Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieli grypę, ale i tak wygrali. Sandecja zbita w Siedlcach. Trener Surma mówi, w jakim kierunku musi iść zespół. Teraz Wisła

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Piłkarze z Nowego Sącza nadal czekają na premierowe zwycięstwo w trwającym sezonie 2. ligi. Najbliższa okazja w sobotę 2 września
Piłkarze z Nowego Sącza nadal czekają na premierowe zwycięstwo w trwającym sezonie 2. ligi. Najbliższa okazja w sobotę 2 września fot. Sandecja.pl
Zdecydowanie nie wiedzie się piłkarzom Sandecji Nowy Sącz w drugiej lidze. Po spadku z Fortuna 1. Ligi „Duma Krainy Lachów” jeszcze nie wygrała meczu w bieżącym sezonie! Jak na razie bilans sądeczan na drugoligowym szczeblu rozgrywek to dwa remisy i cztery porażki oraz szybkie odpadnięcie z Pucharu Polski po 1:2 z krakowską Garbarnią. W minioną sobotę podopieczni trenera Łukasza Surmy (15 sierpnia zastąpił na tym stanowisku zwolnionego Tomasza Kafarskiego) ulegli 0:3 Pogoni w Siedlcach.

Jak zauważył po tym spotkaniu Krzysztof Bakaj, asystent trenera zespołu z województwa mazowieckiego, pierwsza połowa, w której padł jeden gol dla miejscowych (w 41. minucie do bramki trafił Przemysław Misiak) była pod kontrolą Pogoni. Nieco inaczej było po przerwie.

- Chcieliśmy grać wysoko, wywierać presję na przeciwniku, co nam się udało. Stworzyliśmy sobie okazje, nie wszystkie wykorzystaliśmy, ale na przerwę schodziliśmy z przewagą jednej bramki. Druga część meczu przysporzyła nam trochę problemów związanych ze zdrowiem, w tygodniu borykaliśmy się bowiem z „jelitówką”, dziewięciu naszych piłkarzy nie było w pełni sił. Chcieliśmy przełożyć ten mecz, ale Sandecja nie wyraziła na to zgody… Cieszy to, w tym miejscu bardzo duże brawa dla zawodników, że mimo tego zwycięstwo zostaje na Pogoni, a my cieszymy się z trzech punktów – skomentował.

W drugiej części spotkania nowosądeczanie atakowali, ale piłka nie chciała wpaść między słupki Pogoni. Tymczasem po kolejnych trafieniach miejscowych w wykonaniu Cezarego Demianiuka (84. minuta, rzut karny) oraz Krystiana Misia (90. minuta) to siedlczanie mogli świętować drugą wygraną w trwających rozgrywkach.

- Gospodarze zagrali taki mecz, że nie byliśmy im w stanie przeciwstawić się. Od czasu do czasu były zrywy naszego zespołu, ale na Pogoń to było za mało. Mój zespół całościowo nie wyglądał dobrze – ani nie broniliśmy dobrze, ani nie atakowaliśmy zespołu z Siedlec – komentował gorzko Łukasz Surma.

Szkoleniowiec Sandecji mówił o powodach porażki i planach na najbliższe mecze.

- Przegraliśmy zbyt dużo drugich piłek, pojedynków jeden na jeden, między poszczególnymi formacjami pojawiały się zbyt duże odległości… To wszystko powodowało, że Pogoń mogła się napędzać wykorzystując szybkość swoich zawodników, czemu nie umieliśmy zaradzić. Musimy być bardziej konkretni w działaniach, by zdobywać punkty w tej lidze. Z Pogonią troszeczkę chcieliśmy atakować, a troszeczkę bronić, ale to wszystko było takie rozchwiane, zespół nie był stabilny, właściwie może poza tymi 20 minutami po przerwie, oddaliśmy pole rywalom i dziś zasłużenie przegraliśmy, niestety – zauważył na pomeczowej konferencji prasowej trener Surma.

Pora na Wisłę

W sobotę 2 września o godz. 16 Sandecja Nowy Sącz, po raz pierwszy w roli gospodarza w meczu ligowym (stadion krakowskiej Garbarni) podejmie Wisłę z Puław. Ekipa z województwa lubelskiego będzie faworytem tej potyczki – dotąd zespół prowadzony przez trenera Michała Pirosa wygrał trzy mecze, jeden zremisował, a w dwóch musiał uznać wyższość przeciwników.

- Przed nami ciężki mikrocykl, bo liga mimo wszystko dopiero się rozpędza. Mamy dużo do poprawy i w tym kierunku musimy iść: praca, praca i jeszcze raz praca. Przed nami wyciąganie wniosków i tyle nam pozostało – obwieścił po ostatnim meczu trener Sandecji.

A jak prezentuje się Wisła Puławy w szczegółach? Wiślacy, obecnie piąte miejsce ze stratą czterech „oczek” do liderujących rezerw Zagłębia Lubin (12 sierpnia ograły u siebie Sandecję 2:1), jak na razie pięć z sześciu spotkań ligowych tego sezonu rozegrali na własnym boisku. Tam gracze Pirosa ograli Chojniczankę Chojnice 1:0 po golu Krystiana Putona, następnie zmierzyli się z ŁKS II Łódź i triumfowali 3:1 (Kamil Kargulewicz, Przemysław Skałecki, Oskar Przywara), zremisowali 1:1 ze Stalą Stalowa Wola po trafieniu Przemysława Skałeckiego, okazali się lepsi od Stomilu Olsztyn 2:1 (Damian Pawłas, Oskar Przywara) oraz ostatnio ulegli 0:1 Hutnikowi Kraków tracąc gola w 65. minucie rywalizacji. Na wyjeździe Wisła rozegrała jeden mecz – przegrała w Kaliszu z KKS 1925 0:1.

- Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Może to wejście w mecz było spowodowane tym, że za bardzo chcieliśmy. Z każdym kwadransem rośliśmy, przejmowaliśmy inicjatywę, nie przełożyło się to jednak na dużą ilość sytuacji, ponieważ mamy problem w trzeciej tercji związany z wygrywaniem pojedynków jeden na jeden – ocenił po porażce z Hutnikiem szkoleniowiec Wisły

Jak dodał, kiedy już jego drużyna wyprowadzi piłkę w boczny sektor, ta skuteczność jest bardzo niska.

- Nie zgodzę się natomiast z wypowiedzią trenera, że stworzyliśmy sobie tylko jedną sytuację po stałym fragmencie gry, bo na szybko mogę wymienić co najmniej trzy. Musimy popracować jednak nad dostarczaniem dobrej ostatniej piłki. Mimo wszystko dziękuję drużynie za walkę, bo w meczu wygranym czy przegranym zostawia tyle samo zdrowia – podsumował.

Limanowa. Nowy most wygląda efektownie. Kiedy będzie można z niego korzystać?

od 16 lat

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski