Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasteczko galicyjskie

Redakcja
Dzięki środkom z Unii Europejskiej Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu realizuje gigantyczny projekt. Gościom skansenu będzie przybliżać żywe realia dawnej Galicji, jako prowincji monarchii austro-węgierskiej z przełomu XIX i XX wieku. Za panowania cesarza Franciszka Józefa była ona szczególną oazą polskiej narodowej tożsamości. Dziś warto pokazać, chociaż w przybliżeniu, poprzez plenerową ekspozycję muzealną, wygląd i atmosferę galicyjskich miejscowości sprzed wieku, jako rodzaj pewnego fenomenu kultury materialnej i duchowej.

Będzie rynek, ratusz, karczma, apteka

Niedawno zmarły wielki pisarz i dziennikarz Ryszard Kapuściński, w wywiadzie udzielonym Hannie Krall, ciekawie mówił o roli, jaką odegrało w jego życiu dzieciństwo spędzone w Pińsku, małym, kresowym miasteczku na Polesiu: "To był świat bardzo maleńki, ale wielokulturowy: w typowym, prowincjonalnym miasteczku żyli obok siebie Polacy, Żydzi, Ormianie, Rusini, Cyganie (dziś nazywani Romami), Niemcy, Czesi, Węgrzy. To był taki świat, który żył własnym życiem, ale w którym się nie odczuwało żadnych różnic. Rozumiało się, że on po prostu taki jest… że świat jest pewną wspólnotą: religijną, kulturową, językową, ludzką. Podejście ludzi do świata w tym czasie jeszcze się nie kierowało ku rozumieniu, że cała nasza planeta jest wspólnotą, jedną wielką rodziną ludzką o wspólnym losie. Dopiero dzisiaj widzimy, że ten los mieszkańców naszej planety będzie jak najbardziej wspólny. Dlatego, że wszystkie fenomeny egzystencji, nie tylko te technologiczne, ale te wszystkie niepokojące zjawiska globalne: ocieplanie się naszej planety, rozmaite zagrożenia sprawiają, że w coraz większym stopniu będziemy żyć jako wspólnota".
Słowa Kapuścińskiego o Pińsku, miasteczku położonym na Polesiu poprzez Wołyń sąsiadującym z Galicją, można rozszerzyć na większość podobnych miejscowości w Polsce. Wioski i niewielkie miasteczka przez ostatnie 200 - 300 lat stanowiły środowiska życia przeważającej liczby ludności na obszarze środkowo-wschodniej Europy. Tereny południowej i południowo-wschodniej Polski, zaanektowane w czasie jej rozbiorów w latach 1772 - 1795 przez Austrię, a przez następne blisko 150 lat nazywane Galicją, zamieszkiwały w wioskach i małych miasteczkach niemniej zróżnicowane zbiorowości ludzkie. Kraina ta, położona na północ i północny wschód od zachodniej i środkowej części łuku Karpat, w znacznym procencie silnie górzysta, nie była łatwym środowiskiem życia. Gospodarcze i społeczne zacofanie spowodowane wcześniejszym wyniszczeniem przez wojny pogłębił ogólny kryzys Rzeczypospolitej w XVIII stuleciu. Obszar ten stanowił strefę ogromnej biedy, o której później pisano jako o sławetnej "nędzy galicyjskiej". Sytuacja w zasadzie nie zmieniła się przez cały XIX wiek. Galicja, jedna z większych prowincji Austro-Węgier była krajem mało znanym, zagubionym gdzieś na krańcach Europy, ksenofobicznie zamkniętym w sobie.
W małym miasteczku głównym elementem kompozycji architektoniczno-krajobrazowej musiał być plac rynkowy, z przyległymi uliczkami o zwartej zabudowie. Taki sposób zagospodarowania wymagał dużo przestrzeni, która pozwoliłaby dobrze rozwiązać scenariusz "historyczno-urbanistyczny", a której poprzednio brakowało. Jednocześnie z możliwościami zakupu ziemi zrodził się zamysł, aby ten fragment skansenu pełnił funkcje nie tylko stricte muzealne, wyłącznie ekspozycyjne, ale też użytkowe, jako kompleks czynnych usług. Miejsce, gdzie można odpocząć, posilić się, zrobić drobne, niebanalne zakupy, a w razie potrzeby zanocować.
Podstawowa metoda tworzenia ekspozycji muzealnych na wolnym powietrzu zakłada tzw. restytucje architektoniczno-konserwatorskie, czyli przenoszenie oryginalnych, zabytkowych budynków z miejsca ich powstania, na teren muzealny. Działanie takie w zasadzie możliwe jest tylko w przypadku obiektów drewnianych, które łatwo zdemontować, przewieźć, a następnie poddać niezbędnym zabiegom konserwatorskim i odtworzyć na nowym, zwykle w pierwotnym kształcie. Obiekt powinien przy tym posiadać odpowiednie walory kwalifikujące go do celów muzealnych (wartości historyczno-etnograficzne, forma architektoniczna współgrająca z ekspozycyjnym otoczeniem, w miarę dobry stan techniczny, wola sprzedaży przez właścicieli). W przypadku architektury małomiasteczkowej okazało się, że na Sądecczyźnie obiektów możliwych do przeniesienia nie ma. Sięgnięto zatem do metody stosowanej wyjątkowo przy tworzeniu tradycyjnych ekspozycji skansenowskich, a więc do rekonstrukcji architektonicznej. Przeprowadzono badania archiwalne i terenowe, by jak najlepiej wykreować dawną zabudowę małego miasteczka w oparciu o zachowane dokumentacje, głównie fotograficzne, obejmujące obiekty nieistniejące lub nienadające się do przeniesiena, jednocześnie reprezentujące pożądane walory. Na bazie wstępnej koncepcji przestrzennej całego sektora, sporządzonej wcześniej przez pracowników muzeum, powstało w ten sposób szczegółowe opracowanie architektoniczno-urbanistyczne autorstwa zespołu znanych, sądeckich architektów: Zygmunta Lewczuka, Jacka Najbara i Zenona Remiego. Zaprojektowali oni realizację grupy 17 wybranych budynków z Zakliczyna, Krościenka, Starego Sącza, Lipnicy Murowanej, Czchowa i Lanckorony. Ich wzajemna rekompozycja przestrzenna ma stworzyć typowy układ urbanistyczny małego, XIX-wiecznego miasteczka z rejonu Galicji Zachodniej, którego centrum stanowi rynek. Korzystając natomiast z perspektywy wznoszenia obiektów od podstaw, ze współczesnych materiałów budowlanych, postanowiono w ich wnętrza wprowadzić współczesne funkcje użytkowe. Najważniejsze dla wrażenia cofnięcia się w czasie jest bowiem tradycyjne modelowanie ich przestrzeni wewnętrznych, poprzez właściwy dobór i uformowanie materiałów wykończeniowych oraz wyposażenie w meble i sprzęty, pozwalające przeżywać nastrój minionych epok. Mając świadomość kontrowersji, jakie ten sztuczny zabieg może wywołać w środowiskach naukowych, związanych z muzealnictwem, sądeckie muzeum podjęło to wyzwanie. Innowacyjne podejście do problemów nowoczesnego funkcjonowania placówki, której potoczna nazwa "skansen" wykorzystywana jest jako synonim pogardliwie traktowanego zacofania, daje szansę na stworzenie instytucji muzealnej o europejskim standardzie. Stworzenie lepszej jakości obsługi turystycznej, poprzez przyjazną infrastrukturę wejścia głównego, w nietypowej, wizualnie atrakcyjnej formie przestrzennej, daje nadzieję na ożywienie zainteresowania, a poprzez zwiększenie frekwencji także na finansowe wzmocnienie instytucji. Dlatego tak ważną sprawą jest nie tylko samo zbudowanie miasteczka jako substancji materialnej, ale również podjęcie w nim, w atrakcyjnej formie "retro", odpowiednio kształtowanej działalności, ukierunkowanej na zaspokajanie rozmaitych potrzeb gości odwiedzających muzeum, zarazem nawiązującej do rozmaitych galicyjskich tradycji sprzed wieku.
Całą zachodnią pierzeję rynkową zajmuje zrekonstruowany już, duży budynek ratusza ze Starego Sącza. Dzięki swojej charakterystycznej bryle, z dookolnymi, arkadowymi podcieniami oraz smukłą wieżą zegarową współtworzy klimat przestrzenny typowy dla dawnych centrów małomiasteczkowych. Architektura zewnętrzna opiera się o archiwalny projekt rozpoczętej na początku XIX w. i zaniechanej po kolejnym pożarze budowy nowego obiektu władz miejskich Starego Sącza. Wnętrze adaptowano na potrzeby nowoczesnego zespołu pomieszczeń konferencyjnych i hotelowych. Na parterze znajdzie się w nim m.in. hol wejściowy z barem kawowym, recepcja hotelowa i galeria wystawiennicza, na piętrze - stylowo umeblowana, ale nowocześnie wyposażona sala zebrań na 80 miejsc i czytelnia czasopism oraz całe zaplecze multimedialnej obsługi, na poddaszu 11 dwuosobowych pokoi i jeden apartament. Trwa wyposażanie i urządzanie wnętrz obiektu, jako ośrodka konferencyjno-szkoleniowego, którego uruchomienie przewidziane jest na 2008 r.
Po przeciwnej stronie projektowanego rynku, w II etapie budowy stanie architektoniczna rekonstrukcja kształtów starej, XVIII-wiecznej karczmy z Orawki. Posłuży jako obiekt dużej gastronomii, z wnętrzem dla konsumentów urządzonym w stylu dawnej, przydrożnej gospody i zapleczem spełniającym współczesne wymogi sanitarne. Będą się w niej odbywać festiwale staropolskiej sztuki kulinarnej, opartej o surowce uzyskiwane i przetwarzane metodami z kalendarzy i poradników dworskich sprzed 100 i więcej lat. Tak odtworzona, galicyjska kuchnia powinna wykreować niepowtarzalną ofertę mało znanych, historycznych potraw i ich smaków. Poddasze karczmy będzie również wykorzystane na pokoje hotelowe.
W trzech domach z Krościenka, usytuowanych szczytowo w południowej pierzei projektowanego placu rynkowego znajdą się sklepik-retro z odpowiednio dobranymi replikami historycznych gadżetów, pracownia rzemieślnicza dawnej galanterii drewnianej (w tym zabawek ludowych dla dzieci), a także wystawy i pokazy nieprofesjonalnej sztuki ludowej z Paszyna - malarstwa na szkle oraz rzeźbiarstwa. Dalej, w odtworzonym, nieistniejącym już budynku z Lanckorony funkcjonować ma apteka o wystroju retro, jako czynny punkt sprzedaży ziół leczniczych i rozmaitych medykamentów, stosowanych zarówno dawniej, jak i dzisiaj.
Na przedłużeniu tej pierzei w kierunku zachodnim można już oglądać (na razie tylko z zewnątrz) dwa domy mieszczańskie ze Starego Sącza. W jednym przygotowywane jest urządzenie dwóch czynnych pracowni w stylu z przełomu XIX i XX wieku: atelier fotograficznego oraz warsztatu zegarmistrzowskiego. W drugim domu znajdzie się pracownia garncarza, gdzie na oczach widzów, w tradycyjnym warsztacie rzemieślniczym toczone będą, a następnie wypalane w specjalnym piecu garncarskim gliniane garnki oraz inne, ozdobne wyroby ceramiczne.
Z tyłu za ratuszem, w pewnej odległości od całego miasteczka stanęła rekonstrukcja klasycystycznego dworu szlacheckiego z Łososiny Górnej. Jest to przybliżona kopia niezachowanego obiektu z XVIII w., który uległ całkowitemu zniszczeniu w latach 70. XX w. Do biblioteki w dworze przeniesiony zostanie bogaty muzealny księgozbiór, dotychczas udostępniany w ciasnych warunkach głównej siedziby muzeum - Domu Gotyckim, przy ul. Lwowskiej 3.
Z boku ratusza stoi wybudowana również już replika dawnej remizy strażackiej. Planowana jest w niej ekspozycja muzealna, obejmująca typowe wyposażenie budynku Ochotniczej Straży Pożarnej, jakich wiele powstało na obszarze Galicji w XIX i XX w.
Północną pierzeję rynku, której budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku, stanowić będzie zespół trzech, charakterystycznych domów podcieniowych. Znajdzie się wśród nich kopia budynku mieszczańskiego z Czchowa, w którym przewidziana jest ekspozycja pracowni krawieckiej w tradycyjnie urządzonym mieszkaniu żydowskiego mistrza w tym fachu. W domu wzorowanym na charakterystyczny swoją ozdobną ciesiołką dom z Ciężkowic pomieści się czynna cukiernia, urządzona w stylu retro, w której skosztujemy ciastek i innych wyrobów piekarniczych, wytwarzanych wg dawnych receptur. Wnętrze kolejnego budynku z Lipnicy Murowanej zostanie urządzone jako stara poczta, czynna codziennie w ograniczonym zakresie usług, nawiązujących do galicyjskiej tradycji tej instytucji. Można będzie w niej kupić znaczki, nadać list i kartkę pocztową - reprint XIX-wiecznego wydawnictwa, a także zatelefonować z aparatu na korbkę.
W następnym, narożnym domu - odtworzonym jako replika ciekawej konstrukcji przysłupowej z Zakliczyna - powstanie sklepik kolonialny, nie tylko wyposażony w kopie mebli oddających charakter historycznego lokalu handlowego, o którym mówiło się dawniej "szwarc-mydło-powidło". Goście będą mogli zakupić w nim rozmaite specjały spożywcze sprzed 100 lat, wytwarzane w warunkach domowych i dziś rzadko spotykane w handlu detalicznym. W kolejnym obiekcie znajdą się ekspozycje magla - wnętrza bardzo charakterystycznego dla dawnego klimatu społecznego w małym miasteczku, oraz zakład fryzjerski z początku XX wieku. Na końcu, również w replice domu z Zakliczyna będzie "posterunek żandarmerii" służący jako pomieszczenia służb ochrony i monitoringu miasteczka.
Natomiast główne wejście do miasteczka galicyjskiego i dalej do całego Parku Etnograficznego odbywać się będzie poprzez obszerną sień zrekonstruowanego budynku mieszczańskiego, niegdyś stojącego przy rynku w Zakliczynie, tutaj zlokalizowanego w narożniku, obok karczmy. Znajdą się w nim pomieszczenia kasy i obsługi całego skansenu oraz małopolskich szlaków architektury drewnianej, w tym zespół ogólnodostępnych sanitariatów, przy czym poddasze będzie również wykorzystane na pokoje hotelowe w stylu retro.
Na razie jeszcze wejście na udostępnianą do zwiedzania część ekspozycji czynne jest jak dotychczas, od południowej strony Sądeckiego Parku Etnograficznego, a inauguracja sezonu letniego w skansenie nastąpiła 1 maja, podczas imprezy "Majówka dla zakochanych".
Wojciech Śliwiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski