Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechów. Hospicjum to nie jest umieralnia

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Magdalena Majzner, siostra Benedykta, kierowniczka Hospicjum im. bł. s. Bernardyny Jabłońskiej mówi o tym, co sprawia, że pacjentom łatwiej przeżyć ostatnie dni.

- W waszym hospicjum co roku umiera ponad 200 osób. Można się zatem do śmierci przyzwyczaić, oswoić z nią?

- Każda śmierć jest inna. Ja jestem wyczulona na to, żeby nie podchodzić do niej tak zwyczajnie. Że po prostu odszedł kolejny pacjent i inny go zastąpi. Przyjmując pacjenta poznajemy historię jego życia, jego rodzinę, dolegliwości i problemy. Myślę, że każdy staje się dla nas indywidualnością i dlatego każdą śmierć też indywidualnie przeżywany. Nie chcemy, żeby nam ona spowszedniała.

- Pewnie bez tej wiedzy o każdym z pacjentów łatwiej byłoby z ich odejściem godzić.

- To naturalne, a im lepiej kogoś znamy, im dłużej jest z nami, to bardziej to przeżywamy. Jesteśmy po prostu z takimi ludźmi bardziej związani, zżyci. Choć nie można też porównać śmierci pacjenta z odejściem kogoś z rodziny, kogoś bliskiego. Te dwie sprawy musimy rozgraniczać.

- Zdarza się, że ktoś opuszcza hospicjum i wraca do domu.

- Są to bardzo rzadkie przypadki, ale zdarzają się. Mieliśmy pacjentkę, która trafiła do nas po zabiegu związanym z chorobą nowotworową, była leżąca. Jednak udało się pokonać jej chorobę, skutecznie zrehabilitować i stanęła na nogi. Teraz przebywa już domu. Niestety to wyjątek, bo większość naszych pacjentów umiera i my staramy się ich do tego przygotować, głównie w sensie duchowym.

- Pewnie trudniej przygotować tych, którzy deklarują się jako niewierzący.

- Są tacy pacjenci i szanujemy ich przekonania. Nie staramy się niczego narzucać, nawracać na siłę. Staramy się ich zjednywać swoją postawą, podejściem, czujemy żal, że nie wierzą, ale szanujemy poglądy każdego. Trafiają do nas zresztą nie tylko ludzie niewierzący, ale też przedstawiciele innych wyznań.

- Jeżeli chodzi o stronę fizyczną najtrudniejsza w hospicjum jest chyba walka z bólem.

- Z bólem i dusznością. Czasem duszność jest gorsza od bólu. Pacjenci się po prostu duszą. Ból też czasem ciężko opanować mimo wszelkich dostępnych środków. To jest dla nas bardzo ciężkie, gdy nie możemy pomóc, bo wyczerpały się nasze możliwości. Na szczęście tego typu ciężkie przypadki zdarzają się bardzo rzadko.

- Bliscy pacjentów starają się być z nimi.

- Tak, odwiedzają chorych bardzo często, starają się być z nimi. My też im to umożliwiamy. Mamy pokój dla rodzin, w którym mogą nocować.

- Ten kontakt z rodziną pomaga chorym?

- Bardzo. My, jako personel możemy zapewnić opiekę, rozmawiać, dać tyle ciepła, ile jesteśmy w stanie, ale to nie jest to samo, co obecność kogoś bliskiego. Towarzystwo rodziny jest dla chorego bardzo cenne. Widzimy to po tym, jak bardzo chorzy oczekują odwiedzin, jak się cieszą, gdy bliscy są z nimi. Czują się wtedy lepiej, bezpieczniej.

- Ksiądz Jan Kaczkowski radził chorym by - tak jak on - żyli na pełnej petardzie. Co to dla siostry znaczy?

- Dla każdego pacjenta życie a na pełnej petardzie jest całkiem czymś innym. Każdy to inaczej rozumie, każdy ma swoją petardę. Najwięcej zależy od stanu i możliwości chorych. Dla jednych będzie to udział w terapii zajęciowej, dla innych, słabszych, możliwość odbycia krótkiego spaceru, czy nawet zwykła rozmowa.

- Zdarza się na pewno, że ludzie, wiedząc, że trafili do hospicjum, załamują się psychicznie.

- Dla wielu osób jest to trudne. Zdają sobie sprawę, że to jest ostatni etap ich życia. Z czasem, podczas pobytu w hospicjum to pojęcie o naszej placówce ulega jednak zmianie. Staramy się zapewnić im jak najlepszą opiekę, zająć im czas. Walczyć ze stereotypem, że hospicjum to jest umierania. Myślę, że rodziny widzą, że robimy wszystko, by osoby, które do nas trafiają, Mimo swego stanu nie czuły się źle, miały zapewniony największy możliwy komfort.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 24

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski