- Najważniejsze, że wygraliśmy bardzo ciężki mecz i z tego trzeba się cieszyć - powiedział Michał Buchalik, bramkarz wiślaków po zwycięstwie z Lechem w Poznaniu.
Wisła prowadziła już 2:0. Lech zdobył kontaktową bramkę po trafieniu z rzutu karnego. Sędzia podyktował go odgwizdując faul Buchalika. - Będę się upierał przy tym, że trafiłem w piłkę. Czułem ją na rękawicach. Nie wiem w jakim stopniu, ale na pewno czułem, że ją dotknąłem - przekonuje bramkarz "Białej Gwiazdy".
- Ta sytuacja była konsekwencja mojego wcześniejszego błędu. Chciałem go ratować, ale się nie udało - przyznał Buchalik. Mówił o strzale Dawida Kownackiego, po którym "wypluł" piłkę przed siebie, a później doszło do jego starcia z Łukaszem Trałką i arbiter odgwizdał "jedenastkę".
Drugiego gola poznaniacy zdobyli po uderzeniu z rzutu wolnego. To była konsekwencja mojego wcześniejszego błędu. Chciałem go ratować, ale się nie udało. - Uderzenie bardzo dobre i w tej sytuacji ciężko było coś zrobić - ocenił Buchalik.
- Trener w szatni powiedział nam, że powinniśmy wygrać 5:0. Tak się nie stało. Taka jest piłka. Przy wyniku 2:2 były myśli, że cudem będzie wywiezienie trzech punktów. Tak się stało. Trzeba dziękować za to niebiosom - dodał bramkarz Wisły.
Teraz wiślaków czeka mecz u siebie z Ruchem Chorzów, w którym Buchalik występował w poprzednim sezonie. - To będzie dla mnie kolejne ligowe spotkanie. Przygotowujemy się do niego tak samo jak do każdego innego. Będziemy chcieli wygrać pierwszy mecz u siebie w tym sezonie. Taka nasza praca, że się zmienia klub. Na pewno jest respekt do Ruchu, ale teraz zrobię wszystko, aby trzy punkty zostały w Krakowie - mówił bramkarz Wisły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?