Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miałem oferty z Niemiec – wolałem zostać w kraju

Rozmawiał Jakub Pęczkowicz
Tomasz Zając po sezonie chce wrócić do Wisły Kraków
Tomasz Zając po sezonie chce wrócić do Wisły Kraków fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. 19-letni piłkarz Tomasz Zając, napastnik Wisły Kraków, opowiada, dlaczego został na pół roku wypożyczony do pierwszoligowego Chrobrego Głogów.

– Został Pan wypożyczony z Wisły Kraków do Chrobrego do końca sezonu. Starał się o Pana również GKS Katowice. Czemu ostatecznie jednak znalazł się Pan w Głogowie?

– Wisła nie dogadała się z GKS-em, bo w Katowicach chcieli, żebym grał przez rok, a mój macierzysty klub nie przewidywał takiego rozwiązania. Od początku w planach była opcja, że wyjadę do innego zespołu na ogrywanie się do końca tego sezonu. Chrobry przedstawił konkretną ofertę i w rundzie wiosennej będę reprezentował jego barwy.

– Trener Franciszek Smuda mówi o Panu, że ma duży talent i w przyszłości może sporo osiągnąć. Skoro tak jest, to czemu nie mógł Pan już teraz walczyć o miejsce w pierwszym składzie Wisły?

– Na początku sezonu trener dawał mi szanse i wchodziłem na boisko. Tak było, kiedy Wisła miała dobre wyniki. Później, kiedy pojawił się lekki „dołek”, nie było już tak kolorowo. Cele drużyny trochę się zmieniły. Trener nie chciał stawiać na młodych. Wcale mu się nie dziwię. Po jakimś czasie znów nastał dobry czas i w planach była walka o miejsce na podium ekstraklasy. Inna sprawa, że do Wisły przyszedł Mariusz Stępiński, który również jest młodym zawodnikiem i trener Smuda postawił właśnie na niego.

– Pewnie duży wpływ na ostateczne przenosiny do Głogowa miał fakt, że w Chrobrym też na wypożyczeniu gra Pana klubowy kolega Dominik Kościelniak.

– Fajnie, że on też tutaj gra i od początku jest ktoś znajomy w nowym miejscu. Pomaga mi, mieszkamy teraz wspólnie. To w jakimś stopniu jest pomocne. Jednak to nie był kluczowy aspekt, dzięki któremu trafiłem do Chrobrego. Chodziło po prostu o miejsce, w którym będę regularnie grał. Dzwonił do mnie kilka razy trener Ireneusz Mamrot i mówił, że chciałby, abym trafił do jego drużyny. Dominik też wypowiadał się w samych superlatywach o zespole. No i się zdecydowałem.

– W Pana wieku, jeśli ktoś jest uważany za talent, to często wyjeżdża za granicę. Miał Pan taką możliwość?

– Miałem, nawet teraz. Przede wszystkim były propozycje z Niemiec. Konkretniejsze oferty były po mistrzostwach Polski juniorów, wolałem jednak zostać w Wiśle. Myślę, że jeśli będę nad sobą pracował i strzelał bramki, to zagraniczne kluby intensywniej będą mnie obserwować.

– A nie chciał Pan ogrywać się w słabszym klubie z ekstraklasy, a nie w pierwszej lidze?

– Tutaj też były oferty, ale ze Zdzisławem Kapką, dyrektorem sportowym Wisły, podjęliśmy decyzję, że pójdę na wypożyczenie do zespołu z pierwszej ligi. W ekstraklasie jest większa rywalizacja o miejsce w składze, a ja nie chcę siedzieć na ławce, tylko grać jak najczęściej.

– W Pana metryce przy miejscu urodzenia widnieje nazwa miasta: Wiedeń...

– No tak. Mama mieszkała tam przez pewien czas i akurat wtedy się urodziłem. Szybko jednak wróciliśmy do Polski.

– Jeśli nie wyjazd za granicę, to jakie cele wyznaczył Pan sobie na najbliższy czas?

– Plan na najbliższe pół roku, czyli ten czas, kiedy będę piłkarzem Chrobrego Głogów, jest taki, że chcę występować w jak największej ilości spotkań, strzelać bramki i pomóc tej drużynie, a potem wrócić do Krakowa i powalczyć o miejsce w pierwszym składzie Wisły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski