Miał być tylko remont, ale według ekspertów most trzeba odbudować

Skala zniszczeń mostu jest tak duża, że trudno mówić o jego remoncie, należy raczej mówić o poważnej odbudowie czy wręcz o budowie nowego mostu - twierdzą eksperci.

- Zniszczony jest pomost główny, a dźwigary i konstrukcja poważnie uszkodzone. W zasadzie można mówić o budowie nowego mostu, bo ze starego do użytku nadają się jedynie podpory. Na nich można osadzić nową konstrukcję - powiedział nam prof. Jan Rymsza, zastępca dyrektora Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie.

Władze Warszawy przyznają, że zniszczenia mostu są bardzo poważne i zakres prac będzie większy niż początkowo przypuszczano. Nazywają to jednak remontem, unikając określeń mówiących o konieczności budowy niemal całkowicie nowego mostu. - Nikogo nie oszukujemy, nie będziemy budować nowych podpór, więc mówienie o nowym moście jest nieprawdą - oburza się Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza. Potwierdza, że zniszczenia spowodowane pożarem są bardzo duże choć nie chce mówić o szczegółach.

- Nie będziemy opierać się na dywagacjach osób, które widziały most w telewizji, precyzyjnie będziemy mówić o uszkodzeniach po zakończeniu prac ekspertów - tłumaczy.

- Wystarczy wiedzieć, jak reagują konstrukcje stalowe na temperatury przekraczające tysiąc stopni, by ocenić, że stara konstrukcja mostu będzie praktycznie w całości do wymiany - twierdzi prof. Rymsza. Naukowcy specjalizujący się w mechanice konstrukcji stalowych i badający wpływ temperatur na stal oraz konstrukcje metalowe są zgodni.

Długotrwałe nagrzewanie stali do temperatur powyżej 1000 stopni powoduje zmiany, których skutkiem jest zmniejszenie jej wytrzymałości, większa łamliwość i kruszenie. Konstrukcje stalowe tracą swoją wytrzymałość, łatwiej ulegają złamaniom i skręceniom.