wtedy obliczona zostanie potencjalna liczba pasażerów, wpływy z biletów itd. I dopiero będzie wiadomo, czy Kraków stać na takie metro. Na razie dajemy tylko zielone światło do prowadzenia rozmów - dodaje.

Jeśli 25 maja w referendum mieszkańcy powiedzą "tak" dla budowy kolejki, to muszą się liczyć z tym, że trzeba będzie zrezygnować z innych ważnych inwestycji, aby przez lata dopłacać do metra.

- Trzeba wziąć pod uwagę, że gdyby działało metro, to doszłoby do rewolucji np. w kursowaniu autobusów i tramwajów. Byłoby ich mniej. I już tu pojawiałyby się spore oszczędności - zaznacza Starowicz.

Propozycja Alstomu podoba się prof. Antoniemu Tajdusiowi z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. - To jedna z najbardziej nowoczesnych koncepcji - komentuje prof. Tajduś. Uważa, że nie można tylko liczyć kosztów spłaty i funkcjonowania metra. - Doświadczenia są takie, że z powodu metra może spaść do 30 proc. liczba podróży samochodami.

Będziemy więc mniej wydawać na drogi - wylicza prof. Tajduś. - Metro wpływa też na zmniejszenie smogu, hałasu. Do tego trzeba mieć na uwadze zyski z centrów handlowych, jakie powstają przy jego stacjach. Rosną więc wpływy z podatków - dodaje.

Lesław Kuzaj zapewnia, że jego firma wzięłaby także na siebie utrzymanie metra, czyli np. remont wagonów. Zarządzałaby jednak powierzchniami komercyjnymi na stacjach i zarabiałaby przykładowo na reklamach.

Wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel mówił nam niedawno, że budową metra w Krakowie jest na razie zainteresowanych pięć firm. Propozycja Alstomu to jedna z nich. Gdyby miasto zdecydowało się na tę inwestycję na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego, to firmę zewnętrzną musiałoby wybrać na zasadzie przetargu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski