Miasto jest nasze

Tak, proszę Państwa, wycięto nam kolejnych zapewne w sumie kilkaset drzew. Nie śledzę tych spraw sumiennie, więc przepraszam za nieścisłości, ale oczywiste jest, że likwidacja terenów zielonych w mieście postępuje.

Co z działkami przy ul. Armii Krajowej – jedyną zielenią w tamtej okolicy? Co z terenem przy ul. Rydla, koło fortu? Co z małą działką przy rondzie Grunwaldzkim, na której planuje się wieżowiec, a przecież obok wycięto wiele starych, zdrowych drzew pod Centrum Kongresowe?

Co z Polaną Żywiecką, gdzie ścięto ich ponad 220, a przy ul. Mogilskiej i w Nowej Hucie ile? Padły też drzewa i krzewy Nad Dłubnią, przy Młynówce Królewskiej, ostatnio przed Gmachem Głównym Muzeum Narodowego. Podobno przez parę ostatnich lat zostało wyciętych ponad 56 tysięcy drzew!

Czy trwale bezpieczna jest pozostała część Młynówki?, a park przy ul. Lea?, a mała działka przy ul. Podchorążych? Czy odstąpiono od karygodnych planów zniszczenia pięknie zagospodarowanego i utrzymanego ogrodu przy Domu Zasłużonego Kombatanta na osiedlu Ugorek?

Artyści starają się walczyć, i to słynne nazwiska: Joanna Rajkowska, Anna Myca, Monika Drożyńska, Paweł Altha-mer, a przede wszystkim nieugięta Cecylia Malik. Protestują też i walczą mieszkańcy. I słu-sznie, bo miasto jest nasze, proszę Państwa, a nie dewelope-rów, którzy często są spoza Krakowa, a więc to miasto ich niewiele obchodzi. Co więcej, prawo nie wymusza na nich ani zapewnienia np. miejsc parkingowych czy placów zabaw dla dzieci, ani właśnie zachowania lub odtworzenia zieleni. Żadnych warunków, tylko „kasa”.

Uwierzmy więc, że wiele zależy od nas, zapoznawajmy się z planami zagospodarowania przestrzennego, konsultujmy, dyskutujmy – nie odpuszczajmy. Mamy prawo do powietrza i zieleni, a nasze praprawnuki do dobrej jakości życia w „królewskim mieście”.

Do tematu wrócę, zwłaszcza, że dostaję sporo listów w tej sprawie.