Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechów. Komendant na emeryturze: teraz ogródek, rower i wędliny [ROZMOWA]

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Komendant powiatowy PSP w Miechowie st. bryg. GRZEGORZ KOSIŃSKI przechodzi na emeryturę. W miechowskiej jednostce spędził ponad 30 lat, całe zawodowe życie.

Pamięta Pan swój pierwszy dzień w pracy?
Zacząłem 1 września 1988 roku. Wtedy pierwszy raz wszedłem do tego obiektu. Trafiłem tu prosto po ukończeniu Szkoły Głównej Straży Pożarnej. Nie przypuszczałem wtedy, że tutaj również skończę pracę zawodowa. Ówczesny komendant zapoznał mnie z moimi obowiązkami, z załogą, z której zresztą dzisiaj nie pracuje już nikt.

Poniedziałek będzie ostatnim dniem Pan pracy, na wtorek zaplanowano pożegnanie komendanta, a w środę rano Pan się obudzi i co?
Pewnie na początku będzie mi brakowało codziennych obowiązków, podejmowania decyzji.

Na pewno ma na jakieś pasje, które wypełnią czas.
Mamy z żoną działkę, na której spędzamy dużo czasu i bardzo mnie praca tam cieszy. To zawsze była dla mnie odskocznia od obowiązków służbowych. Poza tym z zamiłowania jestem zadymiarzem, czyli robię swojskie, wędzone wyroby. Myślę, że teraz będę mógł więcej czas temu poświęcić, bo bardzo lubię przygotowywać zdrową, naturalną żywność. Poza tym od kilku lat nie wsiadłem na rower, a kiedyś jeździłem dużo. Trzeba będzie wrócić do tej aktywności..

Ma Pan poczucie, że zastał Miechów łatwopalny, a zostawia ognioodporny?
Myślę, że nie o takie poczucie chodzi. Mogę natomiast powiedzieć, że pracowałem w bardzo ciekawych dla straży pożarnej czasach. Przechodząc przez kolejne szczeble służby, od instruktora, przez dowódcę jednostki ratowniczo-gaśniczej, zastępcę i wreszcie komendanta powiatowego uczestniczyłem w tworzeniu się nowoczesnej formacji Państwowej Straży Pożarnej, budowaniu krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego na naszym terenie. Mam z tego ogromną satysfakcję i nadzieję, że jakąś swoją cegiełkę do tego dołożyłem. Choć z drugiej strony to nie mnie oceniać swoją rolę. Pozostawiam to przełożonym, współpracownikom, mieszkańcom Miechowa.

Były w czasie służby takie momenty, które zapamięta Pan do końca życia?
Myślę, że były dwa. W 1995 roku, na dwa lata przed powodzią stulecia, mieliśmy w Miechowie jej namiastkę. Byłem, wtedy dowódcą JRG i dostałem telefon od dyżurnego, że w gminach Książ Wielki i Słaboszów nastąpiły wezbrania rzek, są zalane miejscowości i trzeba podjąć działania. Jechaliśmy na miejsce drogą w kierunku Działoszyc, którą doskonale znałem z wcześniejszych dojazdów do pracy. Dojechaliśmy do Kaliny Małej, dalej się nie dało, bo przelewająca się woda groziła zepchnięciem samochodu z drogi. Gdy po godzinie woda nieco opadła i można było jechać dalej, z drogi w okolicach Śladowa spojrzałem na łąki, które zamieniły się w jezioro. Z tego jeziora wystawały dachy dwóch domów. Do dzisiaj mam ten widok przed oczami. Do domu wróciłem po trzech dniach tylko po to, żeby się wykąpać i ogolić. Skutki tej powodzi usuwaliśmy kilka tygodni.

A ten drugi moment?
To było już w 2013 roku, gdy też mieliśmy do czynienia z intensywnymi opadami deszczu. W krótkim odstępie czasu te same miejscowości w gminach Gołcza, Charsznica i Miechów, te same domy, zostały zalane trzy razy. O ile za pierwszym razem ludzie zachowywali się bardzo nerwowo, mieli do wszystkich pretensje, również do straży, to za trzecim razem byli już totalnie zniechęceni, zobojętniali, automatycznie usuwali wodę, wynosili sprzęty. Uznałem wówczas, że potrzebują pomocy psychologicznej i taką wspólnie z gminami zorganizowaliśmy.

Ma Pan po tych wszystkich latach w jakimś punkcie poczucie niedosytu? Można było zrobić coś lepiej, więcej?
Pewnie tak. Tworząc Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy nie udało nam się wspólnie z samorządem doprowadzić do tego, by któraś jednostka OSP z gminy Kozłów mogła zostać do niego włączona. Jest ich tam sześć, ale żadna nie na tyle dobrze wyposażona, wyszkolona, dyspozycyjna, by była w stanie o każdej porze podjąć działania. To jest dla mnie jakaś zadra.

Coś trzeba było zostawić następcy...
Na pewno będzie musiał ten temat drążyć, bo naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców, a do tego potrzebna jest szybka reakcja na zagrożenia, które niesie życie.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Krótki wywiad. Krótki wywiad: ruszył remont parku, będzie ścianka i odkryte baseny. Piotr Kempf: to zasługa „ekoterrorystów”

Autor: Joanna Urbaniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski