Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Wschodem a Zachodem

Lesław Czapliński
Poważne dźwięki. Arvo Pärt to wybitny kompozytor muzyki instrumentalnej i chóralnej, Estończyk, ale mocno związanym z kulturą rosyjską – zarówno za sprawą wyznania prawosławnego, które przyjął w wieku 35 lat, jak i fascynacji medytacyjną naturą muzyki cerkiewnej. Skąd więc w jego „Pasji wg św. Jana”(którą usłyszeliśmy w minioną sobotę w kościele św. Katarzyny) zwrot w stronę „nowego średniowiecza”?

Zawdzięcza go być może wpływowi rosyjskiego filozofa Mikołaja Bierdiajewa. Do „nowego średniowiecza” dochodzi estoński kompozytor poprzez uproszczenie środków muzycznego wyrazu, skupienie się przede wszystkim na przekazie, a nie formie, jej efektowności czy komunikatywności. Odchodzi od osoby zapatrzonego w siebie twórcy na rzecz jego całkowitego poświęcenia się metafizycznemu przesłaniu.

Od 1980 roku Pärt przebywa na wychodźstwie w Berlinie. Dwa lata po tym przełomowym fakcie w swoim życiu zmierzył się z gatunkiem pasyjnym, 14 lat wcześniej przywróconym współczesnej muzyce przez Krzysztofa Pendereckiego. Obecnie dość popularnym, jeśli zważy się tego rodzaju kompozycje Sofii Gubajduliny, Tan Duna czy Pawła Mykietyna.

W ujęciu Arvo Pärta historia pasyjna w znacznym stopniu zamyka się w ramach konfrontacji między Jezusem a Piłatem. Czyżby stanowiło to refleks wątku ewangelicznego „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa? Ich partie posiadają charakter recytatywny, w którym każdemu słowu odpowiada jeden takt, a towarzyszą im tylko organy. Kwartet czterech śpiewaków z towarzyszeniem czterech instrumentów (skrzypiec, wiolonczeli, oboju i fagotu) udziela głosu ewangeliście, do pewnego stopnia wyrażając zbiorowość wyznawców Jezusa. Z kolei chór jest komentatorem, w którym niekiedy na sposób instrumentalny głosy zlewają się w płaszczyzny brzmieniowe o dysonansowym zabarwieniu.

Daleka od teatru muzycznych efektów Johanna Sebastiana Bacha, „Pasja Janowa” Pärta jest zaprzeczeniem spektakularności. Może więc należało zrezygno- wać z wszelkiej widowiskowości – jak choćby finałowego ułożenia się na białym całunie Mariusza Godlewskiego – Jezusa – na kształt krzyża, wyświetlane na sklepie- niu kościoła św. Katarzyny, gdzie odbyła się prezentacja tego dzieła z udziałem Chóru Polskiego Radia w Krakowie pod dyrekcją Izabeli Polakowskiej-Rybskiej.

A okryty pledem i trzymający na kolanach szachownicę Szczepan Kosior (w roli Piłata) – czyżby stanowić miał aluzję do opowiadania Anatola France’a, w którym po latach leczący się u gorących źródeł prokurator Judei pamiętał różnych przez siebie skazanych, poza tym jednym, za sprawą którego przeszedł do historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski