Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kitliński: Nieźle się wprowadziłem

Rozmawiał Jerzy Filipiuk
Michał Kitliński ma na koncie jeden występ w I lidze (w Pogoni Siedlce)
Michał Kitliński ma na koncie jeden występ w I lidze (w Pogoni Siedlce) Fot. Urszula Rymarczyk
Rozmowa z nowym piłkarzem Garbarni, 21-letnim skrzydłowym MICHAŁEM KITLIŃSKIM.

- W sobotnim meczu ze Spartą Kazimierza Wielka, wygranym 1:0, zaliczył Pan debiut w ekipie lidera III ligi. Jak go Pan ocenia?

- Bardzo szybko się to wszystko potoczyło, bo jestem tu tak naprawdę dopiero od tygodnia. Zdążyłem rozegrać tylko jeden sparing. Dziś trener dał mi szansę gry przez 30 minut. Wydaje mi się, że nieźle się wprowadziłem do drużyny. Fajnie, że udało mi się asystować przy bramce.

- Jak wyglądała wspomniana asysta z Pana perspektywy?

- Był rzut z autu. Poczułem, że mam na plecach obrońcę. Chciałem się szybko odwrócić i wrzucić piłkę w pole karne, bo wiedziałem, że koledzy już tam czekają. I udało się, bo „Nowy” (Łukasz Nowak - przyp.) wbiegł i głową skończył akcję.

- Był Pan zaskoczony, że trener Mirosław Hajdo dał Panu tak szybko szansę występu?

- W naszym zespole jest paru kontuzjowanych zawodników, mogłem się więć spodziewać, że będę w meczowej „osiemnastce”. Byłem przygotowany na to, że mogę nie zagrać, ale i na to, że mogę wejść na boisko.

- Co mówił trener przed spotkaniem i Panu tuż przed wejściem na murawę?

- Uczulał nas, żebyśmy mimo różnicy miejsc w tabeli obu drużyn, bo Sparta jest w jej dole, byli skoncentrowani, potraktowali mecz poważnie od początku, nie odpuszczali. Mnie powiedział, żebym robił swoje. Trener zawsze motywuje i zagrzewa do walki przy wejściu na boisko.

- Było nerwowo na ławce rezerwowych, gdy przez 80 minut nie udawało się uzyskać bramki?

- Wiedzieliśmy, że jeśli piłka raz wpadnie do siatki, to później będzie się nam już łatwiej grało. Były słupek, poprzeczka, mnóstwo sytuacji. Nie graliśmy złego meczu, bo byliśmy kreatywni. Ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Jak już wpadła, wszyscy poczuliśmy ulgę. I w tym trudnym spotkaniu udało się nam ugrać trzy punkty, które są bardzo ważne. Łatwiej się bowiem gra, gdy na początku rundy uzyskuje się pełną pulę.

- Co sprawiło, że z drugoligowej Legionovii przeszedł Pan do trzecioligowej Garbarni?

- Przede wszystkim możliwość regularnych występów. Wiadomo, że nikt mi tego nie zagwarantuje. Ale w Garbarni będę miał większe szanse na grę.

- Jak wspomina Pan ostatnie pół roku gry w Legionovii?

- Zaliczyłem 15 występów, wchodziłem na boisku głównie z ławki. W zimie doszło dużo nowych ludzi, bardziej doświadczonych graczy, więc mogłoby mi być ciężko o miejsce w składzie.

- Jakie piłkarskie walory chce Pan wnieść do Garbarni?

- Nie będę się wypowiadał o sobie, bo to jest w gestii trenerów. Ja chcę grać jak najlepiej, trenować jak najciężej, dawać z siebie jak najwięcej i pomagać zespołowi swymi umiejętnościami.

- Jak Pan ocenia swoją karierę?

- Seniorską piłkę zacząłem w Pogoni Siedlce. Wtedy był złoty czas klubu, bo pierwszy zespół awansował do I, a rezerwy do III ligi. Jako 18-latek grałem w rezerwach, a trenowałem z pierwszą drużyną. W I lidze zaliczyłem jeden mecz. Z powodu złamania szczęki straciłem pół roku. W ROW Rybnik miałem mniej udaną przygodę, bo nie grałem w ogóle. W Legionovii jesienią udało mi się trochę pograć na szczeblu centralnym.

Rozmawiał Jerzy Filipiuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski