Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miechowski Gadafest po raz kolejny zgromadził amatorów muzyki, która „płynie z trzewi”

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Na scenie Gadabit
Na scenie Gadabit Aleksander Gąciarz
Organizatorzy Gadabitu już tradycyjnie musieli się zmagać z przeciwnościami aury, ale muzyka i dobra zabawa wygrały z deszczem

Dwudniowa impreza po raz pierwszy odbywała się w dwóch miejscach. W piątkowy wieczór w obiekcie klasztornym w Miechowie można było posłuchać m. in. muzyki eksperymentalnej i wirtuoza klarnetu Jerzego Mazzola. Były też dwie wystawy. Na pierwszej, „Rozbroić zamiast zbroić”, zostały zaprezentowane plakaty, których autorzy przekonywali, że lepiej rozmawiać niż walczyć. Na drugą złożyły się prace autorstwa miechowskich artystów Marka i Zbigniewa Hołdów.

Gdy część organizatorów spędzała czas bezpieczna za klasztornymi murami, druga, pracująca na łące w Strzeżowie, z niepokojem spoglądała w niebo, po którym wędrowały burze. Rozległy teren wokół karczmy Siedlisko, udostępniony na potrzeby imprezy przez Jana Wołocha, po raz pierwszy gościł uczestników Gadafestu.

W piątkowy wieczór dominowała muzyka elektroniczna. Na koncercie zjawiło się około 150 osób, które bawiły się pod rozłożystym namiotem. - Padał deszcz, ale był świetny, festiwalowy klimat. Dopiero nad ranem przyszło oberwanie chmury i musieliśmy skończyć godzinę wcześniej - mówi jeden z organizatorów Kuba Gołąb, reprezentujący Stowarzyszenie Twrócownia i zespół Gadabit, który jako jedyny systematycznie występuje na miechowskim festiwalu.

Ma tu już sporą grupę swoich fanów, którzy świetnie bawili się w sobotnie popołudnie na trwającym ponad godzinę koncercie. Krakowska grupa zaprezentowała zarówno stare, jak i nowe utwory. Hiphopowe rytmy najwyraźniej przypadły do gusty publiczności w sporej części z rodzin z małymi dziećmi. - Myślę, że przyjechali tu dla nas, ale też dla siebie - mówi Indo, wokalista Gadabitu. Muzycy przekonują, że w nowym miejscu czuli się znakomicie.

- Bardzo fajnie się tu gra. Jest świetna przestrzeń. Ja jestem zachwycony - dodawał producent K-OUI, czyli obchodzący w sobotę urodziny Przemysław Kawa. Oczywiście nie obyło się bez życzeń i gromkiego "Sto lat!"

Występ Gadabitu zapoczątkował serię sobotnich koncertów i występów rodem z różnych muzycznych światów. - To jest impreza, która gromadzi ludzi i daje im energię. Prezentujemy muzykę, której słuchamy. A że mamy w ekipie różne osobowości, dlatego ta muzyka też jest różnorodna. Ale zawsze jest to muzyka „z trzewi”, niezależna, prawdziwa - mówi Kuba Gołąb. A że pod sceną nie ma tłumów porównywalnych z tymi, jakie zjawiają się na Dniach Miechowa, to nie problem. - Nie chodzi nam o spęd osób, tylko grupę świadomych odbiorców. Nam odpowiada taka kameralność, bo tu chodzi o odczuwanie muzyki. Ale i tak z roku na rok ludzi jest coraz więcej.

Współorganizatorami tegorocznego Gadafestu były Stowarzyszenie Twórcownia, „Co ludzie powiedzą”, Egodrop, Infrasound. Jednym z patronów medialnych był „Dziennik Polski”.

Jak bawili się muzycy i publiczność na koncercie grupy Gadabit można zobaczyć w naszej galerii zdjęć.

ZOBACZ KONIECZNIE:

FLESZ: Grzyby - jak odróżnić jadalne od trujących?

Źródło: vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski