Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie radnego sprawą najwyższej wagi

Redakcja
W Andrychowie trwa urzędnicze śledztwo. Specjalna komisja sprawdza, gdzie sypia gminny radny Zbigniew Małecki. W ostatni wtorek wizytowała mieszkanie radnego.

Urzędnicy z magistratu przed drzwiami mieszkania radnego Zbigniewa Małeckiego Fot. Joanna Stypuła

ANDRYCHÓW. Radny Zbigniew Małecki postanowił poprosić o interwencję rzecznika praw obywatelskich. Ma dość śledztwa magistrackich urzędników.

Urzędnicy zabrali się do pracy po otrzymaniu donosu byłego radnego i obecnego sołtysa Roczyn Władysława Żydka. Zdziwiony był on tym, że radny ma mieszkanie w Andrychowie, a jego żona jest właścicielką domu w Barwałdzie Średnim w gminie Kalwaria Zebrzydowska. Jeżeli Małecki mieszkałby u żony, to zgodnie z prawem nie mógłby piastować funkcji radnego w Andrychowie.

Sołtys Władysław Żydek doszedł więc do wniosku, że wtedy radny Małecki gminy andrychowskiej reprezentować nie ma prawa i trzeba go będzie pozbawić mandatu w samorządzie.

Spostrzeżenia byłego radnego trafiły na podatny grunt w magistracie. Burmistrz Tomasz Żak zdecydował, że sprawą radnego trzeba się zająć i uruchomił procedurę administracyjną. Urzędników nie przekonały osobiste wyjaśnienia radnego Zbigniewa Małeckiego, który twierdził, że w mieście nad Wieprzówką mieszka od pieluch. Przedstawiciele urzędu potrzebowali twardych dowodów.

Urzędnicy nie poprzestali na przepytaniu sąsiadów. Wystosowali też pismo do magistratu w Kalwarii, aby tamtejsi urzędnicy przeszukali dom żony radnego i ustalili, gdzie tak naprawdę radny sypia - "czy nocuje, spożywał posiłki, przyjmuje gości, robił pranie...". I czy jego pobyt ma charakter stały.

Urzędnicy kalwaryjscy nie podjęli jednak tropu. Za to w Andrychowie, we wtorek, dwuosobowa komisja zapukała do drzwi radnego. - Postanowiłem ich zaprosić do środka, bo sam chcę, żeby to śledztwo wreszcie się skończyło - mówi Zbigniew Małecki. Jednak wcześniej zdesperowany radny poprosił o pomoc rzecznika praw obywatelskich, bo jak twierdzi, inwigilacja urzędnicza przypomina mu czasy PRL-u. Jego zdaniem za bardzo ingeruje w prywatne życie jego rodziny.

Andrychowscy urzędnicy przebywali u Małeckiego pół godziny. Sprawdzali, czy w mieszkaniu są rzeczy osobiste, kosmetyki, szczoteczka do zębów, pościel. Potem poinformowali, że z oględzin powstanie protokół.

- Zebraliśmy materiał dowodowy. Nie mogę powiedzieć nic więcej, ponieważ po części stanowi to tajemnicę służbową - powiedział Krzysztof Wójcik z UM Andrychów wychodząc od radnego. Sprawa ma znaleźć swój finał za około miesiąc.

Robert Szkutnik

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski