Mieszkańcy Ruszczy bez dostępu do komunikacji miejskiej

- Nasze osiedle na obrzeżach Nowej Huty od lat jest wykluczone komunikacyjnie - mówią mieszkańcy Ruszczy, którzy od 2009 roku bezskutecznie walczą o przedłużenie linii autobusu 110 z Wadowa do ich osiedla. Jednak Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wciąż odrzuca takie rozwiązania za każdym razem znajdując inny powód, by nie uruchomić połączenia.

W Ruszczy kilka lat temu powstało duże osiedle socjalne, jest więc duża potrzeba skomunikowania tego rejonu z resztą Krakowa. Pracownice MOPS z Programu Aktywności Lokalnej nie rozumieją, jak mają walczyć z wykluczeniem mieszkańców osiedli peryferyjnych skoro urzędnicy odmawiający im jednego autobusu. - Bardzo trudno zmotywować młodych mężczyzn by szli do pracy, skoro nie mają czym się wydostać ze swojego osiedla - mówi Elżbieta Matuzik z MOPS. By wydostać się z osiedla trzeba przejść przez niebezpieczny i nieoświetlony tunel, a nie wszyscy rodzice mają samochody by odwozić dzieci do szkoły.

Przez pięć lat mieszkańcy prosili Radę Dzielnicy XVIII by pomogła wynegocjować z ZIKiTem wydłużenie linii autobusu 110 tylko o... 1600 metrów!

Pisma zarówno od mieszkańców, jak i radnych na początku odbijały się od urzędniczych biurek. Padały też obietnice, ale nigdy nie przełożyły się na konkretne działania. Dopiero w czerwcu 2014 roku udało się przeprowadzić pomiar techniczny tunelu, który wykazał, że jego parametry nie uniemożliwiają przejazdu autobusu kursującego na linii 110. Obalony został główny argument ZIKiT, a mimo tego sprawa utkwiła w miejscu na ponad rok.

Bez świateł nie pojedzie

Kiedy radni przypomnieli o problemie, ZIKiT odmówił uruchomienia przejazdu tym razem z powodu braku sygnalizacji świetlnej, na którą dzielnica nie ma pieniędzy. Z pomocą przyszli radni miejscy, którzy w sierpniu 2015 roku złożyli projekt uchwały o zaplanowaniu pieniędzy na sygnalizację w budżecie miasta na rok 2016. Potrzebnych na inwestycję funduszy nie udało się jednak pozyskać. Od tej pory mieszkańcy peryferyjnego osiedla wraz z radnymi dzielnicy zorganizowali dziesiątki spotkań z przedstawicielami ZIKiT, ale dopiero podczas ostatniego, na które zaproszono także przedstawicieli MPK udało się wypracować kompromis.

Znów chodzi o pieniądze

Pracownicy ZIKiT podkreślają, że ich stanowisko jest jasne. Bez sygnalizacji nie ma szans na wydłużenie linii i dopuszczenie autobusów do kursowania przez tunel. - Jeśli do tunelu wjedzie ciężarówka, a jednocześnie z drugiej strony autobus, to dojdzie do fatalnej kolizji - podkreśla Piotr Dera z działu planowania i organizacji transportu publicznego ZIKiT.

- Już dziś możemy wystąpić z prośbą o sygnalizację, ale wiemy, że sprawa na pewno rozbije się o finanse - podsumowuje. Sygnalizacja to koszt ok. 100 tys zł. - Dopóki przed tunelem nie ma sygnalizacji, nie ma szans, żeby wydłużyć trasę autobusu. To zbyt niebezpieczne, nie możemy brać na siebie takiej odpowiedzialności, nawet jeśli przez lata nie dochodziło tam do wypadków - podkreśla Jan Mitis z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.

Wiceprzewodniczący rady dzielnicy XVIII Józef Szuba widzi jednak inne rozwiązanie - sygnalizację akumulatorową, którą stosuje się np. podczas remontów drogowych - To mogłyby być czasowym rozwiązaniem, dopóki nie znajdą się środki na normalne sygnalizatory - podkreśla. Czy na to tańsze rozwiązanie zjadą się w końcu pieniądze?