Miasteczko rowerowe w każdej gminie

Miasteczka rowerowe mają służyć nauce najmłodszych. Warunki w nich mają być zbliżone do panujących na rzeczywistych drogach, dlatego będą w nich różnego rodzaju skrzyżowania, znaki drogowe, sygnalizacja świetlna, ulice jednokierunkowe i dwupasmowe. Mogą się nawet pojawić przejazdy przez tory tramwajowe lub kolejowe.

Na dofinansowanie budowy miasteczek jest 3,5 mln zł. Fundusze wygospodarowały Małopolskie Ośrodki Ruchu Drogowego, które część wpływów z opłat za egzaminy na prawo jazdy przeznaczają na poprawę bezpieczeństwa. Dotacje na miasteczka rowerowe pochodzą z oszczędności z ubiegłych lat, bo w tym roku z powodu malejącej liczby chętnych na prawo jazdy ośrodki mają deficyt.

Dotacja dla gminy nie przekroczy 300 tys. złotych, taką samą kwotę w swoim budżecie musi znaleźć samorząd. – _Będzie z __tym problem _– mówi Kazimierz Fudala, prezes Forum Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów Małopolski. Gminy muszą złożyć wniosek o dotację do 8 sierpnia, więc w tak krótkim czasie trudno będzie znaleźć wolne środki w budżecie lub przynajmniej przyjąć uchwałę gwarantującą finansowanie w 2015 roku.

Ale pieniądze to niejedyny kłopot. Samorządowcy chcieliby budować miasteczka rowerowe na podstawie zgłoszenia, bez konieczności starania się o pozwolenie na budowę. Marek Dworak, dyrektor MORD w Krakowie, nie pozostawia jednak złudzeń – takie inwestycje wymagają pozwolenia. A to oznacza, że zakończenie inwestycji przed 1 września 2015 r. będzie trudne.

Marek Sowa, marszałek województwa, jest jednak optymistą. Nie tylko wierzy, że chętnych gmin będzie tyle, iż zabraknie pieniędzy na dotacje. – _Docelowo miasteczko rowerowe powinno być w __każdej gminie _– marzy.

Na razie ośrodki mają tak dzielić pieniądze, by miejsca do nauki jazdy na rowerze zostały rozproszone na terenie całej Małopolski, a nie skupiły się w jednej części regionu czy kilku powiatach.