Miechów dostał pieniądze, ale boi się, czy zdąży je wykorzystać

- Zastanawiałem się, czy dotacje przyjąć. Czasu jest bardzo mało. Ostatecznie uznałem, że trzeb zaryzykować. Szkoda byłoby stracić poważne pieniądze. Dlatego z jednej strony cieszę się, że one przyszły, ale z drugiej mam obawy, czy uda nam się inwestycję zrealizować - mówi burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski.

Gmina dostała 710 tys. zł, co stanowi 80 proc. szacunkowych kosztów remontów czterech odcinków dróg. Najdłuższy z nich, liczący 1,5 km łączy Nasiechowice z granicą gminy Słomniki w Janikowicach. Pozostałe fragmenty są krótsze i biegną przez Kamieńczyce (280 m), Widnicę (730 m) oraz Sławice (300 m).

Obawy burmistrza Marczewskiego wynikają z dwóch faktów. Pierwszy to niepewność co do losów przetargu na zadania. Może się okazać, że - podobnie jak w przypadku wielu innych inwestycji - nie będzie chętnych firm. Konieczność powtórzenia przetargu sprawi, że na realizację remontów w tym roku nie będzie szans. Kwestia druga to pogoda. Przetarg może zostać rozstrzygnięty najwcześniej na przełomie listopada i grudnia. A wtedy prace może uniemożliwić nadejście zimy. - Na razie przygotowujemy się do przetargu. W ubiegłym roku też otrzymaliśmy promesę na dwie drogi późno, choć nieco wcześniej niż teraz i jakoś się udało. Zadania skończyliśmy przed Bożym Narodzeniem. Może teraz też tak będzie - liczy burmistrz Marczewski.

Wicewojewoda małopolski Józef Gawron potwierdził, że jest to piąta transza środków powodziowych, pochodząca z rezerwy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - W tym roku uruchomienie tych środków opóźniło się na skutek nawałnicy, która latem przeszła nad czterema północnymi województwami. Przyjęliśmy jednak zasadę, że gdy jakaś gmina z powodów przez siebie niezawinionych, dotację zwróci, otrzyma ją w pierwszej transzy roku następnego - mówi.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto