Pani Joanna (imię zmienione, prawdziwe personalia znane redakcji) mieszka domu jednorodzinnym w zachodniej części miasta.
Dom ogrzewa, tak jak większość mieszkańców, węglem. Kilka miesięcy temu, zachęcona informacjami rozpowszechnianymi przez Urząd Gminy i Miasta postanowiła skorzystać z dotacji, jakie oferował program Kawka i wymienić ogrzewanie na gazowe. - Program jest bardzo korzystny. W moim przypadku dotacja pozwoliłaby na pokrycie kosztów praktycznie całej inwestycji: demontażu starej kotłowni i założenia instalacji gazowej - mówi.
Siedem osób musiało zrezygnować
Na wiosnę podpisała z gminą umowę. Wynikało z niej, że z zadaniem musi się uporać do końca września. Problemem jest jednak fakt, że w miejscu, gdzie mieszka nasza rozmówczyni, nie ma sieci gazowej.
- Jest bardzo blisko, kilkadziesiąt metrów od domu. Liczyliśmy, że w ciągu kilku miesięcy sieć zostanie rozbudowana i będziemy mogli się przyłączyć. Tak się jednak nie stało i niedawno musiałam złożyć wniosek o rozwiązanie umowy. W piecu nadal palimy węglem - opowiada pani Joanna.
Niemal identyczna sytuacja dotyczy innej mieszkanki Miechowa, pani Bożeny. Ona również przystąpiła do programu z nadzieją, że otrzyma dotację na wymianę kotłowni na gazową i również nie doczekała się podłączenia do sieci. Nie pomogły wizyty w krakowskiej siedzibie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. - Próbowaliśmy ich przekonać do budowy sieci na naszej ulicy, ale bez skutku. W ogóle dziwne były te rozmowy. Odniosłam wrażenie, że im na tym wcale nie zależy. Kazali nam czekać na przyłącze dwa lata. To oznacza, że z dotacji już nie skorzystamy, bo ostatni nabór wniosków jest w przyszłym roku - przekonuje.
To nie jedyne takie przypadki. W Referacie Funduszy i Monitorowania Strategii Rozwoju UGiM w Miechowie dowiadujemy się, że z podobnego powodu od umów musiało odstąpić siedem osób. To około 10 procent ogółu tych, które zdecydowały się skorzystać z dotacji programu Kawka w tegorocznym naborze.
Urzędnicy przekonują jednak, że mieszkańcy, przystępując do podpisania umowy wiedzieli, jakie warunki muszą spełnić. Inwestycja musiała być w terminie zakończona i musiał być spełniony tzw. efekt ekologiczny w postaci wyłączenia starego źródła ciepła i zastąpienia go nowym. - Osoby, które nie mają podłączenia do sieci gazowej wiedziały, że ponoszą w związku z tym pewne ryzyko, bo to kiedy przyłącze powstanie nie zależy ani od nich, ani od gminy - słyszymy.
Najbardziej jaskrawy przykład dotyczy mieszkańca Miechowa, który - mając zapewnienie ze strony PGNiG, że otrzyma możliwość korzystania z gazu latem - zamontował w kotłowni całą potrzebną do tego instalację. Tymczasem sieci gazowej w jego miejscu zamieszkania nie ma nadal. W tej sytuacji musiał ponieść dodatkowe koszty, aby dostosować do nowej instalacji stary piec węglowy. W przeciwnym razie nie miałby jak ogrzewać domu zimą. Choć poniósł wydatki, dotacji nie otrzymał, gdyż nie został spełniony warunek w postaci efektu ekologicznego: węglowy piec z konieczności nadal działa, chociaż jego właściciel wolałby go zdemontować.
Gmina tłumaczy, że nie może wiele zrobić
Nic dziwnego, że w tej sytuacji osoby, które nie dostaną dotacji na wymianę pieców, czują się rozgoryczone. - Liczyliśmy jeszcze, że może gmina jakoś potrafi wpłynąć na PGNiG i doprowadzić do przyspieszeni rozbudowy sieci w naszym mieście. Niestety, nic takiego się nie stało - mówi pani Bożena.
Burmistrz Miechowa Dariusz Marczewski przyznaje, że problem zna, bo do niego również zgłaszają się zawiedzeni mieszkańcy. Zapewnia jednak, że gmina niewiele może zrobić w tej sprawie. - Gdy obejmowałem swój urząd w 2010 roku, zaledwie jeden procent terenu naszej gminy był zgazyfikowany. Rozmowy z PGNIG były jednymi z pierwszych jakie podjąłem. W ciągu kilku lat udało nam się doprowadzić do tego, że spore obszary miasta zostały zgazyfikowane. Niestety ciągle nie wszystkie, ale to już nie zależy od nas. Rozbudowa sieci leży w gestii PGNiG. My oczywiście prosiliśmy o podjęcie działań w tym kierunku, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że rozbudowa sieci to proces czasochłonny i nie da się tego załatwić natychmiast - mówi burmistrz.
Zaznacza przy tym, że choć nie we wszystkich przypadkach udało się doprowadzić do sfinalizowania zawartych umów, to realizację programu Kawka w Miechowie ocenia pozytywnie. Poza instalacjami w domach jednorodzinnych udało się doprowadzić do wymiany źródeł ciepła we wszystkich praktycznie obiektach użyteczności publicznej i kotłowniach miejskich.
Ponieważ od umów odstąpiono z powodów niezależnych od beneficjentów programu, nie poniosą oni z powodu ich rozwiązania innych wymiernych strat, poza brakiem możliwości uzyskania dotacji. Szanse na ich otrzymanie w ramach kolejnego naboru są teoretycznie możliwe, ale będzie to uzależnione od tego, czy PGNiG do września przyszłego roku rozbuduje sieć gazową na terenie miasta.
Z pytaniem o miechowskie plany inwestycyjne spółki na najbliższe miesiące zwróciliśmy się jej do rzecznika Roberta Paplińskiego. Rzecznik napisał w korespondencji do redakcji, że odpowie na zadane przez nas pytania w poniedziałek. Oczywiście jeżeli tak się stanie, odpowiedzi zostaną przez nas opublikowane w najbliższym możliwym terminie.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?