Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy chcą zmiany wizerunku Kazimierza

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Eksperyment na placu Nowym trwał od 15 lipca do 6 sierpnia
Eksperyment na placu Nowym trwał od 15 lipca do 6 sierpnia Anna Kaczmarz
Miasto zapłaciło ponad 60 tysięcy zł za eksperyment, z którego płyną oczywiste wnioski. Urzędnicy będą teraz zastanawiać się, jak wykorzystać sugestie mieszkańców

Mieszkańcy Kazimierza mają dość wizerunku swojej dzielnicy jako miejsca taniej rozrywki i nocnego życia. Przeszkadza im ciągły hałas, zakłócanie ciszy nocnej oraz brak zieleni.

Takie dość przewidywalne wnioski płyną z raportu końcowego przygotowanego przez fundację Napraw Sobie Miasto. To ona wraz z magistrackim Wydziałem Gospodarki Komunalnej, od 15 lipca do 6 sierpnia, prowadziła projekt „Nowy Plac Nowy - Alternatywna Przestrzeń Publiczna”. Na ten czas zamknięto dla normalnego ruchu połowę pl. Nowego, a w miejsce samochodów pojawiły się pomarańczowe sofy, niewielkie drzewka oraz leżaki.

Celem eksperymentu było sprawdzenie, jak można zazielenić plac Nowy i oddać go w całości pieszym. Ogromne kontrowersje wzbudziło jednak to, że wyłączone z ruchu ulice wymalowane zostały jaskrawą zieloną farbą. - Nikt ze mną tego nie konsultował. Na pewno bym się nie zgodził na takie rozwiązanie - podkreślał Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków. Kiedy okazało się, że już po zakończeniu eksperymentu urzędnicy zamierzają zostawić farbę do czasu jej naturalnego zdarcia, ostro zaprotestował. Za przywrócenie ulic do pierwotnego stanu miasto musiało zapłacić 27 tys. zł, trzy razy więcej niż kosztowało ich pomalowanie. Łącznie za eksperyment miasto zapłaciło ponad 60 tys. zł.

Przedstawiciele fundacji przeprowadzili warsztaty i rozmowy z mieszkańcami Kazimierza - ale też innych części miasta odwiedzających tę dzielnicę - oraz z przedsiębiorcami na temat tego, co powinno się zmienić na Kazimierzu. - Uważają, że większość problemów wynika z braku zarysowanej wizji jego funkcjonowania. Nie chcą, aby kojarzył się on tylko z zapiekankami i wycieczkami typu „Free Walking Tour”, które swoją drogą często blokują ruch aut - mówi Magdalena Jochemczyk, jedna z koordynatorek przedsięwzięcia. - Postrzegają szansę rozwoju Kazimierza jako miejsca wydarzeń kulturalnych i siedziby instytucji kultury. W trakcie rozmów wymieniali działania takie jak: street art na zniszczonych kamienicach.

W przygotowanym przez fundację raporcie czytamy m.in., że według mieszkańców „ludzie przyjeżdżający do barów powodują hałas i nie szanują przestrzeni, ani niczego, co się w niej znajduje. Po każdej nocy na ulicach pozostaje bałagan. Problemem jest także wieczorny ruch taksówek”. Do tego dodają m.in. zbyt mało patroli straży miejskiej, potrzebę remontów kamienic i samego pl. Nowego, problem z bezdomnymi...

Stali mieszkańcy Kazimierza i przedsiębiorcy mieli podzielone zdanie na temat wyłączenia z ruchu aut części ulic wokól placu Nowego. Jedni podkreślali, że dzięki temu zwiększyło się bezpieczeństwo pieszych i zniknęła woń spalin. Inni z kolei narzekali, że zwiększyły się korki na innych okolicznych ulicach.

Raport z konsultacji trafił do urzędników. - Będziemy go analizować, będą jeszcze warsztaty z najbardziej zaangażowanymi mieszkańcami. Po nich zdecydujemy jakie działania podjąć, by pomóc mieszkańcom w kwestiach, na które zwracali uwagę - mówi Jan Machowski z magistrackiego biura prasowego.

Wiele wskazuje jednak na to, że - biorąc pod uwagę obawy mieszkańców i przedsiębiorców - urzędnicy nie zdecydują się np. na stałe wyłączenie z ruchu aut dróg wokół placu Nowego.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 19

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski