Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszko dzikusem nie był. Prawd wiary nie znał jednak dokładnie

Włodzimierz Knap
Zaprowadzenie chrześcijaństwa R.P. 965 – obraz olejny Jana Matejki otwierający cykl Dzieje cywilizacji w Polsce
Zaprowadzenie chrześcijaństwa R.P. 965 – obraz olejny Jana Matejki otwierający cykl Dzieje cywilizacji w Polsce FOT. WIKIPEDIA
Nie wiemy, kiedy właściwie Mieszko I przyjął chrzest, a zatem od jakiej daty można liczyć bieg chrześcijaństwa w Polsce. Jeśli powiemy, że do chrztu doszło między rokiem 963 a 969, to dobrze trafimy.

Od dawna w szkołach młodym Polakom wkłada się do głów datę 966 jako rok przyjęcia chrztu przez Mieszka I. I zgodnie ze staropolskim przysłowiem, że „czym skorupka za młodu nasiąknie...”, jest ona przez wielu traktowana niczym twierdzenie matematyczne. Niesłusznie.

Nie wiemy, kiedy dokładnie Mieszko I przyjął chrzest, a zatem od jakiej daty formalnie można liczyć bieg chrześcijaństwa w Polsce. Podobnie jak tego, kto udzielił mu chrztu i gdzie. O powodach przyjęcia chrztu też możemy tylko dywagować.

Rok 966 wziął się stąd, że jest podany w przekazach rocznikarskich.

– Ta data może w rzeczywistości odnosić się do dwóch–trzech lat wcześniej lub takiego samego odcinka czasu po 966 r. Tego rodzaju przesunięcia należy uwzględniać z uwagi na technikę prowadzenia zapisów rocznikarskich – mówi prof. Dariusz Andrzej Sikorski, mediewista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Wiadomość o chrzcie Mieszka została wpisana do roczników najpewniej po kilkudziesięciu latach, a dokładny rok został po prostu wydedukowany. Zdaniem prof. Sikorskiego, rok 966 jako datę chrztu należy traktować jedynie orientacyjnie. Jeśli powiemy, że do chrztu Mieszka I doszło między rokiem 963 a 969, to niemal na pewno dobrze trafimy.

Prof. Sikorski twierdzi, że ochrzcić Mieszka mógł każdy kapłan. Nieznane jest też miejsce chrztu Mieszka. Motywy jego przyjęcia też. Uczeni jesteśmy, że Mieszko kierował się względami strategicznymi: dobrem państwa, jego rozwojem, a chrzest miał to zapewnić. Z reguły zakładamy, że dawni władcy podejmując decyzje, które przyniosły dalekosiężne i trwałe skutki, nie kierowali się krótkoterminowymi perspektywami. Tak jakby różnili się oni istotnie od dzisiejszych polityków.

– Zbyt pochopnie zakłada się, że Mieszko zdawał sobie w pełni sprawę z dziejowego znaczenia swojej decyzji i ze wszystkich konsekwencji z niej wynikających – mówi prof. Sikorski. Przypomina, że panowanie Mieszka jako władcy pogańskiego miało się dobrze. Przyjęcie chrztu tylko generowało koszty, bo grupę księży musiał wziąć na swoje utrzymanie, a także wybudować i wyposażyć kilka kościołów.

Czy Mieszko I, przyjmując chrzest, znał zasady wiary? – Nie był dzikusem, miał zapewne nie najgorsze rozeznanie zarówno w tym, co działo się na Zachodzie, jak i na Wschodzie – uważa prof. Jerzy Strzelczyk. – Nie należy jednak oczekiwać, aby w latach poprzedzających chrzest jego wiedza dotycząca zasad wiary była zbyt wielka.

Warto pamiętać, że chrześcijaństwo w Polsce zaczęło się zadamawiać wśród prostej ludności nie wcześniej niż w początkach XIII stulecia, czyli po około dwu i półwiekach od chrztu Mieszka.

Ludność państwa Piastów w swojej masie była bardzo długo w istocie rzeczy pogańska. Nie dlatego, że poddani Piastów chcieli trwać przy starej wierze i stawiali opór misjonarzom. Powodem było to, że elity niezbyt gorliwie starały się upowszechniać nową wiarę, a też do pracy misyjnej brakowało kadr.

Do mniej więcej XIII w. spora część ludzi w Polsce nie miała możliwości poznania chrześcijaństwa. Ogromna większość zupełnie okazjonalnie chodziła do kościoła. Nie można się temu dziwić, ponieważ świątyń było bardzo mało. Dopiero od połowy XII w. wykształcać się zaczęła sieć parafialna.

Do tego więc czasu nie tylko nie chodzono regularnie do kościoła, lecz też większość ludzi sporadycznie miała okazję widzieć duchownego. Stosunkowo łatwy dostęp do świątyń mieli tylko ci, którzy mieszkali w pobliżu stolic biskupich i książęcych.

