Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Wachem a Szpilką

Redakcja
Coraz częściej z terenu boksu zawodowego płyną głębokie nauki moralne. Jest oczywiste, że poprzedzone są jakimś skandalicznym wydarzeniem. Nie ma w tym zresztą nic osobliwego, bowiem pryncypia, wartości i zasady, przywoływane są zazwyczaj wtedy, gdy akurat je sromotnie pogwałcono.

Ryszard Niemiec: PRETEKSTY

Ostatnio o wartościach dużo się mówi, przy okazji przyłapania Mariusza Wacha na daniu sobie na dzikość i wytrzymałość. Najwięcej epickiej ekspresji słownej wykazał menedżer Wacha, niejaki pan Kołodziej, polonijny biznesmen. W udzielonym wywiadzie padło wiele zarzutów pod adresem pięściarza. Było o niewdzięczności, niedostatku lojalności, trudnościach w dotrzymywaniu danego słowa, a także o braku odpowiedzialności za własne czyny. Nie spamiętałem kompletu pryncypiów, ale jednego jestem pewny, że pan Kołodziej to większy głąb, aniżeli koksujący się pięściarz. Winien jest przede wszystkim Wachowi podziękowanie za niebywałą promocję! Pies z kulawą nogą nie usłyszałby o jakimś Kołodzieju, gdyby nasz bokser nie porwał się na młodszego Kliczkę. Dzięki temu, że mistrz świata, owszem okrutnie go skatował, ale nie położył, promotor wyszedł z cienia i stał się rozpoznawalny! Za to samo Wach powinien posłać mu fakturę za przysługę. Teraz Kołodziej ma pretensje, że "jego" zawodnik nie wsiadł do samolotu, by po tamtej stronie Atlantyku stanąć ponownie do treningowej orki, ale tym razem już na statusie amatora. Miałby do wieczora zasuwać na budowie, zapewne przy azbeście, a wolnymi wieczorami szlifować formę na ringu. Byłby ostatnim frajerem, zwłaszcza, że budowę, i to własnego domostwa, to Kołodziej ma na miejscu, pod Krakowem. Nawiasem mówiąc, promotor powinien być cały happy, ponieważ zostając w Polsce, Mariusz własnowolnie zrezygnował z rewanżu, co jest moralną abdykacją. Kliczko powinien więc skakać z radości, bo w następnym boju z Polakiem groziło mu pogruchotanie dłoni, z powodu bezskutecznego walenia w betonową szczękę...

O wiele większą fantazją i wyobraźnią, niż Kołodziej, we wdrażaniu moralnej poprawności wśród pięściarzy wagi najcięższej, ale obyczajów lżejszych, wykazali się działacze Polskiego Związku Bokserskiego. Wyszli bowiem z bardzo słusznego założenia, że boks, nawet amatorski, nie jest zabawą dla dobrze ułożonych paniczyków z lepszych domów, jeno dla fetniaków, którzy nie boją się nadstawić twarzy na uderzenia, co zwalają konia z nóg. Wedle tej refleksji podeszli do wybryku naszego Szpilki, który podczas promocyjnej prezentacji przed walką z kolegą Zimnochem, potraktował rywala z główki. Człowiek chciał Szpilkę sprowokować słowną zaczepką, ale zapomniał, że Arturowi więzienie odebrało poczucie humoru i na żart odpowiada tym, w co go natura najhojniej wyposażyła: nie słowem, lecz bykiem... Kara, jaką mu wymierzył PZB rozczula do łez. Szpilka wpłacając taką kasę, wyjdzie na czoło charytatywnej elity, zostawiając daleko za sobą nawet red. Durczoka z TVN, z jego licytowanym biurkiem. Ma otóż przekazać 10 procent honorarium, jakie otrzyma za walkę, na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W ten sposób wyjaśniło się, kto przejmie schedę WOŚP, kiedy Owsiak przejdzie na emeryturę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski