Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między dwoma demonami

Włodzimierz Jurasz
Tadeusz Zubiński „Generał Franco”, Fronda 2013
Tadeusz Zubiński „Generał Franco”, Fronda 2013
KSIĄŻKA. Nienawidzony przez własny naród nawet w 40 lat po śmierci; kat Republiki; bezwzględny prześladowca patriotów, patron katów i wierny sojusznik samego diabła – Hitlera.

Wybitny patriota; zbawca swego narodu i państwa; Salwator, który uratował życie milionom rodaków, nie dając się wciągnąć w szaleństwo II wojny światowej; wreszcie człowiek, który ocalił Europę przed samym diabłem – Stalinem.

Tak, w optyce dwóch legend, prezentuje się El Caudillo, generał Francisco Franco, zmarły w roku 1975 dyktator Hiszpanii. Z tą skomplikowaną i niejednoznaczną postacią zmierzył się Tadeusz Zubiński w obszernej książce opublikowanej nakładem Frondy.

Wbrew zamieszczonej w podtytule deklaracji biografia autorstwa Zubińskiego nie wydaje się „niepoprawna politycznie” – jest raczej „poprawna historycznie”. Tadeusz Zubiński nie opowiada się za żadną z przywołanych na wstępie legend. Nawet za „białą”, co mogłaby sugerować wspomniana „niepoprawność”.

Wbrew apologetom nie ukrywa faktów świadczących na niekorzyść El Caudillo – tysięcy ofiar po stronie obrońców Republiki, przeciw której Franco wzniecił powstanie; współpracy z Hitlerem, w tym dziejów ochotniczej Błękitnej Dywizji, walczącej u boku Niemiec na Ostfroncie, m.in. pod Leningradem.

Wbrew ideowym wrogom Franco, od co najmniej kilkunastu lat rosnącym w Hiszpanii w siłę (zburzono tam wszystkie pomniki dyktatora) – Zubiński przypomina niewygodne dla nich fakty – potępienie Hitlera za okrucieństwo wobec okupowanych narodów, w tym Polaków, dziesiątki tysięcy uratowanych Żydów. Przytaczając choćby podziękowania, jakie 2 października 1944 roku złożył Hiszpanii Światowy Kongres Żydów.

Bo niewątpliwie jedną z największych zasług generała Franco było zachowanie neutralności podczas II wojny światowej. Ba, można zaryzykować tezę, że bez neutralnej Hiszpanii (i Portugalii) zwycięstwo aliantów, korzystających z państw Półwyspu Iberyjskiego jako swoistej „stacji przesiadkowej”, choćby dla wywiadów i dyplomacji, byłoby znacznie utrudnione.

Jednak jeszcze ważniejsze wydaje się zwycięstwo wznieconego przez Franco i jego sojuszników w roku 1936 powstania przeciw hiszpańskiej Republice, wbrew nazwie mającej niewiele wspólnego z demokracją. Hiszpania w latach 30., co Zubiński udowadnia, przytaczając fakty, była de facto państwem upadłym, zdominowanym przez siejące terror i zwalczające się nawzajem lewicowe i lewackie partie, frakcje i bojówki, nie tylko hiszpańskie.

W dodatku kierowane mniej czy bardziej jawnie przez Stalina, który nigdy nie wyrzekł się eksportu rewolucji. Gdyby nie zwycięstwo powstańców Związek Sowiecki, podbijając rękami międzynarodówki Hiszpanię, ująłby Europę w kleszcze, co zakończyłoby się hekatombą większą niż przyniosła II wojna. I zwycięstwem bolszewizmu w skali całego kontynentu.

Może właśnie ta diagnoza, nieformułowana przez Zubińskiego wprost, acz właśnie wprost wynikająca z opisywanych przez niego faktów, jest podstawą wspomnianej „niepoprawności”?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski