Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechów, Poszowice. Powiatowe koalicje wagi papierowej

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Nowy zarząd powiatu miechowskiego
Nowy zarząd powiatu miechowskiego Aleksander Gąciarz
Przed inauguracyjnymi sesjami rad powiatów w Miechowie i Proszowicach wszystko było niby ustalone, stanowiska rozdane, a strefy wpływów podzielone. Tymczasem okazało się, że obie umowy koalicyjne są warte mniej niż papier, na którym zostały spisane

W efekcie ci, którzy już witali się z gąską, musieli przełknąć gorzką pigułkę. Zwłaszcza w Miechowie musiała ona mieć smak piołunu, bo takiej wolty, jaką w przedsesyjną noc przygotowali radni Prawa i Sprawiedliwości pospołu z Porozumieniem i częścią PSL, nie powstydziłby się najlepszy autor powieści sensacyjnych. - Udało nam się przekonać kilku kolegów, że układ z nami jest bardziej korzystny dla powiatu. Myślę, że nasze argumenty ich przekonały - mówi skromnie Krzysztof Świerczek, lider miechowskiego PiS, a od środy nowy przewodnicząc Rady Powiatu. Przyznaje przy tym, że „decyzje zapadły w ostatniej chwili” a kompromis ze strony PiS był daleko idący.

Gdy PiS się zrzekło, Kobyłka starostą

Rzeczywiście, aby osiągnąć zamierzony cel, czyli zdobyć wpływ na to, co dzieje się w powiecie, liderzy PiS musieli wyzbyć się swoich aspiracji do objęcia najważniejszych powiatowych stanowisk. Za cenę zawarcia koalicji zrezygnowali zarówno z funkcji starosty, jak i jego zastępcy. Oba te stanowiska objęli przedstawiciele innych komitetów, czyli PSL (starosta Jacek Kobyłka) i Porozumienia (wicestarosta Paweł Osikowski).

- Nie mamy stanowiska starosty, ani wicestarosty, ale mamy znaczący wpływ na to, co się będzie działo w powiecie. A to jest sprawa najważniejsza. Nie jesteśmy zakładnikami myślenia, polegającego na obsadzaniu kluczowych stanowisk. Dla dobra sprawy postanowiłem ustąpić i zrezygnowałem z aspirowania do stanowiska starosty. Pod uwagę był brany również Jan Biesaga, ale względy osobiste zdecydowały, że nie objął tej funkcji - mówi Krzysztof Świerczek.

Determinacja po stronie działaczy PiS musiała być naprawdę wysoka, skoro stanowisko wicestarosty oddali w ręce Pawła Osikowskiego, który przecież był liderem SLD w Miechowie. - Układ rzeczywiście jest egzotyczny, ale w trakcie krótkich negocjacji trochę się poznaliśmy. I to, że udało się nam zawrzeć koalicję, znaleźć kompromis, dobrze moim zdaniem wróży na przyszłość. Wierzę, że ta grupa jest w stanie zgodnie współpracować przez najbliższe pięć lat - przekonuje Świerczek.

Sam nowy starosta Jacek Kobyłka wypowiada się na razie bardzo lapidarnie. - Co się zmieniło? Zmienił się układ i jest taki, jaki jest - mówi. Jakie argumenty przekonały go, szefa gminnego PSL w Książu Wielkim, do przystąpienia do koalicji z PiS? - Zdecydował argument rozwoju naszej ziemi. Trzeba było szukać takiego układu, który dawałby lepsze możliwości rozwoju. Mam nadzieję choćby na lepszą współpracę z sejmikiem województwa.

Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że swoją decyzją stracił wielu przyjaciół w szeregach PSL odpowiada: - Na pewno na tej sali straciłem przyjaciół wśród członków PSL. Mam jednak nadzieję, że czas uleczy rany, zatrze niemiłe historie i po jakimś czasie będziemy mogli coś wspólnie zrobić. Ja ze Stronnictwa nie zamierzam występować - deklaruje.

Stracili Miechów, obronili Proszowice

Z decyzją o wykluczeniu z Prawa i Sprawiedliwości nie zamierza się pogodzić również Wiesław Antos, czyli człowiek, dzięki któremu w powiecie proszowickim władzę utrzymało PSL. To jego głos zdecydował, że ludowcy mogli wybrać starostę i zarząd powiatu. I to w sytuacji, gdy dzień wcześniej PiS ogłosił oficjalnie zawarcie koalicji z KPR Razem. Radni z sąsiednich powiatów działali zapewne niezależnie od siebie, ale uczestnicząc w obu sesjach trudno było oprzeć się wrażeniu, że PSL w Proszowicach wziął rewanż na PiS za to, co dzień wcześniej stało się w Miechowie.

O ile jednak tam dotychczasowych przeciwników przyciągnięto za cenę stanowisk, w Proszowicach nie to było decydujące. Wiesław Antos w układzie KPR-PiS miał być wiceprzewodniczącym Rady Powiatu i takie miejsce zajął też przy zarządzie PSL. W rozmowie z nami przyznał, że o jego decyzji przesądziła sprawa konfliktu, jaki od dłuższego czasu toczy się wewnątrz lokalnych struktur PiS.

Na wewnętrznym sporze skorzystali ludowcy. - Zawsze staraliśmy się zgromadzić wokół siebie jak największą liczbę radnych, aby praca była bardziej wydajna, a zarząd ne skupiał się na obronie własnych pozycji. W poprzedniej kadencji mieliśmy samodzielną większość a i tak utworzyliśmy koalicje z Platformą Obywatelską dla wzmocnienia zarządu - mówi starosta Grzegorz Pióro. A na pytanie w jaki sposób PSL przekonywało radnego Wiesława Antosa, aby zyskać jego poparcie odparł: - To nie ja go przekonywałem.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski