Walczący w kategorii +93 kg Szaflarski w drodze na najwyższy stopień podium stoczył trzy zwycięskie walki. Pierwszą wygrał przez jednogłośne wskazanie sędziów, a dwie kolejne przez nokaut.
- Udział w mistrzostwach Polski był całkowicie spontaniczną decyzją, podjętą praktycznie z dnia na dzień. Tym bardziej cieszę się ze złotego medalu. Pomogło mi to, że walczyłem bez większej presji. Do każdej z walk podchodziłem na maksymalnym luzie - podkreśla Szaflarski. - Zdecydowanie najtrudniejszy był pierwszy pojedynek, z bardzo doświadczonym zawodnikiem. Udało mi się go zdominować, ale cały czas musiałem być mocno skoncentrowany, bo jeden cios mógł zaważyć o wszystkim. Potem było już łatwiej. Półfinał i finał kończyłem w pierwszych rundach. W pierwszym przypadku ciosami z dosiadu, w drugim - ciosami zza pleców.
W MP Szaflarski reprezentował warszawski klub S4, w którym trenuje od kilku miesięcy m.in. wspólnie z polskim zawodnikami walczącymi dla największej na świecie federacji UFC: Danielem Omielańczukiem, Marcinem Tyburą i Janem Błachowiczem. Dwaj pierwsi towarzyszyli mu w narożniku w trakcie mistrzowskich walk.
- To duża sprawa mieć takie postacie obok siebie. Starałem się korzystać jak najwięcej z ich wskazówek. Na pewno bez nich byłoby mi dużo trudniej zdobyć mistrzostwo. Oczywiście, nie mogę też zapomnieć o moich kolegach z NKSW i Grappling Rabka za pomoc w przygotowaniach - mówi Szaflarski, który w 2017 roku chciałby już skupić się na walkach zawodowych. - Mam pewne pomysły. Pojawią się też nowe propozycje. Na początku roku siądę z moim sztabem szkoleniowym i wyznaczymy sobie konkretne cele - mówi 22-latek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?