Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy okolic oczka wodnego chcą "wyciszenia" Krupówek

Łukasz Bobek
Czasami to aż dudnią nam szyby w oknach - mówi Maria Chyc-Czarniak, mieszkająca przy Krupówkach
Czasami to aż dudnią nam szyby w oknach - mówi Maria Chyc-Czarniak, mieszkająca przy Krupówkach fot. Łukasz Bobek
Zakopane. Ludzie skarżą się burmistrzowi, że nie mogą normalnie żyć. Przeszkadzają im szczególnie głośne koncerty i uliczni grajkowie.

Mieszkańcy zakopiańskich Krupówek mają dość ciągłego hałasu, jaki panuje na deptaku. - Gdy jest sezon, normy hałasu są tu przekroczone niemal przez całą dobę - mówią mieszkańcy zakopiańskiego deptaka. Postanowili z tym walczyć. Ponad sto osób, które żyją lub pracują w rejonie oczka wodnego na Krupówkach, podpisało się pod protestem. Domagają się spokoju.

- Mieszkam przy Krupówkach od 60 lat, ale już nie mam siły tu wytrzymać - mówi Maria Chyc-Czarniak, właścicielka kamienicy przy oczku wodnym. - Jak nie muzycy uliczni, to imprezy, które na dodatek organizuje miasto. Ani chwili spokoju.

Doszło do tego, że pani Maria kupiła sobie decybelomierz. - Bo chcieliśmy w końcu zobaczyć, jaki hałas nam towarzyszy. Wynik nas zaskoczył. Niestety, negatywnie - mówi. Zbadali występ jednej z grup teatralnych, które grały w tym roku przy oczku wodnym. Mieli duże głośniki, wskaźnik dochodził do 97 decybeli. Tak głośno pracuje np. kosiarka spalinowa. Niedawno Urząd Miasta zorganizował imprezę pod oknami. - W uchylonym oknie mojego mieszkania na pierwszym piętrze decybele dochodziły do 83 - twierdzi mieszkanka Krupówek. Tak głośno działa np. klakson samochodu.

- Czasami to aż szyby nam dudnią w mieszkaniach. A jak nie dudnią, to przez kilka godzin musimy wysłuchiwać grajków ulicznych, którzy w kółko grają tę samą melodię. My chcemy w końcu normalnie żyć - dodaje mieszkanka.

Pod petycją do władz miasta o "uspokojenie" Krupówek podpisało się 117 osób - tylko tych, którzy mieszkają lub pracują w najbliższym sąsiedztwie oczka wodnego. - Jestem za tym, żeby miasto żyło, ale ono nie może żyć kosztem mieszkających tu ludzi - dodaje Iwona Pawłowska, prowadząca przy oczku wodnym sklep. - Nie można pracować w takich warunkach. Gdy były ostatnie upały, był tak niesamowity hałas, musiałam zamknąć drzwi do sklepu, bo nie słyszałam, co do mnie mówi klient.

Kobieta dodaje, że ona i tak ma spory komfort, bo po godz. 18, gdy zamknie sklep, jedzie do domu, gdzie może się zrelaksować. - A ci, którzy tu mieszkają, mają taki hałas cały czas - mówi. Ludzie mają nadzieję, że problem rozwiąże wprowadzany właśnie park kulturowy na obszarze Krupówek.

Innym się to podoba
- Krupówki to deptak turystyczny. Tu ludzie jadą się pobawić. Musi być muzyka. Bez tego to już nie byłyby Krupówki, ale zwykła szara ulica - mówi Andrzej Chmielec, student z Poznania.

Wtóruje mu 33-letni Michał Kowalski z Krakowa. - Przecież górale żyją z turystów. Przeszkadza im, że jesteśmy i chcemy się dobrze bawić? - dziwi się.

Burmistrza Zakopanego Leszek Dorula współczuje osobom mieszkającym przy Krupówkach. - Musimy jednak wyważyć, czy ta ulica ma być cicha i spokojna, czy może jako jedna z atrakcji miasta powinna żyć. Uważa, że muzyka powinna być obecna na deptaku. Jednak nie w takim natężeniu, żeby jeden grajek zagłuszał drugiego. Muzyka bez urządzeń nagłaśniających. To samo dotyczy imprez urządzanych przez miasto. Raz na jakiś czas koncerty promocyjne mogą się odbywać - mówi.
Dodaje jednak, że rozważy zakup decybelomierza dla straży miejskiej, by ta mogła sprawdzać, czy nie jest na deptaku za głośno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski