Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejsca polskiej pamięci

Redakcja
Obecna aura sprzyja umieszczeniu w programach zwiedzania jak największej liczby muzeów. A tych w Budapeszcie nie brakuje. I to szczycących się wspaniałymi zbiorami. Tym razem jednak, wyjeżdżających tam w najbliższym czasie (a i potem również), pragnę zachęcić do odwiedzin nie - lub nie tylko - tych najpowszechniej znanych i podziwianych. Zachęcam do skierowania kroków do dzielnicy Köbánya, do której od dawna przylgnęła nazwa polskiej dzielnicy. Tam, w niewielkim parterowym budynku, sąsiadującym ze znajdującą się na tej samej posesji siedzibą Ogólnokrajowego Samorządu Mniejszości Polskiej, znajduje się powstałe w 1998 r. Muzeum Węgierskiej Polonii.

Polecam w Budapeszcie

   Właściwie powinnam od razu powiedzieć: muzeum i archiwum, bowiem placówka, początkowo będąca jedynie miejscem wystaw zmiennych, rozwija się i poszerza zakres działalności. Mogłam to stwierdzić naocznie, jako że obecna moja wizyta - w towarzystwie prezesa samorządu dra Konrada Sutarskiego - była którąś z kolei. Na razie zbiory mieszczą się na powierzchni 225 m kw. Istnieje jednak plan nadbudowy piętra, co tę powierzchnię ma podwoić. Samorząd - opiekun tej ważnej dla poznania dziejów węgierskiej Polonii oraz jej dnia dzisiejszego, obyczajów i osiągnięć kulturalnych - z własnych funduszy dokonać tego nie może. Liczy jednak na otrzymanie dotacji, która dopomoże plany zmienić w rzeczywistość.

W szkole w Derenku

   Zresztą nie tylko o tym podwojeniu jest mowa. Równocześnie tworzy się dwie filie muzeum. Siedzibą jednej będzie odbudowywany budynek szkolny na terenie nieistniejącej od 1943 r. wsi Derenk, której mieszkańców przesiedlono do innych wsi komitatu Borsod-Abaúj-Zemplén. W ten sposób Derenk, zapełniający się ludźmi obecnie jedynie w jeden dzień roku, przeważnie lipcowego odpustu, stanie się miejscem polskiej pamięci narodowej. Tym bardziej, że równocześnie prawie nieistniejący cmentarz, na którym spoczęło około 2 tysięcy niegdysiejszych mieszkańców wsi, jest także porządkowany.
   Przypomnę, że od XVIII stulecia aż do okresu drugiej wojny światowej zamieszkiwali w tym miejscu przybysze z Polski, zachowujący ojczystą mowę w gwarze najpewniej ze Spisza i pielęgnujący rodzime tradycje.
   Poderenkowski teren obecnie znajduje się w zasięgu działalności najbliższego nadleśnictwa, prowadzone są jednak od pewnego czasu rozmowy w sprawie przekazania go pod zarząd Ogólnokrajowego Samorządu Mniejszości Polskiej na Węgrzech i Związku Polskich Samorządów Lokalnych komitatu Borsod-Abaúj-Zemplén.
   Kiedy to się już stanie i kiedy budynek szkolny, kaplica i sąsiadujący z nią krzyż wejdą w skład ekspozycji wraz z terenem cmentarza podjęte zostaną - jak to określa dr Sutarski - starania o "włączenie ich do krwioobiegu turystycznego". Niewątpliwie zajdzie przed tym potrzeba odremontowania również wyboistej obecnie drogi dojazdowej. Na razie bowiem z niemałym trudem mogą ją pokonywać jedynie samochody osobowe. Planuje się przeprowadzenie przez terytorium Derenku turystycznych tras pieszych i rowerowych.

W Andrástanya

   Druga filia, nazwana Domem Pamięci Derenku, to budynek we wsi Andrástanya (drugiej obok Istvánmajor, dokąd najliczniej przesiedlono w latach czterdziestych minionego wieku mieszkańców Derenku) należący do Tibora i Ilony Safarcsików.
   Zamieszkały w Edelény inż. Safarcsik, syn derenczan, od dawna gromadził derenczańskie pamiątki. Obecnie zapełniają one trzy izby przekazane przez niego na muzealną filię, której otwarcie odbyło się w początku października.
   Odwiedziny tych filii lepiej jednak zostawić na wiosenno-letni sezon turystyczny. Obecnie derenczańską izbę można wyobrazić sobie oglądając ekspozycję w muzeum w Budapeszcie. A jest tam sporo przedmiotów i dokumentów mówiących, zarówno o dziejach węgierskiej Polonii, jak i wspólnej przeszłości polsko-węgierskiej.

Apel o pamiątki

   Muzeum, którego rangę podkreśla przyjęcie go w skład Stałej Konferencji Muzeów, Bibliotek Polskich na Zachodzie (podczas sesji w Rapperswil), szczyci się m.in. jedyną na Węgrzech kopią płaszcza koronacyjnego króla Władysława świętego, patrona węgierskiej Polonii. Zresztą jest w nim sporo niezmiernie interesujących i pouczających eksponatów, o czym można się łatwo przekonać, udając się na ul. Állomáas 10 we wtorek lub czwartek od godz. 12 do 16. W innych dniach - po uprzednim uzgodnieniu, np. przez telefon 260-72-98 lub tel./fax 261-17-98. To samo dotyczy archiwum. Przy okazji powtarzam apel za Ogólnokrajowym Samorządem Mniejszości Polskiej na Węgrzech; Jeśli ktoś z szanownych Czytelników ma lub wie o kimś posiadającym nadające się do budapeszteńskich zbiorów muzealno-archiwalnych przedmioty, zdjęcia czy dokumenty, może zechciałby je przekazać tej cennej placówce.
DANUTA JAKUBIEC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski