Wacław Krupiński: KULTURAŁKI
Wcale mu się nie spodobała; zbyt wiele papierosowego dymu, nazbyt wiele wódki. A jednak wciągnął go i sam kabaret, i jego artyści. Skrzypce Michała słychać na płytach Haliny Wyrodek, Anny Szałapak, Oli Maurer, Tamary Kalinowskiej, Kamili Klimczak, Grzegorza Turnaua, Jacka Wójcickiego, Piotra "Kuby” Kubowicza... Bywa, że z ojcem gra Agata Półtorak, dyplomowana skrzpaczka po Akademii Muzycznej. Na ilu płytach jest obecny – w tym z muzyką filmową, głównie Zbigniewa Preisnera, w ilu koncertach wziął udział? Tego nie wie sam Michał, wie natomiast i nie kryje, że od zawsze niezmiennie – nie lubi ćwiczyć, lubi grać. Zdolni tak mają.
Zadecydował o wszystkim kreator życia – przypadek. Zdjęcie zrobione 6-letniemu Michałowi przy fortepianie w przedszkolu na krakowskich Dębnikach tak mu się spodobało, że rodzice zapisali go do szkoły muzycznej. I brnął przez nią aż do liceum, kiedy to wreszcie polubił granie... Zaczął grać do tańca i różańca, co dawało przyjemność i pierwsze pieniądze. To w tych latach trafił z Andrzejem Lechowskim, przyjacielem od szczenięcych lat (potem Teatr STU. Old Metropolitan Band, od lat w Kolumbii), do domu kultury przy ulicy Krowoderskiej, gdzie pod opieką instruktora, zwanego Mordeczką, grali w zespole Truwerzy 70. Razem też zarabiali w restauracji na Gubałówce w czasie... egzaminów wstępnych do PWSM. Nocnym pociągiem jechali do Krakowa, by walczyć o indeks, po czym wracali pod Tatry. Tak przez tydzień. Zapisać indeksu Michał do końca nie zdołał, ważniejsze były inne egzaminy – przed publicznością, a zwłaszcza przed Markiem Grechutą, do którego trafił na tygodniowe zastępstwo. Trwało 14 lat.
Wieczór urodzinowy Michała Półtoraka, muzyka jakże lubianego, przyciągnął "pod Barany” przyjaciół, znajomych, rodzinę; jedni zasiedli na widowni, inni występowali dla Jubilata, a ja starałem się wyciągać go na zwierzenia. Z lekkością i swym naturalnym wdziękiem opowiadał Michał o sobie, pracy, rodzinie, w tym dwóch wnukach; zawojowały dziadka, jak on publiczność, gdy wygrywa czarowne pasaże... To Agnieszka Osiecka napisała o Półtoraku najpiękniej: że on na scenie współczuje. "To dla muzyka, który jest postacią drugiego planu, wielki komplement” – powiedział mi już parę lat temu, wspominając opinię poetki, skrzypek. Fakt, on naprawdę swymi skrzypcami współodczuwa z wokalistami, którym akompaniuje.
Rewanżowali mu się tego wieczoru, śpiewając także słowami napisanymi specjalnie na tę okazję. "Nasz Jubilat jest wciąż młody /Nie brakuje mu urody /Niech więc zdrowie się nie psuje /Dobry humor dopisuje” – zrymował Bogdan Micek, a Adrian Konarski oprawił muzyką, co jakże współbrzmiało z wyznaniem Jubilata: "Jestem człowiekiem o różnym wieku. Nieraz czuję się jak dziecko, nieraz jak młodzieniec, rzadko czuję się jak starzec. Mam bardzo dużo optymizmu w sobie i chęci do życia”. Z radością mówił także o rodzinie. "Czuję się rewelacyjnie jako dziadek, jako mąż, jako partner moich dzieci”. I właśnie cała rodzina – z mamą Emilią, żoną, dziećmi Agatą i Maciejem, aktorem, synową, też aktorką, Martą Honzatko, siostrą, bratem, bratankiem – śpiewała na finał, trawestując Jeremiego Przyborę: "Miał skrzypce i smyczek, /gdy fanek strumyczek /wypełniał przestrzenie /znajomych piwniczek /I chociaż splendoru nie było mu brak /to życie samotne nie było mu w smak”, po czym następował znany refren: "Rodzina, rodzina, rodzina, ach, rodzina…”.
Młodsi koledzy kończą 60 lat. Hm... To może lepiej patrzeć na to z drugiej strony – że to nie sześćdziesiątka, a czterdziestka. Do setki.
Michale, Twoje zdrowie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?