Brak ochrony wnętrz historycznych kwartałów przed nową zabudową, otwarcie drogi dla inwestycji deweloperskich w miejsce zieleni, a w efekcie utrata unikatowości dzielnicy - oto jak mieszkańcy krytykują projekt planu miejscowego dla Stradomia. I nie odpuszczają, choć zgłoszone przez nich uwagi do planu zostały odrzucone przez władze miasta. Wczoraj reprezentacja protestujących spotkała się z przedstawicielami Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Mieszkańcy liczą na jego wsparcie.
Wcześniej, jak pisaliśmy, wysłali list otwarty do prof. Jacka Purchli, przewodniczącego sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO. Prosili m.in. o sprawdzenie, czy zapisy przygotowywanego planu dla Stradomia nie spowodują w przyszłości wręcz wykreślenia Krakowa z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO.
- Jako przewodniczący nie mogę zajmować się ani zabierać głosu w jakiejkolwiek sprawie z terenu Polski - podkreśla profesor Jacek Purchla. Wyjaśniał to też wczoraj delegacji mieszkańców Stradomia.
Jednak nie zostali oni odprawieni z kwitkiem: profesor jest prezesem Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, i to ono teraz przeanalizuje sprawę planu dla Stradomia. Zrobi to w ciągu miesiąca.
Nie wszędzie zapukali
Wczorajsze pierwsze spotkanie zostało uznane za robocze. - Ustaliliśmy, że spotkamy się ponownie na przełomie sierpnia i września i ustalimy kolejne działania - przekazała nam Agnieszka Kurzydło, jedna z zaangażowanych mieszkanek Stradomia, która brała udział we wczorajszym spotkaniu. - Towarzystwo ma większe doświadczenie w kwestiach proceduralnych, podpowie nam, co możemy zrobić w tej sprawie, a może też samo się włączy - dodała.
Przedstawiciele Towarzystwa Miłośników zwracają uwagę, że mieszkańcy nie wykorzystali wszystkich dróg w walce o taką ochronę przestrzeni, na jakiej im zależy. Nie zwrócili się na przykład do radnych dzielnicy, nie spróbowali spotkać się z wojewódzkim konserwatorem zabytków (teraz Towarzystwo postara się o taką rozmowę).
- Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości, jakie daje nam procedura uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - przekonuje natomiast Agnieszka Kurzydło. - Jednak nasz głos nie został wysłuchany. Mamy poczucie, że plan jest dopasowywany do inwestycji, jakie deweloperzy chcą prowadzić na Stradomiu, a nie na odwrót.
Zaangażować organizacje
Protestujący skorzystają jednak z otrzymanych wskazówek - planują zwrócić się do radnego Dzielnicy I, który interesuje się i interweniował już w podobnych sprawach. Starają się już także o termin spotkania z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
Mieszkańcy szukają ponadto sojuszników wśród organizacji, które zajmują się kwestiami przestrzeni, jak i bronią praw lokatorów. - Czujemy się stąd wypychani. Jak się dowiedzieliśmy, w Rynku mieszka 45 osób. U nas może być wkrótce podobnie: skansen z hostelami i pijanymi Anglikami - kwituje Agnieszka Kurzydło.
[b]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 10. Czym jest kiszka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?