Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Mikołajczyk, były już kapitan Puszczy Niepołomice: Jestem rozczarowany formą pożegnania

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Michał Mikołajczyk, lewy obrońca, rozegrał w Puszczy 227 meczów
Michał Mikołajczyk, lewy obrońca, rozegrał w Puszczy 227 meczów Anna Kaczmarz
- Ja nie mam pretensji o to, że nie zostałem w Puszczy. To jest decyzja trenera, to on ma wizję drużyny, woli jakiegoś innego zawodnika. Bardziej mi chodzi o formę pożegnania. O tym, że mój kontrakt nie zostanie przedłużony, dowiedziałem się chwilę po ostatnim meczu - mówi Michał Mikołajczyk, który w Puszczy Niepołomice grał osiem lat, a przez sześć i pół roku był jej kapitanem. Po raz ostatni - 13 czerwca w spotkaniu z GKS Bełchatów.

Jak ci idzie oswajanie się z myślą, że po ośmiu latach już nie będziesz grał w Puszczy?

Jeszcze to do mnie tak całkiem nie dociera. Bo jednak osiem lat to kawał czasu, zwłaszcza w piłce nożnej. Dla zawodnika osiem lat to, można powiedzieć, większość kariery.

Kiedy dowiedziałeś się, że twój kontrakt nie zostanie przedłużony?

Dowiedziałem się po ostatnim meczu. Pół godziny po meczu, od trenera. Niestety, nie wiedziałem, że mecz z Bełchatowem będzie moim ostatnim w Puszczy.

No, ale pewnie odbierałeś wcześniej jakieś sygnały. Brak rozmów na temat przedłużenia kontraktu jest przecież takim sygnałem. Jak było w twoim przypadku?

Ja na początku kwietnia spróbowałem się zorientować, jak wygląda sytuacja z przedłużeniem kontraktu, bo mam rodzinę, mam dziecko, chciałem trochę wcześniej wiedzieć, na czym stoję. Dostałem informację z klubu, że muszę czekać, jednak w związku z moim długim stażem w klubie postarają się jak najszybciej mi odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast od trenera dostałem informację, że zostało siedem meczów do końca sezonu i że dostanę w nich szansę, a w trakcie tych meczów powinna zapaść jakaś decyzja. Wyszło tak, że zagrałem tylko w trzech spotkaniach. Trener mnie oficjalnie za to przeprosił, no, ale informację o tym, że nie zostanę, dostałem już po ostatnim meczu.

Wrócę do pierwszego pytania - jak się teraz czujesz?

Powiem tak: jestem trochę rozczarowany tym, jak to wyszło. Bo myślałem, że klub jest w stanie mi przekazać wcześniej, że nie zostanę w Puszczy. Mam wrażenie, że nie do końca zadziałały relacje na linii dyrektor sportowy - trener - prezesi.

Odchodzisz jako 31-latek, do Puszczy trafiłeś mając lat 23. Może i rzeczywiście to większość kariery, niejeden powie, że najlepsze lata.

Początek był dla mnie trudny. Niewiele wcześniej skończyłem wiek młodzieżowca, a kluby szukają albo młodzieżowców albo doświadczonych zawodników. Więc trzeba się obronić tylko grą, a nie PESEL-em. I udało mi się przekonać trenera Wójtowicza, żeby na mnie postawił i żebym był w zespole pierwszoligowej wtedy Puszczy.

Kapitanem zostałeś u kolejnego trenera, Łukasza Gorszkowa.

Tak, to było dla mnie spore zaskoczenie. Trener Gorszkow cenił moją postawę, nie tylko na boisku, ale myślę, że i w szatni. Bardzo mi było wtedy miło.

A jak do tego doszło? Byłeś młodym zawodnikiem, nie miałeś specjalnie długiego stażu w klubie.

To była decyzja trenera Gorszkowa i myślę, że jego trzeba byłoby zapytać. Mnie nigdy nie powiedział, dlaczego tak postąpił. Ale coś widział we mnie.

Kapitanem byłeś przez sześć i pół roku. Kawał czasu.

Tak, pół roku z trenerem Gorszkowem i sześć lat z trenerem Tułaczem.

Jakie były najważniejsze momenty? Najprzyjemniejsze, najmniej fajne? Sytuacje, w których czułeś, że jesteś ważną częścią zespołu, sprawdzasz się jako kapitan?

Jeśli mówimy o momentach dobrych, to na pewno wszystkie nasze sukcesy, czyli awans do I ligi czy trzykrotny awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. A jeśli chodzi o "ważność", o kapitanowanie, to przede wszystkim pamiętam sytuację, w której, z różnych względów, nie układało się na linii drużyna - trener, zespół nie był za trenerem. Zawodnicy chcieli podjąć jakieś radykalne kroki. Ja, trochę jak ta Antygona, miałem konflikt tragiczny, nie wiedziałem za bardzo, po której stronie mam stanąć. Bo po której bym nie stanął, byłoby źle. W każdym razie udało mi się doprowadzić do konfrontacji między zespołem a trenerem i nie doszło do tych radykalnych kroków. Chociaż, mam wrażenie, zostałem potem kozłem ofiarnym, bo trener uznawał, że to ja byłem jednym z tych chłopaków, którzy się buntowali.

Kiedy to było?

Wolałbym nie mówić.

I tak już dużo powiedziałeś.

Na pewno za czasów trenera Tułacza.

Tym większy masz teraz żal do trenera?

Myślę, że trener do końca nie wie, jak wyglądało to w szatni. Mam wrażenie, że odbierał zawodników - ci zawodnicy teraz odchodzą z klubu - że mają już przesyt trenera. A tak nie było. Nigdy nie byliśmy wrogami trenera.

To była najtrudniejsza sytuacja, gdy stanąłeś w rozkroku między drużyną a trenerem?

Myślę, że jedna z trudniejszych. Chciałem to trenerowi powiedzieć wprost, ale jakoś nie było okazji na takie szczere rozmowy. Kwestia braku przedłużenia kontraktu była omawiana w pięciominutowej rozmowie na końcu. Nie czułem, że to jest ten moment, żeby wtedy mówić o tych sprawach.

Wyczuwam u ciebie rozczarowanie, rozgoryczenie.

Ja nie mam pretensji o to, że nie zostałem w Puszczy. To jest decyzja trenera, to on ma wizję drużyny, woli jakiegoś innego zawodnika. Bardziej mi chodzi o formę pożegnania. Tak jak mówię - o decyzji dowiedziałem się chwilę po ostatnim meczu.

Liczyłeś pewnie na pożegnanie przed publicznością, moment, w którym spiker obwieści, że oto Michał Mikołajczyk żegna się po tylu latach z Puszczą. Moim zdaniem ten ostatni mecz nie był dobrym momentem. Mecz ze spadającym z ligi Bełchatowem, na trybunach garstka ludzi. Klimat okręgówki, a nie I ligi.

Może i tak, ale dobrze byłoby wiedzieć, że to był mój ostatni mecz. Oglądałem pożegnanie Marcina Robaka w Widzewie. Wiadomo, że to inna skala zawodnika, jeśli chodzi o osiągnięcia, i inna skala klubu, bo Widzew ma dużo więcej kibiców. Ale można było zrobić coś takiego w dużo mniejszym formacie, nawet w takim meczu o "pietruszkę".

Co teraz? Szukasz już nowego klubu czy dopiero zbierasz się do działania?

Nie, działam. Mam wstępne zapytania, mam nadzieję, że w ciągu tygodnia-dwóch wszystko się wyjaśni i będę wiedział, gdzie rozpocznę nowy sezon.

Raczej w okolicach Krakowa czy ruszysz w Polskę?

Myślę, że będę się ruszał, natomiast nic nie jest przesądzone.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Mikołajczyk, były już kapitan Puszczy Niepołomice: Jestem rozczarowany formą pożegnania - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski