- Chciałbym, aby moje krakowskie zdjęcia budziły w widzach sympatię, by emanowały ciepłem i radością, ale jednocześnie, by były pozbawione egzaltacji krakusa zakochanego w swoim mieście - z ponad 100 zdjęć Jerzy Przybyło wybrał piętnaście.
I nie ma na nich ważnych wydarzeń, zabytków czy sławnych krakowian. Nie ma również szpitalnych sal, więziennych cel, przytułków dla bezdomnych. Z jego zdjęć emanuje radość i humor, sympatia i życzliwość. - Fotografowanie ludzi, często nieświadomych tego, wymaga niezwykłej delikatności i taktu. Trzeba bardzo uważać, by niekorzystnym ujęciem nie wyrządzić komuś krzywdy. Chciałem uchwycić życie miasta od strony zwykłego przechodnia, którym jest każdy z nas...
Dla pana Jerzego to nie zawód, a pasja. Poświęca jej każdą wolną chwilę, od dziesięciu lat. Najmocniej inspiruje go Kopalnia Soli w Wieliczce, w której pracuje jako geolog. - Podczas prac geologicznych bardzo często nieoceniony okazywał się aparat fotograficzny - pan Jerzy wspomina pierwsze fotografie.
To z nich wówczas zrodziły się dwie wystawy: o podziemnych kaplicach i miejscach, do których trudno dotrzeć turyście. Ciekawią go też uliczne teatry. Najchętniej jednak fotografuje codzienne życie miasta.
(KAWI)
Wystawa "Kraków nigdy nie śpi...", w Cafe Gołębia 3, do końca lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?