W Skale głosowano m.in. w lokalu wyborczym w budynku OSP Fot. Magdalena Uchto
- Nie mam nic do stracenia. Myślę, że mieszkańcy wiedzą co mają robić. I chyba inni powinni się bardziej martwić. Mnie nie grozi utrata stanowiska i odprawy. Nie prowadzimy żadnej agitacji, szanujemy ciszę wyborczą - mówił wczoraj Robert Morawski, inicjator referendum.
Do naszej redakcji dotarła jednak informacja, że pensjonariuszom Domu Pomocy Społecznej im. Brata Alberta w Ojcowie zamknięto dowody osobiste tak, by nie mieli możliwości głosowania. Sprawdziliśmy to. Przed DPS-em spotkaliśmy policjantów i brata Ryszarda Skoka ze Zgromadzenia Braci Albertynów. - Fakt, że dokumenty tożsamości pensjonariuszy są deponowane w sekretariacie jest praktykowany od lat. 50 procent z nich to osoby ubezwłasnowolnione. Ale z pozostałych, jeśli ktoś chce iść zagłosować, może ten dowód uzyskać od dyżurnej pielęgniarki. Jednak my żadnej kampanii robić nie będziemy, bo nie chcemy stawać po żadnej ze stron - wyjaśnia brat Ryszard.
Burmistrz Robert Jakubek nie miał wczoraj dobrego nastroju. Uważał, że nie zasłużył sobie ani na referendum ani na oskarżenia i nastawianie ludzi przeciwko niemu. (MAU)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?