Na działce przy ul. Witosa 9, obok kościoła w Kurdwanowie, bujnie rośnie barszcz Sosnowskiego. Groźna roślina mocno zaniepokoiła okolicznych mieszkańców. Dwa tygodnie temu zgłosili się do Rady Dzielnicy XI Wola Duchacka z prośbą o interwencję.
– Od razu skontaktowaliśmy się z Wydziałem Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa, aby poinformować, że mamy problem z barszczem – mówi Adam Zabdyr, radny „jedenastki” z komisji zieleni. – Poprosiliśmy, aby urząd ustalił, czy barszcz rośnie na gruntach gminnych czy prywatnych i rozwiązał nasz kłopot. Do dziś czekamy na odpowiedź.
Trudno się dziwić strachowi mieszkańców. Barszcz Sosnowskiego słynie z właściwości parzących i alergizujących. To roślina bardzo niebezpieczna dla ludzi, a zwłaszcza dzieci. Kontakt z nią powoduje poparzenie skóry, podobne do oparzenia wrzątkiem, czego następstwem są ropne, bardzo trudno gojące się pęcherze.
– Zaczynają się wakacje, dzieci ciężko upilnować, kusi ich wysoki na dwa metry las barszczu, boimy się konsekwencji – mówi Beata Nosowska z Kurdwanowa.
Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu wyjaśnia, że urząd ustalał, do kogo należy działka, na której rośnie parząca roślina. Sprawa byłaby prosta, gdyby barszcz rósł na terenie gminy. Ten jednak rozgościł się na działce prywatnej.
– Udało się nam skontaktować z właścicielem – mówi Jan Machowski. – Zobligowaliśmy go do pilnej likwidacji barszczu. Obiecał, że zrobi to na początku tego tygodnia.
Urzędnicy zaznaczają, że będą monitorować, czy barszcz znika z działki. Jeśli do tego nie dojdzie, z rośliną rozprawi się Państwowa Straż Pożarna. Urzędnicy przyznają jednak, że jednorazowe koszenie działki nie rozwiąże problemu, gdyż roślina odrośnie.
Jak zauważa Jerzy Jaskiernia, kierownik projektu „Środowisko bez barszczu Sosnowskiego” (realizowanego przez Uniwersytet Rolniczy wraz z Małopolską Izbą Rolniczą i Instytutem Hodowli i Aklimatyzacji Roślin), trudność w zwalczaniu tej rośliny powoduje łatwe jej rozmnażanie i odporność na wiele herbicydów. W praktyce stosuje się dwa sposoby zwalczania barszczu: chemiczny i mechaniczny poprzez ścięcie.
– Zdecydowanie odradzam zwykłe koszenie barszczu – mówi pan Jerzy. – Kosy spalinowe rozpylają te roślinę i powodują poparzenia kosiarzy. Lepiej barszcz ścinać sierpem typu szwajcarskiego i to najlepiej, zanim dojrzeją nasiona, co nastąpi na przełomie lipca i sierpnia.
Jerzy Jaskiernia dodaje, że samorząd gminny może otrzymać dotację na walkę z barszczem Sosnowskiego z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, który pokrywa 90 procent kosztów.
Radny Adam Zabdyr zauważa, że od kilku lat magistrat wysyła do rad dzielnic prośby o zgłaszanie „ognisk” barszczu Sosnowskiego. – Co roku więc kontrolujemy teren – mówi radny. – Rok temu barszczu na naszym obszarze nie zauważyliśmy.
Według znawców problemu barszcz należy zwalczać w pierwszej kolejności tam, gdzie często przebywają ludzie, czyli przy przystankach autobusowych, na skwerach, w parkach, na szlakach turystycznych, przy ścieżkach rowerowych, w otoczeniu szkół, przedszkoli, instytucji użyteczności publicznej oraz przy pasach dróg. Ważne też, aby likwidować barszcz przy ciekach wodnych, gdyż nasiona tej rośliny są rozsiewane przez płynącą wodę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?