...miarka się przebrała

Przyznam szczerze: tu czas przedświąteczny, porządki, żona zaciąga do roboty - a mnie ręce opadły. Jedno krótkie zdanie popełnione w "Myślenickiej" ("Półtora strzała - armata nie działa") i aż dwa błędy, logiczny i ortograficzny. A gdyby dokładnie szukać, to jeszcze jeden logiczny by się znalazł. Gdy zobaczyłem, że podpisał się pod tym sam naczelny - ręce opadły mi jeszcze bardziej… (choć gdyby było prawdą, że tylko się podpisał - zwracam honor).
Jak mniemam, było to potrzebne do efektownej figury stylistycznej, wyszło jednak pokracznie.
Ale ad rem. Zanim naczelny napisze coś o ogłoszeniu, na dodatek płatnym, niechże najpierw odpowie sobie na pytanie - czyż to nie burmistrz we własnej osobie jako pierwszy domagał się przeprosin na łamach prasy? I czy rzeczywiście - jak napisano - "wyboru formy dokonał klient"? Odsyłam do protokołu z posiedzenia sądu.
Uprzejmie donoszę też, że to nie ja strzelałem do Pana burmistrza, ale on sam strzelił "z armaty" do Pana Prokockiego. Będzie to jasne po dokładnym przeczytaniu (nomen omen) tekstu. A co do "aparatu propagandowego", zastanawia mnie - tylko na podstawie ostatniego wydania - dlaczego w tej sprawie nie odezwał się burmistrz (choć był podmiotem felietonu), tylko "Myślenicka" i jak to jest, że strategiczna dla mieszkańców informacja o bardzo dużej podwyżce stawek za wodę i ścieki jest schowana w środku numeru, bez zająknięcia się na pierwszej stronie.
Cieszę się też, że Autor doliczył się aż "półtora strzału" (tu już słowo poprawnie napisane), ale - jak mówią w nie najgorszych szkołach - wykorzystywanie nazwiska do gry słów jest mało taktowne. Dlatego w tej sprawie zamilknę - ciii… - choć mam już coś na końcu języka.
Tym bardziej że idą święta. Dużo radości i odrobinę refleksji!
REMIGIUSZ PÓŁTORAK
PS Dziękuję za reklamę (niepłatną, co od razu widać, bo nie ma numeru zlecenia). A tak na marginesie, chyba jeszcze nie widziałem krytycznego felietonu przedrukowanego in extenso w innej gazecie…