Prof. Stanisław Bylina z Instytutu Historii PAN zwraca uwagę, że jeszcze w XV w. w Polsce na wsi mieszkało blisko 90 proc. ludności. O praktykowaniu przez nich religii chrześcijańskiej wiemy niewiele. – Podstawową instytucją religijnego oddziaływania Kościoła na ludność wiejską była parafia – podkreśla prof. Bylina.

– Droga wiejskich wiernych do zbawienia zdawała się wieść tylko przez parafię. W jej ramach terytorialnych i organizacyjnych zamykały się właściwie wszystkie obowiązki i powinności religijne wiernych, poczynając od udziału we mszy niedzielno-świątecznej i przystępowania do sakramentów.

Prof. Bylina twierdzi, że Kościół co najmniej do schyłku średniowiecza, czyli początków XVI w., zadowalał się tym, by wierni przyswoili sobie pamięciowo kilka tekstów modlitewnych oraz absolutne podstawy katechizmu. Według Byliny, poziom religijny konkretnych parafii w ogromnym stopniu zależał od poziomu intelektualnego oraz moralnego kleru parafialnego. Historyk stwierdza, że dostępne nam źródła pokazują, iż plebani o wiele częściej uciekali się do szafowania wobec wiernych karą ekskomuniki za opieszałość w uiszczaniu dziesięcin, niż pełnili rolę duszpasterza.

Zaznaczmy, że duchowni w czasach średniowiecza byli mocno zróżnicowani pod względem intelektualnym. Generalizując, księża parafialni byli słabo wykształceni do końca XV w., a duchowni z zakonów, głównie dominikanie i franciszkanie, zwykle dobrze, co dziwić nie może, ponieważ system szkolnictwa zakonnego był rozbudowany.

Spowiedź nasi przodkowie odbywali zwykle raz do roku. – Wydaje się, że istniał lęk przed nią, ponieważ wiązała się z reprymendami ze strony spowiedników– twierdzi prof. Bylina. Z tych przyczyn spowiedź odkładano zwykle na ostatnie dni Wielkiego Tygodnia.

W średniowiecznej Polsce świąt obowiązkowych, czyli takich, których przestrzegać mieli wszyscy wierni, było dużo: 90–100 w ciągu roku, łącznie z niedzielami.

W dni świąt obowiązkowych wierni zobowiązani byli do poniechania pracy oraz do udziału we mszy. Za nieprzestrzeganie tego obowiązku groziły kary kościelne, z ekskomuniką włącznie. Uczestniczyć we mszy musieli wszyscy wierni, którzy osiągnęli odpowiedni wiek, czyli ok. 10–12 lat.

Dotyczyło to nawet króla. Prof. Izabela Skierska, która zajmowała się kwestią obowiązku mszalnego w średniowiecznej Polsce, nie natknęła się na choćby jedno źródło, które potwierdziłoby fakt nałożenia w średniowiecznej Polsce ekskomuniki za złamanie obowiązku mszalnego.

Wobec osób notorycznie uchylających się, karą była albo odmowa udzielenia rozgrzeszenia, a zatem i dopuszczenia do wspólnotowej komunii, albo kary finansowe. Zapewne też osób uchylających się od udziału w nabożeństwie było niewiele, a jeśli już, to głównie w miastach, bo trudniej w nich było wyśledzić osoby uchylające się od tego obowiązku. Historycy przypominają, że nabożeństwa w życiu średniowiecznego społeczeństwa były nie tylko wydarzeniem religijnym, ale i towarzyskim.

Jednak prof. Bylina przekonuje, powołując się na źródła, że w diecezji krakowskiej w XIV i XV stuleciu na obowiązkową mszę chodziło w miarę systematycznie jedynie 30–40 proc. parafian. Zwraca uwagę, że w miastach wierni często spóźniali się na mszę, przychodząc nieraz dopiero na podniesienie. Księża pomstowali na taką praktykę, podobnie jak na przebywanie młodych mężczyzn w karczmach zamiast na mszy.

***

– W obowiązkowej mszy świętej należało uczestniczyć we własnym kościele parafialnym. Poza parafią we mszy można było brać udział tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. w czasie pielgrzymki. Udział w mszy pociągał za sobą inne obowiązki. Konieczny był czysty, schludny strój.

– W Polsce średniowiecznej na mszę należało przyjść z ofiarą.

Składano ją w każde obowiązkowe święto. Jej wysokość była uzależniona nie tylko od zamożności ofiarodawcy i rangi święta. Największe dary składano w Wielkanoc i Boże Narodzenie.

– Z nakazem mszalnym wiązał się też obowiązek komunijny. Przynajmniej raz do roku, z okazji Wielkiej Nocy, należało odbyć spowiedź i przyjąć komunię. Ludzie do niej w praktyce chodzili bardzo rzadko, w zasadzie tylko na Wielkanoc. Królowa Jadwiga słynęła m.in. z tego, że komunię przyjmowała aż 4 razy w roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski