Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między komercją a sztuką

Redakcja
Nowozelandzkie owce są na diecie, aby zawartość tłuszczu w wełnie nie przekroczyła 0,2 proc. Jest ona wtedy impregnowana antybrudząco...

Dywany i kobierce

Dywany i kobierce

Nowozelandzkie owce są na diecie, aby zawartość tłuszczu w wełnie nie przekroczyła 0,2 proc. Jest ona wtedy impregnowana antybrudząco...

Ktoś spragniony odrobiny magii na próżno będzie się doszukiwał w nowoczesnych chińskich kobiercach starodawnej symboliki. Dzisiejszy wytwórca chce przede wszystkim, by jego wyroby cieszyły oko masowego klienta z Zachodu. Po autentyczne wzory trzeba by się wyprawić do Turcji albo Pakistanu. Tamtejsze wyroby to prawdziwe dzieła sztuki, a co za tym idzie - lokaty kapitału, które - niczym klejnoty - mogą przechodzić z pokolenia na pokolenie.

Tanie odkształcanie

 Jeszcze nie tak dawno, bo pod koniec lat 80. oferta dywanów w naszym kraju była bardzo ograniczona. Właściwie dostępne były wyłącznie wyroby belgijskie, produkowane z myślą o rynkach Europy Wschodniej, które - niczym gąbka - wchłaniały najpodlejsze nawet towary. Zarówno na Zachodzie, jak i u nas były one tanie. Sprowadzano je do Polski całymi tirami, a klienci natychmiast je wykupywali.
 Wyroby te wykonane były z polipropylenu. Jest to tworzywo sztuczne nie najlepszej jakości, dość łatwo palne. Ówczesny polipropylen charakteryzował się ponadto tym, że runo wykonanego z niego dywanu - pod wpływem chodzenia - ulegało dość szybkiemu i trwałemu odkształceniu.
 Dywany te nie były całkowicie sztuczne. Cała osnowa wykonana była z juty lub ze sznurka konopnego. Wzornictwo było niezbyt ciekawe - ozdobą większości wyrobów był medalion...

Rozsupłany problem

 Z upływem lat na polski rynek zaczęto sprowadzać wyroby wykonane z coraz lepszych włókien, a co za tym idzie - droższe. Dywany z polipropylenu sprzedawane są do tej pory, jednak tworzywo to zostało znacznie ulepszone. Wzrosły jego walory praktyczne. Stare dywany, gdy się je przecięło, rozsupływały się, ponieważ struktura nie była dobrze związana i osnowy wychodziły jedna za drugą. Nowe dywany nie rozlatują się. Dawny polipropylen poddany został obróbce. Tzw heat set (uszlachetniona na gorąco wersja polipropylenu) ma bardzo odporną strukturę i nie ulega wgnieceniom. Ponadto wzrosły jego walory estetyczne - dla laika jest on nie do odróżnienia od wełny.
 Dywany wykonane z tego surowca mają dzisiaj minimum 10-letnią gwarancję.

Pali się?

 Aby wykładzina była niepalna, trzeba wpierw pokryć ją specjalnymi impregnatami. Stosuje się je wyłącznie przy produkcji dywanów z przeznaczeniem do miejsc użyteczności publicznej (np. hoteli, urzędów). Natomiast nie używa się ich przy produkcji dywanów przeznaczonych do mieszkań.
 Atesty niepalności - przyznawane m.in. przez Instytut Techniki Budowlanej, Instytut Włókiennictwa czy Politechnikę Szczecińską - wymagane są bowiem wyłącznie w przypadku jeśli wykładzina lub dywan ma trafić do budynków, gdzie przebywają duże grupy ludzi, które - w przypadku pożaru - będą musiały się szybko ewakuować. Dywan posiadający atest niepalności również ulega spaleniu, jednak proces ten przebiega wolniej.
 Często warunkiem niepalności jest przytwierdzenie wykładziny do podłoża. Jeżeli nie zostanie on spełniony, jest ona tak samo palna, jak każda inna.

Podliczanie punktów

 Jakość dywanu uzależniona jest od tego, ile ma on punktów na metrze kwadratowym. Im jest gęstszy, tym lepiej. Ma wówczas większą odporność na wygniatanie i jest szansa, że dłużej będzie wyglądał jak nowy.
 Te dywany, które mają do 350 tys. punktów na metrze kwadratowym, są przywoitej jakości. Do średniej klasy zalicza się te, które mają ich od 350 do 500 tys. Natomiast wyroby posiadające powyżej 500 tys. punktów - to ekstraklasa dywanów.
 Dla urody wyrobu nie bez znaczenia jest też grubość i wysokość włosa. Marokańczycy słyną z produkcji dywanów z bardzo wysokiego włosa, które - dzięki swej puszystości - prezentują się bardzo okazale.

Wyrzeczenie owiec

 Najbardziej odporna na wchłanianie brudu jest wełna, szczególnie pakistańska, ponieważ struktura tamtejszego włókna nie pozwala zanieczyszczeniom przedostać się do jego wnętrza. Kobierce pakistańskie nierzadko bywają tkane ze specjalnej wełny, która wyróżnia się jedwabistym połyskiem.
 Za najlepszą wśród wełen uchodzi jednak wełna nowozelandzka. Tamtejsze owce są bowiem na specjalnej diecie, wskutek której zawartość tłuszczu w wełnie nie przekracza 0,2 proc. Sprawia to, że produkt staje się niejako naturalnie impregnowany antybrudząco. Wełna o niewielkiej zawartości tłuszczu (decorwool) jest łatwiejsza do rozczesania i odkurzenia, a więc - do utrzymania w pierwotnym stanie. Gdyby włókna zawierały więcej tłuszczu, brud przyklejałby się do nich łatwiej.

Perełkowanie i bruzdy

 W krakowskich sklepach 1 m kw. chodnika ze zwykłego polipropylenu o szerokości 90 cm kupić można w cenie ok. 30 zł.
 Największym przebojem wśród dywanów wykonanych ze sztucznych włókien jest aktualnie heat set frise - polipropylen poddany obróbce cieplnej, a następnie skręcony. Zapewnia to sporą odporność produktu na wygniatanie. Ponadto dywan wygląda jakby był wykonany z materiału boucle, który - dzięki tzw. efektowi perełkowania - mieni się przed oczami. Za wyrób o wymiarach 2 na 3 m wyprodukowany w zakładach w Tomaszowie Mazowieckim trzeba wyłożyć 465 zł. Natomiast dywan zagraniczny nieco niższej klasy jest tańszy - kosztuje 399 zł.
 W ofercie znajdują się też dywany z tzw. dwupoziomowego polipropylenu. Na skutek omijania podczas procesu tkalniczego niektórych pasków powstają w osnowie bruzdy, które wyglądają tak, jakby zostały wycięte ręcznie. Chodnik tego typu o wymiarach 1,2 na 1,7 m to wydatek ok. 100 zł.

Z kwiatami i frędzlami

 Dywany wykonane z wełny są na ogół przyzwoitej jakości. Przy wyrobie kobierców chińskich stosowany bywa czasami akryl. Cena wyrobu wełnianego uzależniona jest m.in. od klasy wełny i technologii produkcji.
 Dywan o wymiarach 3 na 4 m (wyprodukowany w firmie Weltom z Tomaszowa Mazowieckiego), który zawiera 55 proc. wełny, kosztuje 1000 zł. Przyciągający wzrok pięknym, mozaikowym wzorem dywan z łódzkiego Dywilanu o wymiarach 2 na 3 m to wydatek ok. 1300 zł.
 Następną grupę stanowią wełniane kobierce chińskie. Są one wykonane według bardzo różnych technologii. Niektóre z nich mają charakterystyczne wyżłobienia. Większość ozdobiona jest tradycyjnym, kwiatowym wzorem i frędzlami. Kobierzec tego typu - przy wymiarach 1,40 na 2 m - to wydatek 550 zł. - To najtańszy wełniany kobierzec na świecie - zapewnia Tomasz Ostański, właściciel krakowskiej sieci sklepów Arras. - Zazwyczaj kobierzec ze 100-proc. wełny to wydatek ok. 3500 zł.
 Stosunkowo niedrogie - w porównaniu np. z wyrobami tureckimi czy irańskimi - są też kobierce z chińskiego jedwabiu. Za turecki kobierzec trzeba wyłożyć - w przeliczeniu - nawet po kilkadziesiąt tysięcy zł za sztukę.

Zapomniana symbolika

 Chińczycy wytwarzają też kobierce o bardziej nowoczesnym wzornictwie, w którym tradycyjne symbole, mające niegdyś odganiać złe moce i przynosić szczęście, pomieszane zostały z nowoczesnymi wzorami.
 - Dawniej wytwórcy nie pozwalali sobie na to, by mieszać starą symbolikę z nowoczesnymi wzorami. Dzisiaj zwraca się przede wszystkim uwagę na to, aby wyrób był jak najbardziej efektowny. Próżno by się doszukiwać w nowoczesnych produktach starodawnej magicznej symboliki. Większość z nich to czysta komercja - _mówi Tomasz Ostański.
 Klasyczny pekiński wzór to połączenie wzorów kwiatowych z geometrią. Daje to efekt czegoś stylowego, a jednocześnie modnego. Niektóre takie dywany patynuje się, aby wyglądały na stare. Technologia jest jednak droga (dywan o wymiarach 2,14 na 3,05 m kosztuje 4 tys. zł).
 Niektóre zachodnie fabryki np. belgijskie, masowo wypuszczają na rynek tkane maszynowo dywany o tradycyjnych, zapożyczonych ze starożytnych wyrobów, wzorach. Przeznaczone są one na rynki Europy Zachodniej i Środkowej. W naszym kraju popularność zyskują te wyroby, które zostały pokryte patyną i wyglądają, jakby miały ze sto lat. Dywan tego typu o wymiarach 2 na 3 m to wydatek 1465 zł.
 Natomiast najbardziej tradycyjnym wzorem pakistańskim jest _bukhara. _Powstał kilka tysięcy lat temu. Wymyśliły go plemiona koczownicze _tekke
. Kiedyś miał charakter bardziej toporny, naturalny, dzisiaj został wygładzony pod gust Europejczyka.
 Dawniej kobierce ozdobione tym wzorem sprzedawano wyłącznie w tradycyjnych barwach - czerwonego wina, starego złota, błękitu. Dzisiaj można zakupić kobierzec w nieomal każdym kolorze np. jasnego szmaragdu. Taki wyrób o wymiarach 2,5 na 3 m kosztuje ok. 3600 zł.

Na starych krosnach

 My także możemy poszczycić się dokonaniami w sztuce tkalniczej. Na zachodzie Europy popularne są dywany tkane - według tzw. technologii węzełkowej - na starych krosnach w zakładach w Kietrzu. Polega to na tym, że każdy knot jest zawiązywany u podstawy "węzełkiem". Tkacz, mimo że stoi przy maszynie, wykonuje część operacji ręcznie. Z tego powodu jest w stanie wytkać zaledwie kilka metrów kwadratowych dziennie, podczas gdy sama maszyna robi to w kilkanaście minut.
 Za wyrób z Kietrza o wymiarach 1,18 na 1,87 m trzeba zapłacić 780 zł.

Z pokolenia na pokolenie

 Polski klient coraz częściej - zamiast zwykłego dywanu - chce mieć w domu tkany ręcznie kobierzec albo przynajmniej dywan tkany maszynowo, którego wzornictwo oparte zostało na modelach sprzed wieków. Wielu ludzi doszło do przekonania, że jedwabne kobierce perskie czy tureckie mogą stanowić doskonałą lokatę kapitału. Jako przykłady sztuki rękodzielniczej, przechodzą one z pokolenia na pokolenie i mogą ozdabiać zarówno wnetrza stylowe, jak i nowoczesne.

Aleksandra Nowak

fot. autorka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski