Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał to młody człowiek, który chce żyć, jak inni

Halina Gajda
Halina Gajda
Michał miał 26 lat, gdy uległ wypadkowi. Od tej pory nie może chodzi, korzysta z pomoc innych.
Michał miał 26 lat, gdy uległ wypadkowi. Od tej pory nie może chodzi, korzysta z pomoc innych. archiwum prywatne
Po dwóch latach od wypadku kości w nodze 28-latka nadal nie zrastają się. Chłopak niewiele chodzi, jest przykuty do wózka.

Michał ma 28 lat. 8 września 2014 roku - data, która dzieli jego życie na to przed wypadkiem i po wypadku. Miał czołówkę, na niewielkim skuterku zderzył się z busem. Wpadł do środka pojazdu przed przednią szybę. Aż dziw, że poza połamanymi nogami, nie stało mu się nic więcej. Od tej pory jest praktycznie przykuty do wózka. Choć można uznać, że i tak miał wiele szczęścia, bo kręgosłup został w całości, ale przez pierwsze pół roku po wypadku, widział tylko sufit.

Lekarze nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje

Z nieznanych lekarzom powodów, złamania nie chcą się zespalać. Michał ma więc w nogach pogruchotane kości, a medycy wciąż nie mają pomysłu, co z nim zrobić. - Jestem pacjentem szpitala w Zakopanem, w którym operują i zbierają się na konsultacje najlepsi lekarze ortopedzi. - Wjeżdżam na salę, analizują mój przypadek, zdjęcia moich nóg, zadają wiele pytań, a potem wspólnie się naradzają, co ze mną zrobić - opowiada.

Na razie, nie zaproponowali sposobu na dalsze leczenie. Co gorsza, nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje, że kości nie chcą się zrastać. - Stosuję wysokobiałkową dietę, jem jak najwięcej wszelkich galaretek z kostnych wywarów. Tyle że efektu nie ma żadnego - skarży się.

Po wypadku nie może pracować. Renta też mu się nie należy. Żyje z tego, co dostaje z pomocy społecznej. Raptem, 630 złotych miesięcznie. Nie bardzo wiadomo, jak te pieniądze podzielić, jak nastarczyć na kosztowne konsultacje. Wyciągać ręki po pomoc do rodziców nie chce, bo pracuje tylko tata, a na utrzymaniu jest jeszcze dwójka rodzeństwa, które chodzi do szkoły.

- I tak mnie, wspierają. Jak mogą - ucina.

W poszukiwaniu medycznych nowinek

Całe dnie spędza w domu. Z racji braku innego, konkretnego zajęcia, głównie przed komputerem. Poszukuje. Pomysłu na swój kłopot. Nowych trendów w ortopedii. Medycznych ciekawostek, które mógłby wykorzystać. Jest skłonny do wszelkich poświęceń. Byle tylko znowu stanąć na nogi. - Na razie na prawej nodze mam aparat Ilizarowa. Nic „wielkiego” - kilka szyn, kilka pierścieni. Wszystko połączone ze sobą mnóstwem śrubek i śrubeczek - opisuje. - Ciężkie to jest. I niewygodne - mówi jeszcze.

Wspomniany aparat stosuje się do przedłużania kości. Tyle że kości Michała, co do długości, są w porządku. Tylko te potrzaskania są kłopotem. Aparat ma pomóc je scalić. - Na razie nie wiadomo czy jest poprawa, bo na efekty takiego leczenia trzeba czekać - dodaje.

Szansa, która kosztuje

Niedawno pojawiła się kolejna szansa - wszczepienie komórek macierzystych. Pobiera się je od pacjenta. W specjalnych wirówkach umieszcza się probówki z krwią. Separuje, co potrzebne. Potem podaje pacjentowi. - Zastrzykiem, dokładnie wycelowanym w chore miejsce -mówi.

Jedni terapię zachwalają, inni przeciwnie. Michał chce jednak spróbować. A nuż, w jego przypadku będzie skutek. Lekarz ocenił, że potrzebne będą trzy-cztery cykle.

- Zabieg nie jest refundowany z NFZ. Kosztuje w sumie około 6000 złotych - wylicza.

To cena za opracowanie i przygotowanie komórek do podania. Kolokwialnie mówiąc, sam materiał, bez robocizny. Ile ta kosztuje, tego na razie nie wie. Niedawno na rynku pojawiło się urządzenie wykorzystujące ultradźwięki, które mają wspomagać zrost kości. Tyle że kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Nie ma dnia, żeby nie sprawdzał nowinek ze świata medycyny - może ktoś wymyślił coś nowego, co mu pomoże.

Nie chce się nastawiać, żyć nadzieją, bo o wszystkim zdecydują pieniądze.

- Na razie rehabilituję się na tyle, na ile lekarze pozwalają, i na ile mnie stać. Z rehabilitantem potrafię zrobić kilkadziesiąt kroków - mówi.

Rysy - marzenie, które jest celem

Czy kiedyś uda mu się więcej? - Potrzebuję rehabilitacji z prawdziwego zdarzenia, a ta niestety jest kosztowna, choćby ze względu na dojazdy - dodaje.

Wierzy, że dzięki pomocy innych, uda mu się spełnić marzenie, by po latach na wózku, pójść samemu po zakupy, ale też wspiąć się na Rysy.

- Kocham góry - mówi smutno.

Wesprzyj Michała:Stowarzyszenie SURSUM CORDA26 8805 0009 0018 7596 2000 0080 z dopiskiem/tytułem „Michał Drozd”

Przekaż 1% podatku

w deklaracji PIT wpisz nasz nr KRS 00000 20382 w polu „Cel szczegółowy” dopisz „Michał Drozd”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Michał to młody człowiek, który chce żyć, jak inni - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski