Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miętta: Pełną odpowiedzialność musi wziąć Tele-Fonika!

Bartosz Karcz
Ludwik MIętta-Mikołajewicz jest honorowym prezesem zarówno TS Wisła, jak i Wisła Kraków SA
Ludwik MIętta-Mikołajewicz jest honorowym prezesem zarówno TS Wisła, jak i Wisła Kraków SA fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Prezes honorowy Wisły LUDWIK MIĘTTA-MIKOŁAJEWICZ dziękuje Bogusławowi Cupiałowi za 19 lat współpracy i mówi o nowym właścicielu „Białej Gwiazdy”.

- Dużym zaskoczeniem było dla Pana, że Bogusław Cupiał ostatecznie sprzedał Wisłę?

- Nie, bo od pewnego czasu Bogusław Cupiał wyrażał chęć sprzedania piłkarskiej spółki. Wiem, że prowadził różne negocjacje, żeby doprowadzić do finalizacji całej transakcji. Mnie w tym momencie, jako honorowemu prezesowi Wisły i temu, który podpisywał z Bogusławem Cupiałem umowę w 1997 roku, wypada przede wszystkim podziękować za te 19 lat. To był okres, w którym Wisła na długie lata, zwłaszcza w pierwszej dekadzie XXI wieku, zdominowała polską ligę. To była złota dekada. W momencie jednak, kiedy kurek z pieniędzmi, płynącymi z Tele-Foniki, zaczął być przykręcany, rozpoczęły się trudności. One piętrzyły się z roku na rok i w pewnym momencie klub stanął przed murem. Trzeba było podjąć decyzje i Bogusław Cupiał je podjął. Najpierw złożył propozycję przejęcia spółki Towarzystwu Sportowemu Wisła, bo obligowała go do tego umowa z 1997 roku. W momencie, gdy nie było porozumienia z TS Wisła, znalazł innego nabywcę. Ja te 19 lat współpracy z Bogusławem Cupiałem będę wspominał zawsze bardzo dobrze. Tych ośmiu tytułów mistrza Polski, innych sukcesów nikt temu człowiekowi nie odbierze. W mojej ocenie decyzję o sprzedaży należało podjąć, bo z roku na rok sytuacja klubu wyglądała coraz gorzej, a zarząd zamiast stroną sportową, musiał się zajmować układaniem z wierzycielami. Cierpiał na tym sport, cierpiał wizerunek klubu. Doszło do sprzedaży i jeszcze raz dziękuję Bogusławowi Cupiałowi za stworzenie wielkiej Wisły.

- To rzeczywiście był najlepszy okres w historii klubu, ale czy nie ma Pan jednocześnie poczucia, że pewne sprawy przez te 19 lat można było poukładać inaczej, żeby klub miał bardziej trwałe fundamenty, na których można by się teraz oprzeć?

- Oczywiście, że mam takie poczucie. Uznając wkład Bogusława Cupiała w zbudowanie wielkiej Wisły, nie można nie dostrzegać pewnych uchybień. Przede wszystkim trzeba znać jego charakter. On nie uznaje półśrodków. Wyznacza sobie cel i dąży do niego w sposób bardzo agresywny, choć oczywiście zgodnie z prawem. Tylko, że często jest tak, że jak wspina się po drabinie, a nie dochodzi do celu, to niszczy drabinę i wszystko zaczyna od nowa. Moim zdaniem, gdyby parę razy wytrzymał nerwowo, to miał bardzo duże szanse, żeby osiągnąć cel, jaki sobie założył, czyli awansował do Ligi Mistrzów. Mam tutaj na myśli przede wszystkim erę Henryka Kasperczaka. To był moim zdaniem najlepszy trener w historii Wisły. Gdyby Kasperczakowi, który miał nie tylko wizję drużyny, ale również budowy zaplecza dla całego klubu, pozwolono spokojnie pracować, to mógłby być wiślackim Aleksem Fergusonem. Niestety, stało się inaczej i ten okres został zmarnowany. Gdyby podjęto inne decyzje, to Wisła od dłuższego czasu mogła funkcjonować bardzo dobrze i to bez pomocy Tele-Foniki.

- Teraz Wisła ma nowego właściciela, o którym wiadomo coraz więcej i nie są to dobre rzeczy. Czy Jakub Meresiński spotkał się już z Panem, honorowym prezesem?

- Nie miałem jeszcze okazji rozmawiać ani z nowym właścicielem, ani z dyrektorem sportowym Markiem Citko. Mam nadzieję, że do tej rozmowy dojdzie w najbliższym czasie.

- Nie uważa Pan, że to z ich strony faux pas, że jeszcze się do Pana nie odezwali?

- Wiem, że są bardzo zajęci, więc daleki jestem od szukania podtekstów. Wcześniej czy później do spotkania dojdzie.

- Nie obawia się Pan o przyszłość Wisły w świetle doniesień na temat Jakuba Meresińskiego?

- Rozmawiałem w sobotę długo z Bogusławem Cupiałem i zapewnił mnie, że zarząd Tele-Foniki, doprowadzając do podpisania umowy, sprawdził nowego właściciela. Pan Jakub Meresiński przedstawił w pełni wiarygodne dokumenty bankowe, wystawione imiennie na niego. Odnosząc się do zarzutów, jakie ma postawione nowy właściciel Wisły w sprawie VAT-u, to nie zapominajmy, że w świetle prawa, jest ciągle niewinny. Mieliśmy w Polsce przykłady biznesmenów, którzy jak choćby pan Kluska, mieli postawione znacznie poważniejsze zarzuty, a później okazywały się one bezpodstawne. Dlatego w tej sprawie należy zachować spokój. Ten został bardzo mocno zakłócony, a dla mnie nie bez przyczyny informacje o zarzutach dla Jakuba Meresińskiego wypłynęły akurat przed derbami. Całe to zamieszanie na pewno nie wpływa na spokój w drużynie. Już informacje przed meczem z Lechią o sprzedaży klubu, jak i przed spotkaniem derbowym o zarzutach prokuratorskich dla właściciela, musiały odbić się na piłkarzach. Teraz trzeba robić wszystko, żeby uspokoić atmosferę wokół drużyny, bo ja w historii nie pamiętam okresu, w którym Wisła straciłaby dziewięć bramek na starcie sezonu.

- Powiedział Pan, że Jakub Meresiński przedstawił wiarygodne dokumenty bankowe Tele-Fonice. Nie przedstawił jednak chyba zaświadczenia o niekaralności...

- Trudno mi komentować tę sprawę, bo nie brałem udziału w rozmowach z Jakubem Meresińskim. Nie brał w nich udziału również nikt z Towarzystwa Sportowego Wisła. Cała odpowiedzialność w tym przypadku spada na zarząd Tele-Foniki. Mam tylko nadzieję, że Jakub Maresiński i Marek Citko mają świadomość tego, że nie kupili jakiegoś klubu efemerydy, ale przejęli Wisłę Kraków! Na jej dorobek pracowało przez 110 lat kilkanaście pokoleń wiślaków. Meresiński i Citko muszą sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności, jaką wzięli na swoje barki. A pan Meresiński musiał zdawać sobie sprawę również z tego, że przejmując Wisłę, wyjdzie z cienia. Gdyby jej nie kupił, nikt o jego sprawach by nie wiedział i się nimi nie interesował. Rozumiem zatem, że czuje się bardzo pewnie...

- Bogusławem Cupiał zapewnił Pana, że Jakub Meresiński będzie miał pieniądze na utrzymanie klubu?

- Zapewnił mnie, że Jakub Meresiński przedstawił gwarancje bankowe, które wystarczą na utrzymanie ośrodka treningowego w Myślenicach oraz na utrzymanie klubu. Przedstawił też listy intencyjne sponsorów, którzy mają do Wisły wejść.

- W umowie z Tele-Foniką TS Wisła miała zagwarantowane prawo pierwokupu piłkarskiej spółki. Czy teraz też jest taki „bezpiecznik” w umowie z Jakubem Meresińskim?

- Nie chcę się wypowiadać za zarząd TS Wisła, ale w mojej ocenie jest „posprzątane”. Powtórzę jeszcze raz to, o czym mówiłem wcześniej - TS Wisła nie była stroną w tej sprawie. Skoro Tele-Fonika podjęła decyzję o sprzedaży klubu Jakubowi Meresińskiemu, to zarząd tej firmy musi wziąć teraz pełną odpowiedzialność za całą transakcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski