Jak już pisaliśmy Jerzy K. podczas zdemolowania "Cyganerii" w grudniu 2002 roku został brutalnie pobity. Z rozbitą głową i złamanymi żebrami trafił do szpitala. Tuż po zajściu podczas przesłuchania w KPP w Chrzanowie ze szczegółami opisał przebieg zdarzenia. Przyznał wówczas, że sprawcy zażądali od kelnerki wydania pieniędzy, sugerując, że mogło chodzić o haracz. Potwierdził także, że sprawcy pobili go, gdyż zażądał, by zapłacili za rozbite butelki wina. Niestety podczas wyjaśnień składanych w listopadzie przed chrzanowskim sądem Jerzy K. niewiele pamiętał już z tamtego dnia. Jego zeznania wyraźnie odbiegały od tych składanych na policji. Na wiele pytań świadek nie potrafił odpowiedzieć, powołując się na zaniki pamięci i bóle oraz zawroty głowy. Tłumaczył także, że niektóre wypowiedzi umieszczone w protokole były mu sugerowane. - Nie pamiętam już Wysoki Sądzie czy Grzegorz. L bijąc moją głową o zlewozmywak krzyczał: oddaj mi pieniądze czy też oddam ci pieniądze - zeznał kelner.
K. przyznał także, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie w Tworkach, a odkąd zaprzestał leczenia bierze leki uspokajające na własną rękę.
- Z opinii sporządzonej przez biegłego wynika wyraźnie, że Jerzy K. miał zdolność postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń z pamiętnego dnia. Ta zdolność mogła być trochę ograniczona ze względu na sytuację w jakiej znalazł się Jerzy K. Podczas bójki koncentrował się on głównie na tym, jak osłonić się przed ciosami, a nie nad tym, czy bije go jeden, czy kilku napastników. Całość opinii biegłego zostanie odczytana na najbliższej rozprawie, 29 marca - wyjaśnia Janusz Kawałek, wiceprezes Sądu Rejonowego w Chrzanowie.
(LIZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?