Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Mieszkańcy Razem” donieśli na władzę

Bogumił Storch
Krzysztof Chorąży twierdzi, że jego stowarzyszenie musi patrzeć lokalnej władzy na ręce. Dlatego chce, by sprawę zbadano
Krzysztof Chorąży twierdzi, że jego stowarzyszenie musi patrzeć lokalnej władzy na ręce. Dlatego chce, by sprawę zbadano Fot. Bogumił Storch
Lanckorona. Lokalna opozycja twierdzi, że gmina niepotrzebnie utrzymuje 12 pracowników zakładu wywożącego śmieci. I chce śledztwa.

Stowarzyszenie „Mieszkańcy Razem” z Lanckorony złożyło do Prokuratury Rejonowej w Wadowicach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez gminnych urzędników. Przeciwnicy wójta twierdzą, że utrzymując zakład komunalny i wydając pieniądze m.in. na pensje jego pracowników, wyrzuca publiczne pieniądze w błoto.

Jerzy Utrata, prokurator rejonowy przyznaje, że takie zawiadomienie wpłynęło.

- Przeprowadzimy najpierw czynności przedprocesowe. Od ich wyników zależy, czy będziemy wszczynać śledztwo - wyjaśnia.

Prywatny wygrał przetarg, usługę zlecił gminnej firmie

W Lanckoronie śmieci od mieszkańców wywozi Gminny Zakład Budżetowy. Robi to na zlecenie prywatnej spółki Empol z Tylmanowej. Zdaniem tych, którzy sprawę zgłosili do prokuratury, powoduje to niepotrzebne wydatki i poważne straty dla gminnego budżetu.

Na czele stowarzyszenia stoi lider lanckorońskiej opozycji Krzysztof Chorąży, były radny. W radzie gminy wspiera go syn.

Krzysztof Chorąży twierdzi, że lokalni urzędnicy łamią prawo, ponieważ śmieci z terenu gminy powinna odbierać i wywozić ta firma, która wygrała przetarg.

- Gmina ogłasza przetarg i wygrywa go prywatna spółka, która od razu podpisuje z gminą umowę na realizację zamówienia. Naszym zdaniem jest to podejrzane. Po co dublować zadania spółki i zakładu oraz płacić za to samo podwójnie z publicznych środków - przekonuje.

Powołuje się na raport finansowy przygotowany dla Urzędu Gminy przez Wacława Radonia, kierownika GZB.

- W 2014 roku straty zakładu wyniosły 68,2 tysięcy złotych, a w 2015 - 49,6 tys. Wynika z tego, że gmina, a więc także i jej mieszkańcy, dopłacają do wywozu śmieci na skutek niegospodarności władz, i to niemało - dodaje były radny.

Korzyść gminy: miejsca pracy i niskie opłaty

W Urzędzie Gminy Lanckorona tłumaczą, że zarzuty są absurdalne. To, że zakład komunalny zajmuje się śmieciami ma być korzystne dla lokalnego samorządu.

- Pracuje w nim 12 osób, wszytkie są z naszej gminy. Te miejsca pracy utrzymywane są głównie ze środków pochodzących z zapisów umowy podwykonawstwa - wyjaśnia wójt Lancokorony Tadeusz Łopata.

Na mocy tej umowy odpady wywożą z Lanckorony pojazdy należące do gminnego zakładu. - Większość środków finansowych uzyskanych za usługę zostaje w gminie. Dlatego płaci się za odbiór śmieci tylko po 5 zł od osoby - zaznacza wójt Łopata. Nie ma wątpliwości, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. - Ten donos to niczym niepoparte oskarżenia - zapewnia.

Krzysztof Chorąży nie daje za wygraną. - Mam nadzieję, że sprawa nie skończy się na umorzeniu - zastrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski